Oszustwa i triki w internecie - raport
Europejskie Centrum Konsumenckie zebrało przykłady najbardziej popularnych trików, by przestrzec przed uleganiem sprytnym sztuczkom internetowych naciągaczy.
"Rocznie trafia do nas kilkadziesiąt spraw dotyczących oszustw ponadgranicznych, dokonywanych za pośrednictwem poczty elektronicznej, aukcji internetowych czy z wykorzystaniem stron ogłoszeniowych. Ze względu na zazwyczaj przestępczy charakter trudno w tych sprawach dochodzić odszkodowań, wiele z nich kwalifikuje się do prowadzenia przez wyspecjalizowane jednostki policji i prokuratur. Tym bardziej celowe jest ostrzeganie i wyczulanie konsumentów zanim "mleko się wyleje"" – mówi Piotr Stańczak, dyrektor ECK.
Istnieje wiele sposobów, za pomocą których oszuści próbują wyłudzać pieniądze. Często są to sprawcy trudni do zlokalizowania, działający poza granicami Polski. Oferują oni sprzedaż produktów oraz usług po zaskakująco niskich cenach, a ich wiarygodność na pierwszy rzut oka nie budzi najmniejszych podejrzeń.
Przykład: Konsument kupił używany samochód od hiszpańskiego sprzedawcy, który zamieścił ofertę w serwisie aukcyjnym. Na prośbę przedsiębiorcy wpłacił 4000 euro na konto firmy przewozowej, która miała dostarczyć auto do Polski. Na stronie internetowej dostawcy konsument mógł śledzić, na jakim etapie jest dostawa (punkt na mapie przesuwał się w miarę, jak laweta przewożąca samochód zbliżała się do polskiej granicy). Niestety pojazd nigdy do konsumenta nie dotarł, a zarówno sprzedawca, jak i firma transportowa zniknęli w ciągu tygodnia od zawarcia transakcji.
Najczęściej stosowane podstępy:
Ukryte adresy: pseudo-przedsiębiorcy oferują sprzedaż towarów i usług, podając nieprawdziwe dane kontaktowe lub redukując je do numeru skrzynki pocztowej czy anonimowego adresu poczty elektronicznej. Utrudniają tym samym ustalenie ich aktualnej lokalizacji.
Oferty przesyłane na e-mail: zazwyczaj są to propozycje przesyłane przez uczciwe firmy. Warto być jednak czujnym ponieważ zdarza się, że oszust podszywa się pod znany sklep i zaprasza nas do zakupów. Jego witryna internetowa wygląda niemal identycznie jak ta należąca do popularnego sklepu o ugruntowanej renomie.
Testy usług: warto sprawdzić, czy oferowana nieodpłatnie usługa testowa nie stanowi w rzeczywistości płatnej umowy, zawierającej klauzule automatycznie przedłużające "darmową usługę" w drogą i niepotrzebną umowę.
"Wygrałeś darmowe wakacje": wszystko zaczyna się od e-maila z gratulacjami - nasze nazwisko widnieje jako dane zwycięzcy, mimo że nie braliśmy udziału w żadnym konkursie. W kolejnym etapie okazuje się, że pobyt w hotelu jest darmowy, ale za dojazd, ubezpieczenie i podatek trzeba dopłacić, i to słono. Po kalkulacji takie "darmowe" wakacje często okazują się być znacznie droższe niż samodzielne wykupienie wycieczki w biurze podróży.
"Zdarza się, że otrzymujemy od konsumentów zapytania w dość egzotycznych sprawach. Jeden z nich znalazł na stronie internetowej serwisu ogłoszeniowego kuszącą ofertę zakupu psów rasowych. Siedzibą przedsiębiorcy okazała się być Wielka Brytania. Konsument nie tylko złożył zamówienie na dwa psy, ale też dokonał wpłaty zaliczki w wysokości kilkuset funtów. Potem dosyłał jeszcze kolejne kwoty, bo rzekomo psy zostały zatrzymane we Francji na kwarantannę, za którą trzeba było zapłacić. Dopiero po kilku miesiącach konsument zadzwonił do nas z prośbą o poradę" – mówi Małgorzata Furmańska, prawnik z ECK.
To bardzo często powatarzający się mechanizm. Zagraniczna firma pobiera ustaloną opłatę za sprzedaż towaru, a potem informuje, że wystąpiły "nieprzewidziane okoliczności" podczas transportu, np. konieczność opłacenia cła lub dodatkowych szczepień w przypadku zwierząt. Zdarza się, że konsument jest informowany o "aresztowaniu" psa czy kota na granicy i straszony, że jeśli nie dokona dodatkowej wpłaty, zostanie zgłoszony do organizacji ochrony praw zwierząt lub na policję jako odpowiedzialny za znęcanie się nad zwierzęciem.
"Prowadziliśmy sprawę konsumenta, zawodowego didżeja, który kupił profesjonalną nagrywarkę CD w brytyjskim sklepie internetowym. Przedtem sprawdził dane przedsiębiorcy podane na stronie sklepu, opinie o nim i wszystko wskazywało na to, że sklep istnieje od dawna, a klienci są zadowoleni z jego usług. Konsument dokonał więc przelewu 500 euro na konto podane w e-mailu, jaki otrzymał po zamówieniu. Nie zwrócił uwagi na fakt, że dane do przelewu wskazywały na konto w Nigerii i różniły się od adresu, pod którym firma była zarejestrowana. Okazało się, że konsument padł ofiarą oszusta, który podszył się pod renomowany sklep internetowy" – wyjaśnia Furmańska.
Co powinno wzbudzić czujność?
- Cena produktu jest znacznie niższa w porównaniu do ofert konkurencyjnych, niespotykana jak na daną kategorię towarów (np. 100 euro za aparat fotograficzny sprzedawany gdzie indziej za 400 euro);
- Ogłoszenie zapewnia, że można testować usługę rozrywkową za darmo, np. przez 3 dni, bez jasno określonego terminu i zasad "uruchomienia" opłat;
- Sprzedawca wywiera presję czasową, np. "doskonała oferta" obowiązuje tylko dziś;
- Do złożenia zamówienia wymagane jest podanie podejrzanie szerokiego katalogu poufnych danych, tj. PESEL, numer dowodu osobistego czy numer konta;
- Po zakupie sprzedawca prosi o dopłatę, ponieważ wystąpiły "nieprzewidziane okoliczności" (np. związane z transportem lub pomyłką samego sprzedawcy);
- Dane do przelewu znacząco różnią się od tego, gdzie zarejestrowany jest przedsiębiorca.
Dołącz do dyskusji: Oszustwa i triki w internecie - raport