SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Mobbing i łamanie kodeksu pracy? Polsat News pozwany

Pracujące w Polsat News do listopada ub.r. producentki Monika Jargot i Joanna Kaniewska oraz jedna z prezenterek złożyły w warszawskim Sądzie Okręgowym pozew przeciw Telewizji Polsat. Zarzucają jej długotrwałe łamanie kodeksu pracy i mobbing.

Producentki Monika Jargot i Joanna Kaniewska oraz jedna z prezenterek Polsat News, która chce pozostać anonimowa, ponieważ pracuje już w innej stacji, twierdzą, że przez kilka lat pracy w tym kanale nagminne naruszano ich prawa pracownicze. Nadawca podpisał z nimi umowy o pracę za minimalną pensję, podczas gdy pozostałą część wynagrodzenia - za takie same obowiązki - otrzymywały na podstawie umowy cywilno-prawnej. Ponadto były wpisywane na dyżury w weekendy, mimo że formalnie nie było ich wtedy w pracy, więc nie mogły wziąć wolnego w inne dni. - Poza tym bez możliwości dyskusji wydłużano nam dyżury o godzinę czy dwie, a w miesiącu przydzielano nawet 21 dyżurów - mówi serwisowi Wirtualnemedia.pl Monika Jargot. - Jasne, że kiedy Polsat News zaczynał nadawanie w połowie 2008 roku, wszyscy pracowali dłużej na pełnych obrotach. Ale po roku kierownictwo jeszcze bardziej „przykręciło śrubę” - podkreśla.

Monika Jargot i Joanna Kaniewska pracowały w Polsacie News od startu kanału, a Kaniewska była też wcześniej przez kilkanaście lat związana z samym Polsatem. Natomiast trzecia z dziennikarek oskarżających stację zaczęła w niej pracę rok później.

Jargot, Kaniewska i prezenterska Polsat News utrzymują również, że przełożeni stosowali wobec nich długotrwały, uporczywy mobbing. Producentki na przykład w lipcu ub.r. otrzymały wynagrodzenie pomniejszone o 10 proc. i dowiedziały się, od koleżanek, że w październiku zostaną zwolnione. Oficjalnie nie wiadomo było dlaczego, bo żadna z dziennikarek nie dostała pisemnego uzasadnienia tej decyzji, więc nie mogła się też od niej odwołać. Nieoficjalnie wiadomo, że była to kara za to, że nie chciały się zgodzić na dyżury dłuższe niż 11 godzin. Producentki w sierpniu i we wrześniu kilkakrotnie prosiły o spotkanie z przełożonym, ale nigdy do niego nie doszło. Pieniądze też nie zostały nigdy zwrócone, za to atmosfera w pracy stawała się coraz cięższa. - W październiku rozchorowałam się, organizm nie wytrzymał tych wszystkich napięć. Za karę nie wpisano mnie na grafik listopadowy. Oczywiście nikt z szefostwa nie zadzwonił do mnie w tej sprawie - relacjonuje Joanna Kaniewska. - A zgodnie z wewnętrznymi normami Polsatu musiałam przepracować przynajmniej dwa dyżury, by wypłacono mi honorarium. Nieobecność na grafiku oznaczała jedno: brak wypłaty albo ukorzenie się przed szefostwem i prośba o przywrócenie na grafik - dodaje producentka.

Natomiast Monika Jargot miała zostać zwolniona, chociaż formalnie chronił ją przed tym kodeks pracy, bo niedługo wcześniej urodziła dziecko. - Ostatecznie tak jak koleżanki zdecydowałam się złożyć wymówienie ze skutkiem natychmiastowym pod koniec ub.r., mimo że z racji macierzyństwa byłabym chroniona przez prawo do maja br. - opisuje.

>>> Ranking kanałów informacyjnych. Jaki wynik Polsat News? - raport Wirtualnemedia.pl

Według relacji producentek i prezenterki pozywających stację, w jej redakcji panuje niezdrowa atmosfera: reporterzy, wydawcy i producenci pracują po kilkanaście godzin dziennie. Często kończą pracę po 23.00, by ponownie być w niej kolejnego dnia nawet przed 7 rano. Część zażywa środki antydepresyjne.

Pozew trzech byłych pracowniczek Polsat News trafił w połowie ubiegłego tygodnia do Sądu Okręgowego w Warszawie. Dziennikarki domagają się wypłaty honorariów, które wcześniej im obniżono, a także chcą zwrócić uwagę na to, jak Polsat postępuje ze swoimi pracownikami. - Część osób zatrudnionych w telewizji czuje się traktowana przez pracodawcę jak niewolnicy. To chyba mocno nie pasuje do wizerunku firmy, która prowadzi fundację charytatywną pomagającą chorym dzieciom - ocenia Monika Jargot.

Właściwe postępowanie sądowe powinno rozpocząć się za dwa-trzy miesiące. Na świadków mają zostać powołani m.in. byli reporterzy Polsat News, a także szefowie kanału i członkowie zarządu Telewizji Polsat.

Rzecznik prasowy Polsatu Tomasz Matwiejczuk nie chce komentować tej sprawy. - Nie będziemy się wypowiadać na temat pozwu sądowego, którego jeszcze nie otrzymaliśmy - ucina. Jednocześnie przyznaje, że nie orientuję się, czy w ostatnich latach zdarzyły się podobne procesy wytaczane stacji przez pracowników. - Ale nawet jeśli były, nie będziemy o nich publicznie informować, bo to sprawy między nami a naszymi pracownikami - zastrzega.

Dołącz do dyskusji: Mobbing i łamanie kodeksu pracy? Polsat News pozwany

176 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Analityk
takie bagno jest we wszystkich mediach! dobrze, że chociała miały umowę o pracę na najniższą stawkę. w innych redakcjach zapier... się na umowy o dzieło, choć wykonuje sie prace podlegające umowie o pracę. w mediach panuje kapitalistyczny stalinizm, ale ci co go stworzylisami niedługo z pracy wyecą i na tym skończy się ich kariera
odpowiedź
User
Woj
Podobne pozwy moglbyby byc w tvn24, ale tam nikogo na adwokata nie stać
odpowiedź
User
Obserwator Kami
Moim Zdaniem dobrze że jest Polsat news pozwany, problem nie dotyczy tylko redakcji ale i również realizacji, wielu dobrych operatorów, realizatorów, dźwiękowców czy zwykłych technicznych pracowników. Zwalnia się ich po to by przerzucić na umowę zlecenie gdzie będą musieli pracować po x godzin na dyżurach.
odpowiedź