SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Aukcja częstotliwości do 5G ma swoje zalety i wady. „Pieniądze na zatkanie dziury budżetowej”

Urząd Komunikacji Elektronicznej rozpoczął konsultacje w sprawie aukcji częstotliwości do sieci 5G. Operatorzy ostrożnie komentują zawarte w projekcie warunki, z kolei obserwatorzy rynku w wariancie aukcyjnym widzą zarówno zalety, jak i wady. - Tak skonstruowana aukcja przewiduje przejrzyste zasady eliminujące spółki „krzaki”, szkoda jednak że nie będzie jednego hurtowego dostawcy, a pieniądze pójdą na załatanie dziury budżetowej - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci rynku telekomunikacyjnego.

fot. materialy prasowe fot. materialy prasowe

Niedawno Urząd Komunikacji Elektronicznej rozpoczął konsultacje w sprawie projektu aukcji na nowe częstotliwości przeznaczone do rozwoju sieci 5G w Polsce. W ofercie znalazły się 4 rezerwacje w cenie wywoławczej 450 mln złotych za każdą z nich.

Według zapowiedzi konsultacje potrwają do 10 stycznia 2020 r. W założeniach przewidziano rozdysponowanie 4 rezerwacji, każda po 80 MHz z pasma 3480-3800 MHz. Rezerwacje będą ważne do końca maja 2035 r. Proponowana cena wywoławcza każdego z bloków wynosi 450 mln zł, czyli UKE spodziewa się co najmniej 1,8 mld zł wpływów z tej aukcji.

W licytacji będą mogli uczestniczyć operatorzy, którzy zobowiążą się do wybudowania określonej liczby stacji bazowych w zdefiniowanych przez regulatora przedziałach czasowych.

Na razie najwięksi operatorzy komórkowi na polskim rynku są bardzo wstrzemięźliwi w ocenie warunków zaproponowanych przez UKE. Większość z nich na pytania Wirtualnemedia.pl odmówiła komentarza wyjaśniając, że potrzeba nieco czasu na analizę propozycji przygotowanej przez operatora.

Wyjątkiem jest Play, który za pośrednictwem swojego biura prasowego przekazał nam swoje wstępne stanowisko w sprawie planowanej aukcji.

- W chwili obecnej analizujemy opublikowaną dokumentację i pogłębione wnioski będziemy mogli przekazać dopiero po zakończeniu tej analizy - zastrzega Play. - Odnotowaliśmy zawarcie w dokumentacji warunków dopuszczających do udziału w tym postępowaniu (tj. próg finansowy przeprowadzonych inwestycji, posiadanie rezerwacji częstotliwości), które mają szansę ograniczyć pewne nieprawidłowości w zakresie udziału podmiotów niezainteresowanych odebraniem rezerwacji, czego byliśmy świadkami w przeszłych postępowaniach dystrybucyjnych.

Operator przyznaje, że w chwili obecnej nie jest w stanie szczegółowo skomentować ceny wywoławczej, zaznacza jednak że jest ona wyższa niż ta wskazywana przez prezesa UKE w jego wystąpieniach.

Pieniądze z aukcji na dziurę budżetową

Na warunki aukcji częstotliwości do 5G w różny sposób patrzą też w rozmowach z Wirtualnemedia.pl eksperci. Tomasz Kulisiewicz, analityk rynku komunikacji elektronicznej żałuje, że 5G w Polsce nie będzie budowana w oparciu o jednego hurtowego dostawcę i wylicza zalety oraz wady różnych modeli dystrybucji częstotliwości funkcjonujących na rynku.

- Niestety nie został wybrany wariant jednego operatora hurtowego dla 5G na cały kraj, z którego usług na równych zasadach korzystaliby operatorzy-detaliści - na pewno najefektywniejszy z punktu widzenia wykorzystania pasma – ocenia Tomasz Kulisiewicz. - Pozostałe dwie możliwości to aukcja i konkurs ofert (nazywany ironicznie „konkursem piękności"). Oba te warianty stosowane są przez regulatorów od lat, ukształtowała się też wersja hybrydowa: aukcja z dużą liczbą kryteriów inwestycyjnych, technicznych i innych. Równie dawno trwają też na całym świecie dyskusje dotyczące zalet i wad tych wariantów.

Według eksperta „konkurs piękności” jest trudniejszy do oceny, spotyka się też z oskarżeniami o niedostateczną przejrzystość i nieobiektywne ustalanie oraz ocenę kryteriów. Wariant aukcji jest natomiast krytykowany głównie z powodów praktycznych.

- W przypadku aukcji mówi się, że zapłacą za to klienci - podkreśla Kulisiewicz. - Kontrargument brzmi, że zwycięzca jest jednocześnie operatorem efektywnym, który nie będzie licytował powyżej swoich możliwości, bo przecież nie może „zapłacić za częstotliwość tylko pieniędzmi użytkowników" - poziom cen jest w miarę ustalony, można przyhamować ich spadek, ale nie da się już ich bardzo podwyższać. Jednak skądś musi wziąć pieniądze na zalicytowane kwoty. W rezultacie wpływy z aukcji to pieniądze „odbierane" sektorowi komunikacji elektronicznej, między innymi z potencjalnych środków inwestycyjnych.

Nasz rozmówca zaznacza, że niemal zawsze (z nielicznymi historycznymi wyjątkami, które miały miejsce także w Polsce i na Węgrzech) wpływy z aukcji służą do zatykania dziury budżetowej i znikają w niej bez śladu.

