SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze: tylko polityk z zapleczem politycznym będzie dobrym rzecznikiem rządu (opinie)

Dobry rzecznik to polityk, który bierze udział w podejmowaniu ważnych politycznych decyzji. Osoba z zewnątrz nie jest w stanie dobrze przekazywać informacji opinii publicznej, bo po prostu niewiele wie - funkcję rzecznika rządu oceniają Katarzyna Kolenda-Zaleska, Kamila Biedrzycka-Osica, Joanna Lichocka, Marek Kacprzak.

Katarzyna Kolenda-Zaleska, dziennikarka „Faktów” TVN
Dobry rzecznik to polityk, który bierze udział przy podejmowaniu wszystkich ważnych politycznych decyzji, wtedy tylko jest w stanie dobrze przekazać je opinii publicznej. Osoba z zewnątrz wynajęta do kontaktów z dziennikarzami nie jest w stanie tego zrobić, bo prostu niewiele wie.

Musi mieć całkowite zaufanie premiera i struktur partyjnych, musi umieć mówić „nie”, nawet szefowi. No i oczywiście być wygadanym, błyskotliwym mówcą. Dowcipnym, a równocześnie poważnym, rozumiejącym, kiedy jest deadline, kiedy można coś puścić i komu.

Dlatego zatrudnianie dziennikarzy na rzeczników rządu wydaje mi się kompletnie bez sensu, choć są wyjątki, bo najlepszy rzecznik to Aleksandra Jakubowska. Ale ona miała całkowite zaufanie premiera i szybko została po prostu politykiem.


Kamila Biedrzycka-Osica, dziennikarka TVP Info
Jaki powinien być dobry rzecznik rządu? Kompetentny. Dostępny. Otwarty. Musi rozumieć, że nie jest strażnikiem oblężonej twierdzy, ale człowiekiem zatrudnionym do tego żeby z mediami rozmawiać, nie milczeć. Dobrze też żeby zrozumiał, że dziennikarze nie są jego wrogami, a jedynie ludźmi, którzy muszą jak najlepiej i jak najszybciej wykonać swoją pracę. Powinien posługiwać się nienaganną polszczyzną i mieć zawsze naładowany telefon komórkowy. No i nie obrażać się na rzeczywistość - jeśli dzwonimy w niedzielę o 22.30 to po pierwsze dlatego, że sam się na taką pracę zdecydował. Po drugie dlatego, że musimy.

Rzecznik rządu ma być wyłącznie obeznany z mediami. Bez świadomości jakie mechanizmy nimi rządzą nie ma szans stanąć na wysokości zadania. Musi wiedzieć, że czas odgrywa kluczową rolę. Że komunikat prasowy nie zadowoli mediów elektronicznych etc. Musi być osobą, która jest blisko premiera także politycznie i wiedzieć, co REALNIE dzieje się w rządzie i wokół niego.

Nie może uciekać przed dziennikarzami, nie może ograniczać się do suchych komunikatów prasowych i odkładać nagrania na „wieczne nigdy”. Musi reagować na bieżąco i wiedzieć, że brak reakcji w trudnych sytuacjach tylko kryzys pogłębia. Reakcja zawsze będzie lepsza od jej braku. Warto też pamiętać, że dobre wychowanie wymaga np. odpowiedzi na zaproszenia do programów publicystycznych.

Zdecydowanie najlepszym rzecznikiem był Konrad Ciesiołkiewicz. Młody, dynamiczny, widział co to nowoczesna komunikacja, miał dobry kontakt z dziennikarzami. Odpisywał na maile, odbierał telefony, dobrze prezentował się w kamerze. I był lepszą stroną swojego szefa.


 

Joanna Lichocka, wicenaczelna dziennika „Gazeta Polska Codziennie” i publicystka „Gazety Polskiej”
W przypadku gabinetu premier Ewy Kopacz rola rzecznika sprowadzać się ma do maksymalnego wyciszania pani premier. Doświadczenie kilku ostatnich miesięcy uczy, że samodzielne wypowiedzi Ewę Kopacz demaskują. Widać budzące zażenowanie słabości - począwszy od braku umiejętności poprawnego wysławiania się na poziomie czysto językowym, aż po kłopoty z panowaniem nad przekazem pod względem intelektualnym. Słynna wypowiedź o chowaniu się w domu z dziećmi może tu być najlepszym przykładem. Rzecznik będzie więc musiał występować za panią premier - oczywiście nie da się ograniczyć wszystkich wypowiedzi Ewy Kopacz, ale główny wysiłek polityki informacyjnej rządu będzie teraz zapewne polegał na hołdowaniu maksymie - w przypadku Kopacz milczenie jest złotem. Drugim poważnym zadaniem jest budowanie wiarygodności rządu i premiera. Po wielu poważnych i udokumentowanych zarzutach o kłamstwa rządów PO i Ewy Kopacz osobiście będzie to bardzo trudne - ale w tej sytuacji nowy rzecznik musi jakimś cudem na odbudowę wiarygodności zapracować. Ideałem byłby ktoś budzący szacunek i zaufanie - nie jestem pewna czy PO ma jeszcze takich ludzi.

