Burger King stawia na Polskę. Będzie otwierał 20–30 restauracji rocznie, 200 punktów do 2021 r.
Sieć Burger King szuka gruntów pod nowe lokalizacje. Chce na nich stawiać zarówno własne restauracje, jak i proponować właścicielom franczyzę. Ciekawymi lokalizacjami są dla Burger Kinga stacje benzynowe i MOP-y przy autostradach, dysponujące zazwyczaj terenem odpowiedniej wielkości. Do 2021 roku amerykańska sieć chce mieć w Polsce 200 obiektów.
– Będziemy się rozwijać dwutorowo: poprzez projekt franczyzowy skierowany do partnerów biznesowych – mogą to być rodziny, jak i osoby prawne, oraz poprzez organiczną ekspansję i budowę operacyjnej struktury – mówi Przemysław Zacny, szef rozwoju Burger King Poland. – Nie chcielibyśmy, aby ten rozwój przebiegał w sposób chaotyczny. Stąd przed ekspansją do Polski został ustalony plan rozwoju poprzedzony analizą rynku.
Burger King po wycofaniu się z Polski i kilku latach nieobecności powrócił na nasz rynek w 2007 roku. Obecnie ma ponad 40 restauracji w 22 miejscowościach, głównie w dużych aglomeracjach lub przy węzłach autostradowych. Do 2021 roku amerykańska sieć chce mieć w naszym kraju 200 obiektów. Przeznaczy na ten cel 300 mln zł, z czego 50 mln zł jeszcze w tym roku.
– Polska po około 25-letniej ekspansji różnych sieci jest już rynkiem dojrzałym. W związku z tym dostępność lokalizacji jest ograniczona. Wiele sieci optymalizuje jednak swoje portfolio. Dlatego czasami pojawiają się na rynku dobre lokalizacje – przekonuje Zacny. – Z optymizmem patrzę w przyszłość. Myślę, że 20 do 30 lokalizacji rocznie jesteśmy w stanie pozyskać w najlepszych miejscach.
Plan rozwoju zakłada, że w miejscowościach poniżej 100 tys. mieszkańców może funkcjonować tylko jeden Burger King, między 100 a 200 tys. mieszkańców – dwie restauracje, a w większych – po cztery i więcej.
– W zakresie nieruchomości gruntowych mamy jeszcze duże możliwości rozwoju. To chociażby sieci stacji paliw, które mają nadwyżki terenu i które możemy zagospodarować naszymi obiektami. Nasze obiekty potrzebują około 2–2,5 tys. mkw. powierzchni, w związku z tym jest możliwość wygospodarowania z tych nadwyżek odpowiedniej powierzchni pod budowę naszej restauracji. Również projekt franczyzowy zakłada tego typu realizację, gdzie franczyzobiorca sieci paliw będzie w stanie wybudować dla nas restaurację Burger Kinga – informuje dyrektor ds. rozwoju.
Obecnie najwięcej punktów sieci jest w Warszawie i okolicach (osiem w stolicy i jeden w przygranicznych Markach), a następnie we Wrocławiu (pięć) oraz Krakowie i Szczecinie (po trzy). Jak mówi Zacny, inwestycja w jedną restaurację to koszt rzędu kilku milionów złotych, który zwraca się po 5–6 latach.
Jako przykład takiej flagowej lokalizacji podaje uruchomiony w tym tygodniu lokal przy pl. Konstytucji w Warszawie, w miejscu, w którym przez lata mieścił się Hortex, a następnie cukiernia Batida.
– Z Batidą po długich negocjacjach ustaliliśmy podział lokalu, cukiernia zostaje w jednej części, my bierzemy około 300 mkw. i jesteśmy połączeni wewnętrznym korytarzem – mówi Zacny. – Nasi projektanci dostali od nas wytyczne, aby zachować w możliwie najbardziej oryginalnym kształcie wnętrze restauracji, które stworzono w latach 50. Zostały takie elementy jak zabytkowe żyrandole z 1952 roku, marmury. Nie ingerowaliśmy w żadne konstrukcyjne elementy budynku, a tam, gdzie musieliśmy zaingerować, zrobiliśmy przedsionki po to, żeby nie zniszczyć zabytkowych fragmentów obiektu.
Burger King na świecie ma 16 tys. restauracji. W samej Europie jest ich 3 tys.
Dołącz do dyskusji: Burger King stawia na Polskę. Będzie otwierał 20–30 restauracji rocznie, 200 punktów do 2021 r.