Małe zainteresowanie funduszami akcyjnymi
Bieżąca sytuacja na warszawskiej giełdzie nie przekłada się wprost na zainteresowanie funduszami akcyjnymi. Klienci opornie reagują na poprawę koniunktury.
Ostatni miesiąc pod względem napływu środków do funduszy inwestycyjnych, zwłaszcza na tle drugiej połowy ubiegłego roku, trzeba uznać za względnie udany. Z saldem na poziomie 1,9 mld zł luty był najlepszym miesiącem od marca 2010 roku. Fakt, że połowa z tej kwoty to efekt przesunięcia aktywów w grupie PZU, ale i bez tego saldo jest relatywnie spore. Głównym beneficjentem wciąż pozostają fundusze dłużne (1,6 mld zł, w tym 950 mln przypada na wspomniane PZU). Na przeciwnym biegunie cały czas są fundusze mieszane, z których w lutym wycofano blisko 190 mln zł. Trzeba podkreślić, że to jedyna grupa funduszy, z których nieprzerwanie od 15 miesięcy klienci wycofujący pieniądze przeważają nad tymi, którzy je inwestują.
Fundusze akcji zanotowały napływ prawie 230 mln zł. Nie jest to dużo, ale trzeba pamiętać, że ostatnie dziewięć miesięcy kończyły na minusie. Na taki stan rzeczy bez cienia wątpliwości wpłynęła poprawa koniunktury na rynkach akcji, co obrazuje tegoroczny, ponad 10-proc. wzrost WIG. Jedna jaskółka co prawda wiosny nie czyni i inwestorzy z pewnością pomyślą trzy razy, zanim zainwestują w fundusz z akcjami w portfelu, ale można przypuszczać, że jeśli w dobra passa dla rynków akcji utrzyma się, w nadchodzących miesiącach dalej będziemy obserwować stopniowy powrót do funduszy agresywnych.
Wydaje się, że saldo wpłat i umorzeń do funduszy, zwłaszcza akcyjnych i mieszanych, czyli tych posiadających w portfelach akcje, powinno być ściśle powiązane z koniunkturą na giełdzie. I do pewnego stopnia tak jest, jednak nie do końca. Jeśli popatrzymy na rynek jako całość, czyli weźmiemy pod uwagę wszystkie typy funduszy, także takie, które w akcje w ogóle nie inwestują, to wyraźne widać związek pomiędzy koniunkturą giełdową a napływem nowych środków (wykres powyżej). Ale już porównując zachowanie indeksu WIG oraz saldo wpłat i umorzeń wyłącznie dla funduszy akcji i mieszanych (wykres poniżej), można dojść do wniosku, że jednak nie zawsze tak bywa, choć mogłoby się zdawać, że właśnie w przypadku funduszy zaangażowanych w akcje ta zależność powinna być szczególnie widoczna. Zwraca uwagę przede wszystkim okres od początku 2009 roku, w którym pomimo generalnej tendencji wzrostowej na rynku akcji, zainteresowanie nimi wśród klientów było raczej niewielkie.
W dużym stopniu za taki obraz rzeczywistości odpowiadają fundusze mieszane. Systematycznie tracą one znaczenie i zainteresowanie klientów. Od początku 2009 roku do dziś odpłynęło z nich prawie 7,9 mld zł. Fundusze akcji w zasadzie zamknęły ten okres na zero – mniej więcej tyle samo zdecydowano się w nie zainwestować, co z nich wycofać, a saldo wyniosło minus 100 mln zł.
Klienci funduszy agresywnych i mieszanych wciąż pamiętają lekcję, jaką dostali w 2008 roku. Była na tyle bolesna, że unikają ich do tej pory. W pewnym stopniu przegapili w ten sposób znaczną część odbicia po ostatniej bessie. Można mieć tylko nadzieję, że nie przeproszą się z funduszami na tyle późno, że trafią akurat na kolejną.
Bernard Waszczyk, Open Finance
Dołącz do dyskusji: Małe zainteresowanie funduszami akcyjnymi