To, co napisałam powyżej oznacza, że nowy rzecznik musi być politykiem. Bo to na nim - przy słabości Ewy Kopacz - spoczywać będzie komunikacja z wyborcami, ale i tworzenie przekazu w walce z opozycją. Dlatego nie może to być, moim zdaniem, nikt z zewnątrz - żaden dziennikarz nie spełni zadań związanych z walką partyjną, nie będzie też wtajemniczany w decyzje podejmowane w ścisłym gronie kierownictwa partii. Także po tym z jaką niechęcią spotykała się Iwona Sulik w PO widać, że aparat partyjny Platformy nie akceptuje postaci z zewnątrz. Nie wiem, jaka jest obecnie pozycja Sławomira Nitrasa czy Michała Kamińskiego, o których się spekuluje w kontekście rzecznika rządu, ale obaj nie należą do grona liderów Platformy. Pełnić będą role pomocnicze, obaj mają też zbyt wielką opozycję wewnątrz Platformy, by pozwolono im na kreowanie polityki medialnej PO. Obstawiałabym więc kogoś innego. Być może rzeczywiście to Małgorzata Kidawa-Błońska będzie musiała podjąć się tej roli po raz kolejny.

W sytuacji, gdy premier nie radzi sobie i jest to oczywiste dla wszystkich - zarówno opozycji jak i obozu rządzącego, na rzeczniku spoczywa zadanie właściwie niemożliwe do spełnienia. Chodzi o takie odbudowanie pozycji Ewy Kopacz, by jej przywództwo polityczne było niekwestionowane. Nie sądzę, by to się udało, choć wierzę, że w PO niektórzy mają jeszcze złudzenia, że to jest jeszcze możliwe i nie trzeba będzie w najbliższych tygodniach doprowadzać do zmiany premiera. Ale też szkolenia czynią cuda - być może wiele godzin treningów sprawi, że Ewa Kopacz będzie umiała bez wpadek występować przed dziennikarzami w Sejmie czy bez kompromitacji, takich jak ta na czerwonym dywanie w Niemczech, odbywać podróże zagraniczne. Zatem głównym zadaniem rzecznika rządu będzie dbałość o to, by premier nigdy nie występowała publicznie bez przygotowania. Każdy „spontan” to ryzyko kolejnej kompromitacji. Mniej zatem spodziewam się po nowym rzeczniku informowania o aktywności rządu i podejmowanych przezeń decyzjach, więcej zastępowania i wyręczania pani premier w wystąpieniach publicznych. Oczywiście nie może jednak przy tym doprowadzić do sytuacji, by wydawało się medialnie, że jest postacią silniejszą, mądrzejszą i sprawniejszą od pani premier.

Spośród rzeczników rządu dobrze wspominam tych, którzy byli politykami albo właśnie do polityki wchodzili, mając jednak na tyle silną pozycję na starcie, że byli w gronie gdzie zapadały decyzje polityczne. Dobrym i skutecznym rzecznikiem był Jarosław Sellin, w czasie rządów premiera Jerzego Buzka. Był merytoryczny, dobrze zorganizowany i był na tyle blisko kręgu decyzyjnego rządu i koalicji, że to co mówił, było faktycznym stanowiskiem rządu. Podobnie było z Aleksandrą Jakubowską w czasie rządów Leszka Millera. Fatalnym i grubiańskim rzecznikiem był natomiast Paweł Graś - był wprawdzie w najściślejszym gronie podejmującym decyzje, jednak jego traktowanie dziennikarzy było skandaliczne. Ci, którzy ośmielali się zadawać pytania nie po myśli rządowi lub pisali teksty w niezależnej prasie byli przez niego niedopuszczani do głosu lub nie dostawali akredytacji na niektóre wydarzenia. Wydaje się, że niezłym rzecznikiem była Małgorzata Kidawa-Błońska - tworzyła ciepły, spokojny wizerunek. Jednak w czasie ostrej kampanii wyborczej może to być cecha niewystarczająca, by bronić dokonań Platformy.


 

Marek Kacprzak, dziennikarz Polsat News
To, jaki powinien być rzecznik rządu, i to kto się do tej roli nadaje, zależy przede wszystkim od tego, jak premier zdefiniuje sobie rolę takiej osoby. Mam wrażenie, że jesteśmy od kilku już lat świadkami przemieszania funkcji i kompetencji w jednej osobie. Zasadnicze pytanie powinno brzmieć, czy rzecznik ma tworzyć wizerunek premier? Wtedy musi to być ktoś, kto jest świetnym marketingowcem i PR-managerem, który zna specyfikę nowych i tradycyjnych mediów, tego - jakie komunikaty gdzie powinny docierać i jakie grupy odbiorcze są tymi przekazami zainteresowane. Do takiej roli nadaje się ktoś, kto płynnie porusza się po zagadnieniach content marketingu i transmedialności.

