Jerzy Baczyński: tygodniki prawicowe odprawiają czarne msze i seanse nienawiści, TV Republika to zatrute drzewo
- To klasyczne seanse nienawiści mające silnie związać grupę wyznawców, którzy gromadzą się pod papierowymi sztandarami - mówi o prawicowych tygodnikach Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”. Dodaje, że te pisma uprawiają niebezpieczną formę dziennikarstwa tożsamościowego.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Jerzy Baczyński ocenia, że pisma prawicowe przedstawiają wizję świata, w której wszyscy są źli i przeciw nam knują. „Gdy czytam kolejne tytuły pism prawicowych, to widzę, jakie tam są odprawiane czarne msze. To jest rodzaj liturgii, bo wraca co tydzień w tej samej postaci. Każdego tygodnia negatywnymi bohaterami są te same osoby, często zresztą inni dziennikarze. To klasyczne seanse nienawiści mające silnie związać grupę wyznawców, którzy gromadzą się pod papierowymi sztandarami” - mówi Baczyński.
Zresztą zdaniem naczelnego „Polityki” określenie „pisma prawicowe” nie pasuje do tych tytułów. „Choć to brzmi kulawo: tożsamościowo-narodowe, w poglądach społecznych często lewackie. Gdyby nie złe skojarzenie zbitki słów można by powiedzieć, narodowo-socjalistyczne” - opisuje, krytykując też sformułowania „media niepokorne / niezależne”, którymi posługują się pisma, serwisy i stacje prawicowe. „To jest nadużycie językowe o charakterze kabaretowym. Umieszczanie takich sloganów na okładkach to przecież żenada. Coś czego dotychczas nie spotykało się nie tylko u nas, ale też chyba w żadnym innym kraju” - uważa Baczyński.
Według Jerzego Baczyńskiego kuriozalne jest chociażby umieszczenie niedawno na okładkach „Tygodnika Do Rzeczy” zdjęć Rafała Ziemkiewicza i Bronisława Wildsteina, czołowych publicystów tego pisma. „To też ewenement na skalę światową. Rzecz zdumiewająca, takie coś nie miałoby prawa zaistnieć w normalnych warunkach. Ale widać w jakim dziwnym segmencie te pisma operują. Tam jest ważniejsze żeby pojawił się ktoś w roli guru, kapłana, niż sama treść” - ocenia Baczyński. Zaznacza, że nigdy nie planował opublikować na okładce „Polityki” fotografii Jacka Żakowskiego czy Janiny Paradowskiej. „Nie jesteśmy w stanie przekroczyć pewnego progu zażenowania. Nawet myśleliśmy sobie, że zrobimy jakiś żart w momencie, gdy redakcje tych tygodników pisały o sobie jako o autorach ‘niepokornych’. Pomyśleliśmy, że zdefiniujemy się równie ładnie: np. niewierni, niezbrojni, wyborni .. Ale ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na wymianę marnych dowcipów” - opisuje.
Redaktor naczelny „Polityki” uważa, że dzięki usytuowaniu się w roli kapłanów pismom prawicowym łatwiej zwrócić się do czytelników z prośbą o wsparcie. „Rozumiem, jaki stoi za tym model biznesowy. Te pisma są sprzedawane, ale dosyć trudno wejść im na rynek reklamowy. Gazety o agresywnej tożsamości mają ten problem, że wielu reklamodawców nie chce się w tym kontekście pojawiać. A jak się kasa nie domyka, to trzeba się zwrócić do grona wyznawców” - opisuje Baczyński. „My namawiamy do kupna tygodnika, który, wobec dramatycznego załamania przychodów reklamowych w całej prasie, być może będzie musiał kosztować nieco więcej, ale nie mówimy: zrzuć się, daj ofiarę, bo prowadzimy wojnę” - zaznacza.
Jerzy Baczyński krytykuje również uruchomioną niedawno Telewizję Republika, współtworzoną m.in. przez publicystów „Gazety Polskiej” i „Tygodnika Do Rzeczy”. „Ta nowa telewizja to też takie zatrute drzewo i nie może wydać zdrowych owoców. Wyrosło z potrzeby umacniania pewnego typu światopoglądu, tezy politycznej” - ocenia Baczyński. Przyznaje jednak, że taka stacja ma sens biznesowy: „Gdy się zorientowano, że istnieje duża grupa, tak szeroka jak elektorat PiS, gotowa płacić za media, które poprawiają jej samopoczucie, to stało się to dobrym obszarem biznesowym. Stąd naturalny pomysł , by do już istniejących tygodników, dodawać kolejne media budowane wokół tych samych medialnych, środowiskowych autorytetów. Telewizja to kolejny element dołożony do tej układanki”.
Według naczelnego „Polityki” media prawicowe uprawiają groźną formę dziennikarstwa tożsamościowego, które „dostarcza głównie produktów o charakterze emocjonalnym, daje poczucie wspólnoty przeciw wrogiej grupie i wrogiemu światu, buduje obraz przeciwnika, stosuje rozmaite metody manipulacji psychologicznej, które służą odnalezieniu ciepła w pewnej grupie wobec zimnej wrogości na zewnątrz”. „Takie pisma są dostarczycielami godności, a to dziś cenny towar. Mówią odbiorcom , że są lepsi moralnie, że są atakowani, że to oni są solą ziemi i prawdziwymi patriotami. To oni są "krew z krwi, kość z kości" polskich bohaterów. A reszta już nie” - dodaje Baczyński.
Jerzy Baczyński zaznacza jednak, że głównym konkurentem „Polityki” nie są tygodniki prawicowe, tylko „Newsweek Polska”. „Chociaż startujemy z ‘Newsweekiem’ na różnych bieżniach” - podkreśla.
Według ZKDP, w marcu br. liderem wśród tygodników opinii był „Gość Niedzielny” ze średnią sprzedażą ogółem wynoszącą 160 437 egz., przed „Newsweekiem” (133 105 egz.) i „Polityką” (128 754). Kolejne miejsca zajęły „Sieci” i „Tygodnik Do Rzeczy”, które sprzedawały się w nieco ponad 100 tys. egz. (zobacz szczegółowe dane).
Dołącz do dyskusji: Jerzy Baczyński: tygodniki prawicowe odprawiają czarne msze i seanse nienawiści, TV Republika to zatrute drzewo