Frank i euro potaniają w tym roku. Za dolara zapłacimy 4,15 zł
Na koniec 2016 roku zarówno za dolara amerykańskiego, jak i za euro płacić będziemy około 4,15 zł. Frank może kosztować 3,70 zł – prognozuje Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets. Na notowania polskiej waluty w największym stopniu wpływać będzie polityka prowadzona przez władze monetarne poszczególnych państw. Analityk oczekuje także, że nowa RPP obniży stopy procentowe o 25 pkt bazowych, a stopa referencyjna na poziomie 1,25 proc. utrzyma się nawet do końca 2017 roku.
– Rok 2015 nie był dobrym okresem dla polskiego złotego. Złoty osłabił się o 11 proc. zarówno w stosunku do amerykańskiego dolara, jak i do franka szwajcarskiego, natomiast pozostał bez zmian w relacji do euro. Wynika to z faktu, że w grudniu 2014 roku wspólna waluta istotnie umocniła się w stosunku do złotego – mówi Marcin Kiepas.
Złoty jest coraz słabszy i traci względem najważniejszych walut. Za euro płacimy już grubo ponad 4,30 zł. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni polska waluta osłabiła się do europejskiej o blisko 10 gr. Zdaniem Marcina Kiepasa największymi czynnikami ryzyka, w obliczu których stoi złoty, są decyzje władz monetarnych oraz rosnące obawy o chińską gospodarkę.
– Ryzyka, które teraz ciążą złotemu, są związane z rozpoczętym cyklem podwyższenia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych oraz z obawami o kondycję chińskiej gospodarki. Te będą się utrzymywać w tym roku, szczególnie w pierwszej jego połowie – tłumaczy Marcin Kiepas.
Rozmówca zauważa, że oprócz czynników zewnętrznych duży wpływ na kondycję polskiego złotego w najbliższym czasie będzie miało także ryzyko krajowe – przede wszystkim o charakterze politycznym. Kiepas dodaje, że wobec oczekiwanych dalszych obniżek stóp procentowych oraz widma nadmiernego deficytu budżetowego sentyment inwestorów do naszej waluty pozostanie słaby.
– Te zagrożenia będą ciążyły złotemu w pierwszym okresie nowego roku. W ciągu 2016 roku rynek wyraźnie się jednak podzieli. Należy zakładać, że złoty będzie słabszy w stosunku do dolara. Natomiast po drugiej stronie barykady, czyli wśród walut, które mają szansę trochę potanieć, znajdują się euro i frank szwajcarski – prognozuje analityk.
Ekspert tłumaczy, że istotny wpływ na zachowanie poszczególnych par walutowych w najbliższych miesiącach będzie miała głównie polityka prowadzona przez poszczególne Banki Centralne. W przypadku amerykańskiego Fedu już ma miejsce stopniowe zacieśnianie polityki pieniężnej. Natomiast nastawienie polskich i europejskich władz monetarnych w dalszym ciągu pozostaje gołębie.
– Zakładam, że dolar na stałe zagości powyżej poziomu 4 zł i na koniec 2016 roku będzie oscylował w okolicach 4,15 zł. W przypadku euro na koniec roku spodziewam się poziomu w okolicach 4,15 zł. Frank szwajcarski ma szanse znacznie mocniej stracić na wartości. Możliwe, że na koniec 2016 roku zapłacimy za niego 3,70 zł – przewiduje Kiepas.
Dyrektor działu analiz Admiral Markets jako scenariusz bazowy przyjmuje, że nowa Rada Polityki Pieniężnej dokona w tym roku jednorazowej obniżki stóp procentowych na poziomie 25 pkt bazowych, może nawet jeszcze w I kw. Oznaczałoby to, że stopa referencyjna w naszym kraju będzie wynosić zaledwie 1,25 proc. i taki poziom – zdaniem rozmówcy – utrzyma się nawet do końca 2017 roku.
Dołącz do dyskusji: Frank i euro potaniają w tym roku. Za dolara zapłacimy 4,15 zł