SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dziki Trener: Autorytet na miarę potrzeb i self-made man samorozwoju

Piąty na liście najpopularniejszych influencerów w kategorii sportu i fitness coraz częściej mówi na każdy temat. Wulgarnie, ostro, bezpośrednio. I ludzie chcą Dzikiego Trenera słuchać. Dlaczego? - Twoje sukcesy w samorozwoju fizycznym i świadomościowym są potwierdzeniem twoich kompetencji. Skoro Dziki Trener ma tak dobre życie, to lepiej się na nim zna niż jakiś niewyćwiczony naukowiec bez sześciopaku, przegryw, który podkopuje influencera z zazdrości – uważa Sylwia Czubkowska.

Dziki Trener, fot. materiały prasowe Dziki Trener, fot. materiały prasowe

Salut na początek, „dzień dobry, witam państwa bardzo... bardzo serdecznie”, nagłe zbliżenia na twarz (choć w całym wideo zwykle nie widać wiele więcej, widzimy głównie postać przemawiającego w planie średnim), potoczny język, niepozbawiony wulgaryzmów w strategicznych miejscach. Oraz szeroka rozpiętość tematyczna – to charakterystyczne cechy kilku- bądź kilkunastominutowych filmików Dzikiego Trenera, jakie zamieszcza regularnie na YouTubie. I które notują setki tysięcy, a niektóre nawet ponad milion, wyświetleń.

Dwa miliony obserwujących na Facebooku

Dziki Trener naprawdę nazywa się Michał Bodzioch, urodził się w 1989 roku. Z zawodu jest dietetykiem i trenerem personalnym. Dietetyką zajmuje się już kilkanaście lat.

I właśnie na tym temacie koncentrował się u zarania swojej działalności na YouTubie. Udzielał porad na temat zdrowego odżywiania, suplementacji czy treningów.

Założył też platformę, na której oferuje różne pakiety: treningowe (z suplementacją i kontaktem ze sobą, obecnie w cenie 89 zł miesięcznie), dietetyczne (99 zł miesięcznie) i prowadzenie online (plan żywieniowy, treningowy, suplementacyjny, nawodnienie, relacje live ze sobą i analiza żywieniowa – obecnie za 149 zł miesięcznie). Motto zamieszczone na stronie brzmi: „Dobrze dobrany Plan Treningowy i Dieta są podstawą pierdolonego sukcesu! [pisownia oryginalna – red.]”.

Na jego stronie pojawiały się też widea z YouTube'a, które stopniowo coraz częściej zaczynały dotyczyć spraw innych niż trening personalny. Pandemia, wojna w Ukrainie, polityka socjalna rządu, influencerzy, edukacja, Eurozwizja, Antek Królikowski, Maryla Rodowicz...

W maju br. opublikował wideo na temat zapowiadanego podwyższenia świadczenia 500+ do 800+. I miał w tym temacie największe zasięgi. „W przeciągu ost 48h od momentu ogłoszenia programu #800plus przez @pisorgpl  i odpowiedzi @Platforma_org największy zasięg w tym temacie jednostkowo wygenerował w kanale #Facebook #dzikitrener” - pisał profil Polityka w sieci.

„Idą wybory, więc kolejny raz trzeba rozrzucić z helikoptera ludziom ich własne pieniądze, a oni kolejny raz będą skakać i się cieszyć, łał, łał, popatrz Mariusz, dali nam hajs” - mówił Bodzioch w swoim filmie na temat 800+.

Obecnie na YouTubie jego kanał ma 757 tys. subskrybentów, a jego 242 filmy wyświetlono łącznie 121,4 mln razy. Obecnie część treści Bodzioch publikuje jako reels na Instagramie, gdzie jego konto śledzi 642 tys. użytkowników. Dwa miliony obserwujących Dziki Trener ma na Facebooku.

Te liczby (a także „popularność mierzona ważoną średnią liczby polubień, udostępnień i komentarzy, zaangażowanie (średnia wartość interakcji z postami twórcy) i ilość odwiedzin bloga (jeśli dany influencer prowadzi działania za pośrednictwem tego kanału)”) sprawiły, że Dziki Trener znalazł się w ub.r. na piątym miejscu rankingu najpopularniejszych influencerów w kategorii Sport&Fitness (tuż za Mariuszem Pudzianowskim). Podium należało do kobiet: Anny Lewandowskiej, Igi Świątek i Joanny Jędrzejczyk.

Najpopularniejszym jak do tej pory materiałem Dzikiego Trenera jest „NIE IDŹ DZIŚ NA SIŁOWNIĘ !!!!!” z marca 2017 roku (1,8 mln wyświetleń), w którym Bodzioch naigrawa się z osób krytykujących korzystanie z siłowni.

Spory rozgłos przyniosła Bodziochowi krytyka zbiórki na dziecko piłkarza Jakuba Rzeźniczaka i jego byłej partnerki Magdaleny Stępień. Dziki Trener zarzucił im zbieranie pieniędzy, choć chwalą się „życiem na poziomie” (naTemat.pl pisał wtedy, powołując się na serwis Salary, że piłkarz tygodniowo zarabia ponad 11 tys. zł). To wideo ma już 1,3 mln odtworzeń.