- Wiemy dobrze, że tak będzie też w przypadku zapowiadanej aukcji - bo oczekiwane wpływy mają „domykać" przyszłoroczny budżet państwa – wyjaśnia Kulisiewicz. - Przy rozsądnie zaplanowanych kryteriach dodatkowych - obszarów i zobowiązań inwestycyjnych - zyskiem społecznym jest oczywiście infrastruktura i usługi, zwłaszcza bardzo rozbudowane, precyzyjnie zarządzalne usługi, których oczekujemy od sieci 5G. UKE zaproponowało model wspomniany wariant hybrydowy, a wstępny zestaw warunków przedstawiony do konsultacji wydaje się zapewniać korzyści, jakich oczekujemy. Zobaczymy, jaki będzie wynik konsultacji, a potem wynik aukcji i ostatecznie rezultaty realizacji zobowiązań przez zwycięzców.

Wszystkie bloki wartościowe, konieczna analiza

Marcin Gruszka, autor podcastu HaloGruszka, były rzecznik prasowy sieci Play i obserwator polskiego rynku telekomów przychylnie ocenia koncepcję zaproponowaną przez UKE. W jego opinii pozwoli ona na uniknięcie zamieszania z aukcją na częstotliwości LTE z 2015 r., gdy po jej zakończeniu spółka NetNet zrezygnowała z wylicytowanego bloku.

- Zasady przejrzyste i jasne. Żaden królik nie wyskoczy z kapelusza jak poprzednio to bywało – ocenia Marcin Gruszka nawiązując do wspomnianej aukcji. - Operatorom nie podoba się kwota minimalna za blok, ale to dobry ruch regulatora. Przy takiej klarownej i sprawiedliwej konstrukcji przetargu na cenie minimalnej może się zakończyć.

Były rzecznik Play zaznacza, że podkręciłby wymagania co do budowy masztów. Jego zdaniem 10 masztów w pół roku po otrzymaniu licencji to zdecydowanie za mało. Na pytanie o to który blok będzie najbardziej pożądany w planowanej aukcji nasz rozmówca wyjaśnia pewne szczegóły z tym związane.

- Z tego co zrozumiałem to tylko czwórka największych operatorów ma szanse w tej licytacji i to mądry krok. Nie będzie już żadnych spółek „krzaków”. Wydaje mi się, że tym razem wszystkie bloki są pełnowartościowe, ale nie jestem pewien. Jeżeli nie ma istotnych różnic to walki nie będzie. Zawsze niższe pasmo ma minimalnie większy zasięg. Ale drugim kryterium jest analiza tego jakie pasma poniżej i powyżej są przez kogoś używane i czy nie ma w związku z tym pewnego poziomu wpływu czyli interferencji. Jest jeszcze jedna kwestia: T-Mobile Polska i Orange zawsze chcą pasma obok siebie, bo mogą wtedy operować na ciągłym zakresie czyli szerszym paśmie wspólnie - podsumowuje Gruszka.

Trwają testy

W grudniu ub.r. pierwsze testy 5G w Warszawie rozpoczął T-Mobile Polska, a w lipcu br. Play przystąpił do własnych prób w Toruniu. We wrześniu z testami w Warszawie ruszył Orange Polska we współpracy z firmą Ericsson, a pod koniec października z Nokią w Lublinie.

W czwartek Play zapowiedział uruchomienie w Trójmieście komercyjnych testów sieci 5G z wykorzystaniem posiadanego przez operatora pasma 2100 MHz. Usługa ma być dostępna w całej aglomeracji dzięki uruchomieniu 100 zmodernizowanych stacji bazowych. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez Wirtualnemedia.pl sieć może zacząć działać na początku 2020 roku.

Do wprowadzenia 5G szykują się nie tylko największe telekomy, ale także administracja publiczna. Kilka dni temu Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt rozporządzenia zmieniającego normy promieniowania elektromagnetycznego (PEM). Niektóre parametry sieci zostały podniesione stukrotnie, co ma m.in. ułatwić budowę infrastruktury 5G.

Z kolei Marek Zagórski, który został ponownie mianowany na ministra cyfryzacji zapowiedział, że uruchomienie 5G będzie dla resortu jednym z priorytetów w nadchodzących latach.

Dołącz do dyskusji: Aukcja częstotliwości do 5G ma swoje zalety i wady. „Pieniądze na zatkanie dziury budżetowej”

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Marcin
Przydały by się też nowe kanały w multipleksach DVB-T2 które mają ruszyć w najbliższych latach. Przydała by się na stałe konkurencja dla TVP Info ( może zostać Polsat News na stałe bo póki co jest testowo z ograniczonym zasięgiem ). Przydały by się też kanały sprofilowane dla kobiet i mężczyzn. Fajnie gdyby wzięto pod uwagę różnorodność w DVB-T2.
0 0
odpowiedź
User
Entet
Narodowa republika i jej eksperci - pasmo ktore chce się opchnąć koliduje z rozsiewczym satelitarnym pasmem C, czyli republika nie zamierza przestrzegać ustaleń ITU, ze od 3,7 do 4,2 nadaje satelita i będzie te transmisje zakłócać?
0 0
odpowiedź
User
Normalny Facet
5G kojarzy mi się z gratisowym promieniowaniem rakotwórczym dla wszystkich (dzieci, kobiety, mężczyźni, starcy - bez dyskryminacji) w prezencie od paru facetów, którzy potrzebują dorobić parę miliardów do już posiadanych miliardów. Korzyść z tego żadna, poza tym, że będzie o wiele lepsza inwigilacja.
0 0
odpowiedź