Korespondenci w Ukrainie nie przerywają pracy
Od inwazji Rosji na Ukrainę minęły już ponad dwa tygodnie. Na miejscu pracują korespondenci polskich mediów. I nie planują wracać, choć w niedzielę niedaleko Kijowa zastrzelono amerykańskiego dziennikarza.
W niedzielę w Irpieniu zginął amerykański dziennikarz Brent Renaud, były korespondent „New York Timesa”. Został zastrzelony przez rosyjskich żołnierzy, kiedy samochodem mijał punkt kontrolny przy moście, by dokumentować ucieczkę mieszkańców miasta. W tym samym zdarzeniu ranny został towarzyszący mu dziennikarz Juan Arredondo.
Irpień to miasto należące do aglomeracji kijowskiej, leży ok. 20 km na północny zachód od centrum stolicy kraju. W Kijowie w dalszym ciągu przebywają polscy reporterzy, m.in. Paweł Pieniążek z „Tygodnika Powszechnego”.
- Nic nie zmieniło się szczególnie w ciągu ostatnich dni, jeśli chodzi o pracę - mówi Pieniążek w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. - Nie ma utrudnień, jedynie po śmierci Renaud wprowadzono ograniczenie pracy w Irpieniu. Poza tym nie ma zmian. Praca jest trudna, bo wojskowi niechętnie dają pracować na linii frontu, również jazda gdzieś dalej od samego początku jest utrudniona - dodaje dziennikarz.
Czytaj też: Polscy korespondenci w Ukrainie po ataku Rosji. „Zmieniło się wszystko”
Jak podkreśla Pieniążek, śmierć Renaud nie wpłynęła na jego plany, dotyczące dalszej pracy lub powrotu do Polski. - Nie tylko on zginął, zginęło też wielu cywilów. Zagrożeni byli wszyscy, nie ma informacji, że Renaud zginął dlatego, że był dziennikarzem. Był to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek w trakcie pracy – dodaje reporter.
- Jesteśmy z Pawłem w stałym kontakcie. Z naszej strony gwarantujemy mu powrót w każdym, wybranym przez niego momencie – zaznacza Marta Filipiuk-Michniewicz z Działu Promocji i Projektów Specjalnych „Tygodnika Powszechnego”.
Z Kijowa dla TVP relacje prowadzi Jacek Łęski. On również pozostaje na miejscu. „Redaktor Jacek Łęski nadal będzie relacjonował dla naszych widzów wydarzenia z Kijowa. Sytuacja w miejscu, w którym przebywa, jest na bieżąco koordynowana i monitorowana” - informuje nas Centrum Informacji TVP.
W Ukrainie są także m.in. Marcin Wyrwał z Onetu, Jakub Górnicki i Piotr Andrusieczko z Outriders (ten drugi również z „Gazety Wyborczej”), Zbigniew Parafianowicz z „Dziennika Gazety Prawnej”, Jerzy Haszczyński z „Rzeczpospolitej”, Mateusz Chłystun z RMF FM czy Marcin Mamoń z Polska Press.
Nawet z centrum Kijowa widać dymy unoszące się z ostrzeliwanych Hostomela, Irpienia, Buczy. Te dymy unoszą się od wielu dni. pic.twitter.com/NqIlLGBsa3
— Marcin Wyrwał (@Wyrwal) March 14, 2022
Niedawno po trzech tygodniach w Ukrainie do Polski wrócili reporter Wojciech Bojanowski, operator Kamil Struzik i producent Marcin Piankowski z TVN24. „Czuję bezsilność, żal i złość. Wielki szacunek i współczucie. Obiecuję, że Was nie zostawimy” - napisał na Instagramie Bojanowski.
Wcześniej z Ukrainy przyjechał Patryk Michalski, pracujący dla Wirtualnej Polski. Jak jednak mówił Wirtualnym Mediom, planuje powrót do pracy w kraju zaatakowanym przez Rosję.
Dołącz do dyskusji: Korespondenci w Ukrainie nie przerywają pracy