Płatny system weryfikacji na Twitterze zwiększa zasięgi kont antyszczepionkowych
Odkąd Twitter wprowadził płatny system weryfikacji i zwolnił tysiące moderatorów treści, przybywa kont szerzących dezinformację na tematy zdrowotne, a ich zasięg się zwiększa - poinformował dziennik "The Guardian".
Płatna weryfikacja autentyczności użytkownika na Twitterze miała na celu rozwiązanie problemu podszywania się użytkowników serwisu pod urzędników państwowych, instytucje publiczne, celebrytów i innych użytkowników, lecz jej niezamierzonym efektem stało się zwiększenie zasięgu kont forsujących dezinformację w zakresie m.in. szczepionek - napisała gazeta.
Konta antyszczepionkowe zyskują na Twitterze
Kilka kont antyszczepionkowych z dziesiątkami tysięcy obserwujących zostało pozytywnie zweryfikowanych dzięki wniesieniu opłaty 7,99 USD i uzyskaniu potwierdzającego weryfikację znaczka "Twitter Blue" i mogą teraz szerzyć nieprawdziwe treści na większą skalę. Dzieje się tak dlatego, że zweryfikowane konta są postrzegane jako wiarygodne i godne zaufania, a algorytm Twittera daje im wyższą pozycję w wynikach wyszukiwania, odpowiedziach i wśród kont rekomendowanych do obserwowania - zauważyła gazeta.
"Weryfikując dane konto antyszczepionkowe, w pewnym sensie weryfikują wszystkie dezinformacje, które ono rozgłasza, a to sprawia, że ludzie myślą, że jeżeli konto jest zweryfikowane, to musi pisać prawdę" - powiedziała Sarah Belly.
Użytkownicy Twittera już przetestowali nowy mechanizm weryfikacji, podszywając się pod wiodące marki, w niektórych przypadkach powodując ostry spadek cen ich akcji na giełdzie - przypomniał "Guardian". Gazeta podkreśliła też, że propaganda antyszczepionkowa dramatycznie nasiliła się podczas pandemii.
W Twitterze zwolnienia i praca stacjonarna
Według nieoficjalnych doniesień zwolnienia ogłoszone przez Twittera ponad tydzień temu objęły ok. 4,4 tys. z 5,5 tys. pracowników ze stałymi umowami. Cięcia najmocniej objęły piony moderacji treści i marketingu.
Największą część zwolnień przeprowadzono w Twitterze w piątek 4 listopada. Kierownictwo firmy poleciło wszystkim pracownikom, żeby nie przychodzili do biur i zapowiedziało, że mailowo zostaną poinformowani, czy dalej pracują w firmie. Amerykańskie media podawały wtedy, że cięcia mają objąć połowę z 7,5 tys. pracowników.
Według ustaleń Caseya Newtona, koncern pożegnał się z ok. 4,4 tys. z 5,5 tys. pracowników, którzy mieli podpisane stałe umowy.
Update: company sources tell me that yesterday Twitter eliminated ~4,400 of its ~5,500 contract employees, with cuts expected to have significant impact to content moderation and the core infrastructure services that keep the site up and running.
— Casey Newton (@CaseyNewton) November 13, 2022
People inside are stunned.
Wiele osób zostało zwolnionych bez wcześniejszego powiadomienia - po prostu zauważyły, że nie mogą już zalogować się do Slacka, skrzynki e-mailowej i innych wewnętrznych systemów internetowych. Również menedżerowie zarządzający zespołami nie byli na bieżąco informowani, obserwowali jedynie, jak z list obecności w ich grupach znika część osób.
Newton podał, że większość zwolnionych pracowników zajmowała się moderacją treści i bieżącym funkcjonowaniem Twittera. Redukcje w znacznym stopniu objęły też pion marketingowy koncernu. Przeprowadzono je zarówno w centrali firmy w San Francisco, jak też w wielu biurach za granicą, m.in. w Wielkiej Brytanii i Azji.
One manager just posted in Slack:"one of my contractors just got deactivated without notice in the middle of making critical changes to our child safety workflows"
— Casey Newton (@CaseyNewton) November 13, 2022
Working to learn more, email me for my Signal.
Elon Musk zapowiedział pracownikom Twittera „trudne czasy”
Według Bloomberga na początku zeszłego tygodnia władze Twittera skierowały do dziesiątek pracowników zwolnionych kilka dni wcześniej prośbę o powrót do pracy. Okazało się bowiem, że z częścią z tych osób pożegnano się przez pomyłkę, a inne okazują się niezbędne do funkcjonowania firmy, o czym kierownictwo zorientowało się dopiero teraz.
- Jeśli chodzi o zmniejszenie mocy Twittera, niestety nie ma wyboru, gdy firma traci ponad 4 mln USD dziennie. Wszystkim, którzy odeszli, zaoferowano 3 miesiące odprawy, czyli o 50% więcej niż jest to wymagane prawem - zapewnił Elon Musk, który pod koniec października przejął Twittera za 44 mld dolarów.
Zaznaczył, że pożegnano się tylko z 15 proc. pracowników z pionu bezpieczeństwa i zaufania odpowiadającego m.in. za moderację treści publikowanych na platformie. - Ponad 80 proc. naszego wolumenu moderacji treści jest zupełnie nieobjęta tą zmianą. Dzienna liczba realizowanych aktywności moderatorskich pozostała stabilna w tym czasie - zapewnił.
Zaraz po sfinalizowaniu przejęcia zwolnieni zostali prezes Parag Agrawal, dyrektor finansowy Ned Segal, szefowa polityki prawnej, zaufania i bezpieczeństwa Vijaya Gadde oraz generalny radca prawny Sean Edgett. Oprócz Agrawala pożegnano się z ośmioma osobami tworzącymi radę dyrektorów. Topowi menedżerowie mają dostać 122 mln dolarów bonusów i innych świadczeń zapisanych w ich kontraktach.
W zeszłą środę Elon Musk wysłał pierwsze maile do wszystkich pracowników pozostających w Twitterze. Nakazał im natychmiastowy powrót do stacjonarnego trybu pracy i ostrzegł przed „trudnymi czasami”.
- Bez znaczących przychodów z subskrypcji, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Twitter nie przetrwa nadchodzącego spowolnienia gospodarczego - stwierdził Musk.
Równocześnie na telekonferencji starał się uspokoić reklamodawców. Zapowiedział, że wszystkie profile zaangażowane w rozpowszechnianie nieprawdziwych, oszukańczych treści, będą usuwane z Twittera. Podkreślił, że platforma ma być źródłem treści prawdziwych, interesujących i rozrywkowych.
W drugim kwartale br. przychody Twittera zmalały o 1 proc. do 1,18 mld dolarów, mimo wzrostu liczby użytkowników platformy o 16,6 proc. do 237,8 mln.
Dołącz do dyskusji: Płatny system weryfikacji na Twitterze zwiększa zasięgi kont antyszczepionkowych