Ile zarabia Dziki Trener

Serwis Socialblade.com szacuje, że Dziki Trener na swoim youtube'owym może rocznie zarabiać między 3,2 a 52,6 tys. dol.

Najwięcej subskrybentów (20 tys. miesięcznie) przybyło mu w październiku 2020 roku i lutym 2022 roku (to wtedy skrytykował zbiórkę pieniędzy na dziecko Rzeźniczaka).

Dziki Trener ma również zarejestrowaną w marcu 2018 roku spółkę (pod nazwą Dziki Trener sp. z o.o., a jakże). Przedmiotem jej działalności jest „Pozostała sprzedaż detaliczna prowadzona poza siecią sklepową, straganami i targowiskami”. Bodzioch jest jej prezesem (zarząd jest jednoosobowy) i większościowym udziałowcem (99 ze 100 udziałów). Jeden udział posiada Angelika Kosmala, która również zajmuje się szkoleniami (motywacyjnymi oraz stylizacji rzęs i brwi).

Jak wynika z dokumentów złożonych w Krajowym Rejestrze Sądowym, w ub.r. spółka miała stratę (zostanie pokryta z zysków lat ubiegłych) w wysokości 65,5 tys. zł (rok wcześniej 26,9 tys. zł). Przychody ze sprzedaży zmalały z 361,6 do 229,9 tys. zł, a koszty działalności operacyjnej – z 382,9 do 287 tys. zł. Wzrosły koszty usług obcych – z 84,5 do 121,9 tys. zł, zmalały natomiast wynagrodzenia – z 204,7 do 74,4 tys. zł (spółka w 2022 roku nie zatrudniała nikogo).

Pod koniec 2021 roku spółka Bodziocha kupiła 1,5 mln akcji operatora płatności mobilnych mPay i w ramach umowy inwestycyjnej miała prowadzić wspólne działania inwestycyjne. Jednak już nieco ponad po roku mPay rozwiązał umowę ze spółką Dzikiego Trenera.

Trudne sprawy w prosty sposób

Po tym, jak na Wirtualnemedia.pl ukazał się tekst o tym, dlaczego dziennikarze zrezygnowali z bycia łącznikiem między światem nauki a odbiorcami i zastąpili ich influencerzy (jak Dziki Trener), w komentarzach zaroiło się od zdań broniących Bodziocha. „Dziki jest autentyczny i w wielu kwestiach (nie wszystkich) myśli tak jak większość społeczeństwa, za to większość naukowców myśli jak dociągnąć do pierwszego i sprzedać się za garść srebrników koncernom lub politykom”, „Kogoś boli, że Dziki Trener mówi to, co w mediach głównego nurtu nie usłyszymy. Chłop inteligentny, mądry, wygadany, myśli logicznie i samodzielnie, wyciąga super wnioski. Obala głupoty, które nam serwują »jedyne i prawdziwe media«. Dziki Trener po prostu robi się niewygodny”. Albo po prostu: „Bo Dziki mówi jak jest”.

Skąd tak wielki posłuch, jaki ma influencer wśród swoich fanów?

Sylwia Czubkowska, dziennikarka technologiczna, współautorka podcastu Techstorie w TOK FM, a w przeszłości redaktorka prowadząca Spider's Web+, uważa, że istnieje typologia influencerów. - Jest iluś takich jak Dziki Trener, Jakub Czarodziej czy Żurnalista. - Zdroworozsądkowi, blisko człowieka, tłumaczący trudne sprawy w prosty sposób. Nawet u Żurnalisty to trudne rozmowy w prosty sposób, rozmówcy wylewają, co ich boli, on nie dociska. Do tego dochodzi podobna kreacja wizualna: tatuaże, mięśnie, ćwiczą, rozwijają się mentalnie, trochę tajemniczości – wymienia.

Czubkowska dostrzega, że wśród widzów tego typu influencerów wcale nie dominują mężczyźni. - Jest wiele zafascynowanych kobiet, bronią ich, są fankami. Influencerzy tłumaczą, o co chodzi w świecie, w prosty, a nie przeintelektualizowany – w złym tego słowa znaczeniu – sposób, niesłuchający ślepo autorytetów, które – jak wiemy – zawodzą. Twardo trzymają się rzeczywistości, nawet jeśli jest to niepoprawnie politycznie. I tym przekonują wielu ludzi. Nie boomerów, ale młodszych – zaznacza dziennikarka.

