Krzysztof Brejza zarzuca TVP manipulację treścią SMS-ów z jego telefonu. Chce przeprosin i 200 tys. zł
Senator Krzysztof Brejza zawiadomił prokuraturę, że CBA, a następnie Telewizja Polska, bezprawnie pozyskały esemesy z jego telefonu. TVP latem 2019 roku wielokrotnie publikowała te wiadomości - jak twierdzi Brejza - przedstawiając je w zmanipulowany sposób. Żąda też w cywilnym procesie 200 tys. zł i przeprosin. - Nie bez powodu Brejza aktywował się akurat teraz gdy szefem PO Donald Tusk - komentuje Samuel Pereira, szef portalu TVP.Info.
Brejza twierdzi, że informacje z jego telefonu prawdopodobnie pozyskali agenci CBA oraz prokuratorzy przy użyciu systemu Pegasus latem 2019 roku, gdy był szefem sztabu wyborczego KO w wyborach parlamentarnych.
„Następnie treści te ujawniono nieustalonemu kręgowi osób, czego skutkiem było ich opublikowanie w artykule portalu TVP Info we wrześniu 2019 roku, a następnie w wielu innych publikacjach, czym przekroczono uprawnienia i działano na szkodę prywatnego interesu pokrzywdzonego Krzysztofa Brejzy, tj. o przestępstwo typizowane w artykule 267 paragraf 1, 3 i 4 Kodeksu karnego w związku z artykułem 231 paragraf 1 Kodeksu karnego" - tak brzmi fragment zawiadomienia, cytowany przez Onet.
SMS-y z telefonu Brejzy, ale nie jego
Latem 2019 roku TVP Info, „Wiadomości” i portal TVP.Info opublikowały kilka esemesów, jakie miały pochodzić z telefonu Krzysztofa Brejzy, a które miały dowodzić, iż – będący wówczas posłem Brejza osobiście instruował w jaki sposób mają działać podlegli ratuszowi urzędnicy w celu oczerniania kontrkandydatów Ryszarda Brejzy.
Esemesy – rzekomo instruujące współpracowników co, gdzie i jak pisać w internecie – miały pochodzić z materiałów ze śledztwa. Portale Wyborcza.pl i Onet opisały, że Krzysztof Brejza we wrześniu powiadomił prokuraturę, iż zostały one pozyskane bezprawnie, a następnie wyciekły do TVP.
”Treść opublikowanej korespondencji faktycznie znajduje się w telefonie Krzysztofa Brejzy, tymczasem Krzysztof Brejza nigdy nikomu nie udostępnił zawartości swojego telefonu. Telefon ten nie był też zabezpieczony do żadnego postępowania" – przytacza treść zawiadomienia Wyborcza.pl.
- Cytowane przez TVP (esemesy) pochodzą z lat 2014-15. Ich pozyskanie nie mogło być zatem ani wynikiem legalnego podsłuchu, który mógł zostać zarządzony ponad dwa lata później, ani nie mogły pochodzić z danych przechowywanych przez operatora sieci komórkowej – pisze „Wyborcza”.
Inną kwestią jest to, że – jak twierdzi polityk – TVP nie pokazała prawdziwych treści trzech publikowanych wiadomości, lecz zmanipulowaną. Według senatora KO w materiałach publicznego nadawcy jako SMS-y jego autorstwa cytowano te, które otrzymał w zupełnie innych sprawach.
Oryginalny sms z 6.08.2015 i falsyfikat z CBA/TVP.
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) October 28, 2021
Sms wysłała do mnie asystentka ze swojego telefonu. Informuje o umówieniu myjni i obdzwonieniu interesantów na dyżur.
Służby PiS (CBA/TVP) celowo zamieniły adresata z nadawcą,by zasugerować,że „załatwiałem” jakieś telefony. pic.twitter.com/tzfgf42j7M
Brejza chce od TVP przeprosin i 200 tys. zł zadośćuczynienia
Brejza dowodzi w piśmie do prokuratury, że „jest niemal pewne, że opublikowany (w TVP) materiał został pozyskany przez służby specjalne poprzez włamanie na telefon (za pomocą systemu Pegasus) i włączony w materiały operacyjne śledztwa".
- Dwukrotnie publikowano materiał w głównym wydaniu 'Wiadomości' w pierwszym programie Telewizji Polskiej (TVP 1) i 16 razy w TVP Info (...) Tylko jeden z artykułów zawierający wspomniane SMS-y powielany był aż 1824 razy w mediach". Polityk żąda więc od publicznego nadawcy (w cywilnym procesie) przeprosin i 200 tys. zł zadośćuczynienia.
Informacje o inowrocławskiej „farmie trolli” publikował też na swoim profilu twitterowym Samuel Pereira, szef portalu TVP.Info. Sam portal też opisywał tę historię.
- Poseł Brejza osobiście kierował akcją "w ramach poligonu". Jedna z instrukcji (pisownia oryginalna): "moźna poktepać serie komentarzy krótkie glosuje na brejze ja tez rownie glosuje na brejze, itp. ltd. Nie wdawać się w dyskusje ale klepać co jakiś czas" - stwierdził Pereira w sierpniu 2019 roku.
Pereira: Uaktywnienie Brejzy nieprzypadkowe
W rozmowie z nami Samuel Pereira odnosi się do zawiadomienia prokuratury przez senatora KO. - Krzysztof Brejza to senator, ale niestety wciąż niedojrzały polityk. Gdy robił sobie sesje zdjęciowe przy spalonym od papierosa toi-toiu mówił, że jego życie jest zagrożone, teraz wpadł na to, że w 2019 r. był inwigilowany Pegasusem - mówi szef redakcji TVP.Info.
- Dlaczego Krzysztof Brejza dopiero po dwóch latach pokazuje swój telefon i co z nim zrobił przez te lata? Wiem na pewno, że nie bez powodu został odsunięty przez Grzegorza Schetynę, który przecież doskonale orientuje się w sprawach lokalnych i podejrzewam, że nie bez powodu Brejza aktywował się akurat teraz, gdy szefem PO został konkurent Schetyny, Donald Tusk - komentuje Pereira.
Pamiętacie fabrykę hejtu w Inowrocławiu? Schetyna wkurzył się wtedy na bardzo aktywnego medialnie Brejzę, polityk przestał być twarzą PO i został odsunięty do tylnych szeregów. Dziś Krzysztof Brejza pokazał swój telefon pracownikowi Onetowi i Dziubka je opublikował. Oceńcie sami: pic.twitter.com/urdTITzx3A
— Samuel Pereira (@SamPereira_) October 27, 2021
Krzysztof Brejza we wrześniu 2019 roku informował też, że jego matka złożyła prywatny akt oskarżenia przeciw Samuelowi Pereirze, szefowi portalu TVP.Info. Serwis opisał jej rzekomy udział w tzw. aferze hejterskiej w inowrocławskim ratuszu.
Według danych Nielsen Audience Measurement we wrześniu br. średnia widownia minutowa TVP Info 225 942 wynosiła widzów, a udział w rynku oglądalności - 4,04 proc.
Dołącz do dyskusji: Krzysztof Brejza zarzuca TVP manipulację treścią SMS-ów z jego telefonu. Chce przeprosin i 200 tys. zł