Mark Cuban: obecna bańka internetowo-technologiczna gorsza od tej z 2000 roku
- 15 lat temu był Broadcast.com, AOL, Netscape i inni. Dzisiaj jest Uber, Twitter i Facebook, a prywatni inwestorzy wkładają miliardy w startupy, z których nie będą mogli uciec - przewiduje Mark Cuban, amerykański inwestor.
Mark Cuban - amerykański inwestor i miliarder, właściciel drużyny NBA Dallas Mavericks, sieci kin Landmark oraz telewizji AXS TV - na swoim blogu przestrzega że to, co obecnie dzieje się na światowych rynkach technologicznych przypomina internetową bańkę, która urosła w latach 90., a w 2000 r. pękła, doprowadzając wielu inwestorów do ogromnych strat i nawet bankructwa.
- Obecnie mamy do czynienia z coraz większym przegrzaniem na rynku spółek technologicznych, podobnie jak miało to miejsce przed 2000 rokiem - ocenia Cuban. - Inwestowano wówczas w mnóstwo firm z branży internetowej, które miały przynosić krociowe zyski, a ich wartość rosła z dnia na dzień. Wówczas były to Broadcast.com, AOL czy Netscape. Dzisiaj ich miejsce zajęły Uber, Twitter oraz Facebook.
Cuban uważa, że wiele spółek technologicznych, w które pompowane są obecnie pieniądze nie spełni finansowych oczekiwań inwestorów. Inwestycje w dużej mierze dotyczą starupów i producentów aplikacji, gdzie szanse na zwrot wkładów oraz zarobek są co najmniej wątpliwe.
- Obecnie mamy do czynienia z bańką, której pęknięcie może mieć o wiele poważniejsze konsekwencje od tych z 2000 roku - przewiduje Cuban. - Trzeba pamiętać, że 15 lat temu inwestowano w spółki publiczne, i w momencie załamania część inwestorów miała szanse ucieczki. Tym razem jest inaczej, gdyż większość inwestycji to domena prywatnych podmiotów.
Amerykański miliarder podkreśla, że obecna bańka jest napędzana w dużej mierze przez tysiące tzw. aniołów biznesu, którzy włożyli w startupy poważne sumy zapatrzeni w sukces takich gigantów jak wspomniany Uber, Twitter czy Facebook. Jednak w przeciwieństwie do 2000 r. inwestorzy ci nie będą mieli żadnych skutecznych sposobów na to, by w razie konieczności zlikwidować te inwestycje przy dopuszczalnych stratach. Tak sytuacja może doprowadzić do krachu na o wiele większą skalę, niż miało to miejsce 15 lat temu.
- Jedyną rzeczą gorszą od rynku ze spadającymi wycenami jest rynek, na którym nie ma wycen i płynności - zaznacza Cuban. - Jeżeli wartością spółki są wyłącznie pieniądze, które ktoś w nią włożył, to jaka jest jej wartość, gdy nie ma miejsca na to, by ją sprzedać? - pyta na swoim blogu amerykański miliarder.
Dołącz do dyskusji: Mark Cuban: obecna bańka internetowo-technologiczna gorsza od tej z 2000 roku