SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Pełnomocnicy portali i specjalne sądy do skarg internautów. Pokazano założenia ustawy o wolności słowa w internecie

Portale społecznościowe miałyby obowiązkowo pełnomocników, do których można byłoby się odwołać w spornych sprawach. Jeśli ta procedura nie wystarczyłaby, użytkownik powinien mieć też możliwość odwołania się do specjalnie powołanego do tego celu sądu wolności słowa. Takie m.in. zapisy miałyby znaleźć się w zapowiedzianej przez ministerstwo sprawiedliwości ustawie o wolności słowa w internecie.

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, fot. pk.gov.pl Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, fot. pk.gov.pl

Minister sprawiedliwości podczas czwartkowej konferencji mówił, że resort chciałby „zaproponować narzędzia pozwalające odwołać się do organu, który rozstrzygnie, czy dane treści w mediach społecznościowych naruszają dobra osobiste, czy może dochodzi do cenzury". Podkreślał też, że wolność słowa i wolność debaty jest istotą demokracji.

- Mamy świadomość, że to nie jest łatwy temat, mamy świadomość, że w internecie powinna by też sfera gwarancji dla każdego, kto czuje się pomówiony, sfera ograniczeń różnych treści, które mogą nieść ze sobą negatywny wydźwięk dla sfery wolności innych osób. Ale chcielibyśmy zaproponować takie narzędzia, które będą pozwalać zarówno jednej, jak i drugiej stronie, odwoływać się do decyzji organu, który będzie mógł rozstrzygać, czy rzeczywiście treści ujawnione na takim czy innym koncie społecznościowym naruszają dobra osobiste, czy mogą być eliminowane, czy może dochodzi do cenzury - mówił minister Zbigniew Ziobro.

Wiceminister Sebastian Kaleta przedstawił propozycje, które znajdą się w projekcie ustawy o ochronie wolności słowa w internecie. - Proponujemy, żeby w pierwszej kolejności media społecznościowe miały obowiązek ustanowienia stosownych pełnomocników w Polsce, żeby użytkownik, który kwestionuje daną treść zarówno mogącą naruszać przepisy prawa mógł odwołać się od tego. Ale z drugiej strony mógł odwołać się, kiedy platforma usuwa treści umieszczone przez użytkownika, które treści tego prawa nie naruszają. Niezadowolonemu z rozstrzygnięcia użytkownikowi przysługiwałaby skarga do sądu. Tutaj proponujemy utworzenie specjalnego sądu na wzór niedawno otworzonych sądów własności intelektualnej - mówił wiceminister.

Nowe uprawnienia prezesa UKE

Kolejna propozycja zakłada utworzenie w jednym z Sądów Okręgowych w Polsce sądu wolności słowa, który to sąd rozpatrywałby w trybie elektronicznym te skargi, które do niego trafią.

- Jednocześnie wobec faktu, że media społecznościowe w zakresie organizacji, czyli ustanawiania pełnomocnika, stosowania się do polskich orzeczeń czy też sprawozdawczości względem tego co się dzieje na terenie Rzeczypospolitej, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej mógł nakładać kary administracyjne, gdyby takie obowiązki nie byłyby realizowane - dodał Kaleta.

„Moderacja to forma ograniczenia wolności wypowiedzi”

Zdaniem Małgorzaty Fraser, dziennikarki technologicznej i edukatorki cyfrowej - każda moderacja to forma ograniczenia wolności wypowiedzi. - Problemy wokół blokowania kont i usuwania treści w mediach społecznościowych, które znamy z głównego wątku debaty publicznej, wynikają przede wszystkim z braku przejrzystości zasad, jakimi przy moderacji kierują się platformy społecznościowe takie jak Facebook czy Google - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.

Zdaniem naszej rozmówczyni, decyzje o usunięciu treści podejmowane przez portale mają często charakter arbitralny i niezrozumiały. - Dlaczego moderowane są wpisy obrażające mniejszości seksualne czy etniczne, ale materiały przedstawiające np. przemoc wobec zwierząt „nie naruszają standardów społeczności” takiego czy innego serwisu? To są pytania, na które użytkowniczki i użytkownicy słusznie szukają odpowiedzi. Obecnie nie mają praktycznie żadnej możliwości odwołania się od decyzji o usunięciu ich kont bądź blokowaniu treści.

„Moderacja zależna od jasnych kryteriów”

Małgorzata Fraser ocenia, że projekt ustawy przedstawionej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w założeniach rozwiązuje te problemy, bo uzależnia moderację od jasnych kryteriów zawartych w polskim prawie, zatem można założyć racjonalność i przejrzystość całego procesu. - Gorzej ze skutecznością: Facebook na przykład, mimo tego, że obsługuje konta kilkunastu milionów Polek i Polaków, nie przyjął pozwu w języku polskim skierowanego przeciwko tej firmie przez fundację Panoptykon. Ślepy pozew i rozwiązywanie sporów dotyczących moderacji w sądzie to świetny pomysł - obawiam się jednak, że skuteczne egzekwowanie sądowych orzeczeń będzie mało prawdopodobne - ostatecznie Facebook podlega prawu amerykańskiemu, siedzibę obsługującą użytkowników z Unii Europejskiej ma w Irlandii, a w Polsce - jedynie swoje przedstawicielstwo handlowe zajmujące się przede wszystkim biznesem reklamowym – konkluduje nasza rozmówczyni.

W sierpniu br. YouTube zablokował film „Kilka dni”, nakręcony przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej z okazji 76. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Blokada wywołała kontrowersje, ostatecznie film został udostępniony na kanale ZHR.
Kilka dni temu blokadę założono też na publikowanie nowych treści na kanale YouTube Marcinowi Roli, właścicielowi telewizji wRealu24.pl. W sierpniu ub. roku serwis zablokował też oficjalny kanał Fundacji Życie i Rodzina - za publikowanie treści podżegających do przemocy lub je gloryfikujących. O sprawie informowała wówczas Kaja Godek.

Dołącz do dyskusji: Pełnomocnicy portali i specjalne sądy do skarg internautów. Pokazano założenia ustawy o wolności słowa w internecie

23 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Polak
Jeśli Ziobro bierze się za "wolność słowa", to wiedz, że coś się dzieje...
odpowiedź
User
YKK
Ten Ziobro to wyjątkowy głupol.
odpowiedź
User
Zero
Ustawę wzorowano na podobnym rozwiązaniu obowiązującym w Koreii Północnej.
odpowiedź