Jeśli rzecznik ma być kimś, kto tworzy politykę prasową to jest potrzebna osoba, znająca ludzi mediów, ich potrzeby i specyfikę pracy, musi mieć też dobry, osobisty kontakt z dziennikarzami i umiejętności organizacyjno-logistyczne. Jeżeli jednak rzecznik ma być rzecznikiem, czyli kimś, kto jest głosem premier, jego „poduszką powietrzną”, która na siebie bierze ciosy i niewygodne pytania, to musi to być mocny polityk partyjny, który zna wszystkie kulisy i całą strategię rządzenia. Nie da się łączyć wszystkich tych trzech funkcji jednocześnie. A my od kilku lat jesteśmy świadkami takich właśnie nieudolnych prób. I dopóki premier sam sobie radził z wieloma tymi elementami można było mówić, że jakoś to idzie. Tym razem za dużo było amatorstwa i polskiego myślenia w stylu: „jakoś to będzie”.

Nie może być tak, że rzecznik i premier mówią dwie różne rzeczy, czasem całkowicie przeciwstawne. I jedna osoba przed dziennikarzami musi później tłumaczyć, co kto miał na myśli. Politycznej spójności nie da się wyszkolić. Ona jest, albo jej nie ma. Jeśli premier ma potrzebę występowania osobistego przed dziennikarzami przy każdej okazji to rzecznik jest niepotrzebny, jest potrzebny jedynie ktoś, kto organizuje spotkania z prasą.

Nasz rząd, ten, czy kolejne, powinien brać przykład z rzeczników papieskich. To oni pokazują, jak powinien pracować rzecznik najważniejszej osoby w państwie, kiedy chroni swojego szefa, kiedy i jak mówi w jego imieniu, i w końcu - jaka jest prawdziwa rola rzecznika.


 

Mariusz Gierej, redaktor naczelny portalu mPolsa24.pl
Rzecznik rządu przede wszystkim powinien mieć dobre relacje z osobą dla której pracuje. Bez tego na nic się zdadzą kompetencje czy zaangażowanie. Bez tego kluczowego elementu nie będzie dobrej współpracy i będą zgrzyty. W obecnej sytuacji wewnętrznej w Platformie Obywatelskiej i w obliczu zbliżających się kampanii wyborczych moim zdaniem powinien to być jednak polityk. To może zdecydowanie ułatwić mu funkcjonowanie wewnątrz partii i samego rządu.

W tej chwili pole minowe, ciężko powiedzieć za co można wylecieć, jeżeli tak nerwowo reaguje szef rządu. Co prawda nie lubię porównań, ale Premier Tusk w przypadku „cieciowania” ministra Grasia pokazał jak się powinno takie sprawy załatwiać. A przecież sprawa Iwony Sulik dotyczyła historii sprzed objęcia funkcji w KPRM i jest nie do końca jasne w jakiej roli występowała. Rzecznik chyba nie ma co za bardzo wdrażać, bo cała machina w KPRM jest dość sprawna, w obliczu zbliżających się kampanii musi się po prostu znać na prowadzeniu kampanii wyborczych.

Nie chcę oceniać, kto był najlepszy, a kto najsłabszy, bo w wielu przypadkach nie wiemy, co było przyczyną, że rzecznik tak lub inaczej zareagował, czasami jest po prostu takim odgromnikiem i nie miał innego wyjścia. Można oczywiście zrzucić na niego winę, ale być może było to wszystko uwarunkowane np. politycznie. Powiem tak: dobrze by było jakby rzecznik miał mądrość mędrca, urodę Pani Ogórek i nieugiętość Pawła Grasia.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze: tylko polityk z zapleczem politycznym będzie dobrym rzecznikiem rządu (opinie)

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
degol
Po co Premier Kopacz rzecznik ??? czy ktoś może mi powiedzieć ? Tusk obywał sie bez rzecznika i zupelnei sobie dobrze radził. Rzecznikiem moze być też spokojnie ktoś z bystrzejszych i co bardziej wygadanych ministrów. We Francji rzecznikiem rzadu jest minister rolnictwa i żywności Stephane Le Foll i znakomicie sobie radzi. Inna rzecz, ze Le Foll jest druga osoba pod wzgledem politycznego znaczenia w Partii Socjalistycznej, czyli zaplacze polityczne jak dzwon. Ma.
odpowiedź
User
Wujek B.
Ile to razy różne urzędy, ministerstwa i inne publiki starały się ściągnąć najbardziej doświadczonych PR-owców na stanowiska? I jakoś nikt się nie wybrał.. Ani to prestiż, ani dobra kasa, do tego kryzys za kryzysem i walki frakcji we "własnej" drużynie.
Po co to komu?
odpowiedź
User
B. Krzyk
Rzecznikiem rządu powinien zostać ks. OKO.
odpowiedź