To autorytety na miarę naszych czasów? - Autorytet na miarę potrzeb, które mają ludzie. I nie są to influencerzy przemawiający stricte do nastolatków, którzy słuchają bardziej tych, co kreują się na ich kumpli. Dziki Trener przemawia do dwudziesto- czy trzydziestolatków nastawionych na rozwój, zmęczonych tym, że bombardowani są sprzecznymi i trudnymi komunikatami: naukowymi, politycznymi, społecznymi. A tu przychodzi Dziki Trener i tłumaczy świat. Sam odniósł sukces: jest wytrenowany, ma wyniki w social media, zarabia i dobrze wygląda. Teraz wszyscy, nawet Musk i Zuckerberg, ćwiczą i rozwijają swoje ciało – dodaje.

Według Czubkowskiej, Dziki Trener jest „self-made manem samorozwoju”. - I to ludzi przekonuje, przemawia do nich. Bo funkcjonujemy w świecie, w którym nasz wizerunek jest ważny, trzeba się kreować. Więc jak komuś to wychodzi, bez wsparcia elit i wielkich mediów, to staje się dla innych przykładem – uważa dziennikarka.

- Twoje sukcesy w samorozwoju fizycznym i świadomościowym są potwierdzeniem twoich kompetencji. Skoro Dziki Trener ma tak dobre życie, to lepiej się na nim zna niż jakiś niewyćwiczony naukowiec bez sześciopaku, przegryw, który podkopuje influencera z zazdrości – dodaje Czubkowska.

Wierni wyznawcy zapewnią sukces?

Socjolog i data scientist dr Dominik Batorski, współtwórca Sotrendera, nie chce wypowiadać się konkretnie o Bodziochu, bo, jak przyznaje, dokładnie go nie śledzi. - Funkcjonujemy w sytuacji, w której każdy może tworzyć własne media. Internet spowodował znaczące obniżenie kosztów tworzenia mediów i de facto demokratyzację tego, kto je może tworzyć. Mocno ułatwiają to platformy, załatwiając dystrybucję kontentu. Więc na pewno influencerzy to nowe zjawisko, jeśli chodzi o skalę – zaznacza.

Zdaniem eksperta, wcześniej oczywiście mieliśmy osoby, liderów opinii, wpływowych w pewnych tematach. - Natomiast w internecie zdemokratyzowało się to. Raz, że takie rzeczy są łatwiejsze do zrobienia, a dwa – mogą generować całkiem niezłe przychody. Czy to reklamowe, w związku z tym, że platformy, jak chociażby YouTube, dzielą się przychodami z reklam, czy też wynikające ze współpracy. Element komercyjny też jest istotny – podkreśla Batorski.

Influencerzy generują jednak nie tylko przychody, ale także spore emocje. - Rzeczywiście, liczba zaangażowanych fanów jest istotna. Mówimy nie o tych, którzy oglądają materiały, ale o tych skłonnych do dalszego rozpowszechniania treści. To nie same platformy i ich algorytmy odpowiadają za to, że coś staje się popularne. Duże znaczenie ma zachowanie użytkowników, którzy polecają sobie poszczególne treści czy całe kanały – zwraca uwagę socjolog. - Na pewno influencerzy, którzy odnoszą większy sukces, to częściej ci, którzy takie grono wiernych wyznawców są w stanie sobie zbudować. Emocje czy rodzaj osobistej relacji z odbiorcami to rzeczy, które odgrywają tu rolę. Influencerzy budują bardziej bezpośrednią relację z odbiorcami bądź takiej relacji poczucie – dodaje.

- Faktem jest, że media tradycyjne odpuściły tematy popularnonaukowe. Ale nie tylko, również kulturalne. Redukcje w redakcjach prowadzą do tworzenia się nisz, zagospodarowywanych przez alternatywnych producentów treści – kończy Batorski.

Dołącz do dyskusji: Dziki Trener: Autorytet na miarę potrzeb i self-made man samorozwoju

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ja
Jeśli sukcesy na kanwie bycia trenerem dają mu prawo do bycia ekspertem w każdej dziedzinie, to ja niestety wysiadam. Odsluchałem kilku odcinków i facet nie ma podstawowej wiedzy w wielu dziedzinach życia. Więc nie ma prawa być ekspertem bo pier...oli od rzeczy dla poklasku. Należy się więc zastanowić czy ci, co są w niego zapatrzeni mają w ogóle mózg bo obawiam sie, że nie.
63 25
odpowiedź
User
Populizm
Największy populista w historii "influencerow"; jego działalność powinna zostać zakazana. Niestety spragniony chłopskiego rozumu część narodu polskiego uważa go za Boga, bo drze japę i gada pod publiczkę (rozdawnictwo złe, Ukraińcy źli, wszystko co robi władza złe). Na szczęście dla wielu to wentyl bezpieczeństwa, więc napiszą pod jego filmami jakieś bzdety i wracają do normalnego życia, gdzie odbierają 500+ i zarabiają u prywaciarza...
1 0
odpowiedź
User
artur
Dlaczego go słucham? Bo mówi wprost co myśli, ma w dupie konwenanse i "ładne słownictwo", nie boi się eksponować swych emocji, a nawet je w zabawny sposób celowo wyolbrzymia (co ewidentnie wzmacnia i uczytelnia intencje przekazu) Tak trzymać Dziki !
27 59
odpowiedź