Polska Fundacja Narodowa tak nieporadna komunikacyjnie, że przed Partner of Promotion ogrom pracy (opinie)
Nieporadna komunikacyjnie Polska Fundacja Narodowa musiała wreszcie sięgnąć po pomoc zewnętrznej agencji PR. Pod tym względem jest do zrobienia wszystko - od koncepcji po wykonanie, a zatrudnienie tak doświadczonej agencji jak Partner of Promotion jest zrozumiałym ruchem. Są jednak na rynku agencje, które - patrząc na wizerunek Fundacji - na pewno nie podjęłyby się tego wyzwania z obawy o własny wizerunek, jest także sporo, którym by to nie przeszkadzało - komentują dla Wirtualnemedia.pl Anna Garwolińska, Piotr Czarnowski, Jakub Bierzyński i Grzegorz Miller.
Polska Fundacja Narodowa poinformowała, że w marcu rozpoczęła współpracę z agencją Partner of Promotion. Ma ona zająć się m.in. relacjami z mediami oraz obsługą PFN w mediach społecznościowych.
Umowę podpisano na pół roku, a współpracę nawiązano w wyniku przetargu, którego szczegółów Fundacja jednak nie ujawnia. Paweł Trochimiuk, prezes Partner of Promotion w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że wybór zarządzanej przez niego agencji przez PFN to dowód zaufania i profesjonalizmu.
Informacja o nawiązaniu przez Polską Fundację Narodową z agencją spotkała się z olbrzymią krytyką w internecie. Wśród komentarzy przeważają te, których autorzy drwią z faktu, że organizacja powołana po to, by dbać o wizerunek Polski zatrudnia zewnętrzną firmę, która ma zadbać o jej własny wizerunek.
Także na naszych łamach internauci komentują w podobnym tonie: „Partner od Promotion się nie dziwię, zlecenie jak każde inne. Ale zachowanie Polskiej Fundacji Narodowej zakrawa na skandal. Kto tam pracuje, jakie są nazwiska?”, „"Specjaliści" od budowania dobrego imienia przewalają naszą kasę do innych "specjalistów" od dobrego imienia. To po kija było zatrudniać tych pierwszych? Chyba że dla przewałki co jest standardem dla partii PiS czyli Pieniądze i Stołki.”, „Nie znam rynku, ale aż tak słaba jest ta firma, że musi pracować dla takich klientów?! Do tej pory nie miałem o tej firmie zdania, teraz mam jak najgorszą opinię. Ciekawe, kogo oni zatrudnią, żeby ratować swój wizerunek”.
Dla Grzegorza Millera, właściciela agencji MillerMedia Communications normalny i jak najbardziej pożądanym jest to, że fundacja zatrudnia agencję PR do dbania o swój wizerunek. Twierdzi, że zatrudnienie tak doświadczonej agencji jak Partner od Promotion też wydaje się być zrozumiałym ruchem. - Co do samego klienta, czyli PFN - na pewno jest to ciekawe wyzwanie komunikacyjne i biznesowe. Mówiąc wprost i brutalnie - po to jest agencja PR, żeby tworzyć dobry wizerunek i za to firma powinna być rozliczana - ze swojej skuteczności. Myślę, że są na rynku agencje, które - patrząc na wizerunek Fundacji - na pewno nie podjęłyby się tego wyzwania z obawy o własny wizerunek, jest także sporo, którym by to nie przeszkadzało. Każdy prowadzi swój biznes po swojemu i nie mnie to oceniać - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Miller.
Także Piotra Czarnowskiego, prezesa agencji First PR nie dziwi, że Polska Fundacja Narodowa - niejako postawiona pod ścianą - wreszcie zdecydowała się sięgnąć po zewnętrzną pomoc.
- Sądząc po dotychczasowych efektach działania PFN i ich nieporadności komunikacyjnej, nie dziwię się, że zdecydowali się sięgnąć po zewnętrzną pomoc. W PFN pod tym względem jest do zrobienia wszystko, od koncepcji po wykonanie - uważa szef First PR. Zwraca przy tym uwagę, że jest to instytucja finansowana i wydająca pieniądze podatników, więc bez znaczenia jaką ma formę organizacyjną, wszystko co robi powinno być jawne i przejrzyste. - Oczywiście dotyczy to także kontraktów z podwykonawcami, czyli np. agencjami zewnętrznymi, które nie tylko powinny być jawne, ale także jawne powinny być ich efekty, czyli rozliczenia, na co dokładnie poszły pieniądze. Tak powinno być, ale żyjemy w kraju, w którym, żeby dostać dostęp do informacji należącej się podatnikowi trzeba iść do sądu, a i nawet wyrok nic nie gwarantuje, więc szczerze mówiąc nie spodziewam się ani ujawnienia tego kontraktu ani jego rozliczenia – mówi Piotr Czarnowski.
Przyznaje, że nie miał żadnych informacji na temat przetargu organizowanego przez PFN. - Gdybyśmy zdecydowali się wziąć w nim udział, z góry byśmy przyjęli, że nasz kontrakt będzie publiczny, bo takie podejście powinna mieć każda firma biorąca publiczne pieniądze - dodaje.
Z kolei Jakub Bierzyński, CEO OMD Poland zwraca uwagę, że możliwe są dwa modele współpracy pomiędzy Polską Fundacją Narodową a agencją PR.
Pierwszy to klasyczny outsourcing, czyli PFN zajmuje się wyłącznie zbieraniem pieniędzy i występuje w charakterze klienta dla agencji zewnętrznej, która przygotowuje projekty i realizuje je za pieniądze i na zlecenie PFN.
- Przy takim modelu działania wybór zewnętrznego wykonawcy nie budzi zastrzeżeń. To dobry ruch, by powierzyć realizację trudnych zadań marketingowych na skalę międzynarodową specjalistom. Pytanie do PFN czy tak jest w istocie? Czy agencja ma realizować projekty do których została powołana PFN czy wręcz odwrotnie została wynajęta do obsługi wizerunku samej fundacji? Co było przedmiotem przetargu? - zastanawia się Jakub Bierzyński.
Twierdzi, że jeżeli jednak agencja ma zająć się obsługą samej fundacji to sprawę trzeba ocenić jako skandal. - PFN nie radzi sobie z działalnością i jest nieustającym źródłem skandali. Teraz wywołując kolejny skandal będzie próbować łagodzić skutki poprzednich wydając pieniądze publiczne na agencje PR. Fundacja jest finansowana z naruszeniem prawa i powinna być jak natychmiast rozwiązana - twierdzi szef OMD Poland.
Anna Garwolińska,szefowa agencji Glaubicz Garwolińska Consultants uważa, że agencja Partner of Promotion jest rzeczywiście firmą z doświadczeniem w misjach niemożliwych, takich jak np. promocja biało- czerwonych jabłek na rynku rosyjskim w czasie embarga. - Mam jednak nadzieję, że nie będzie odpowiedzialna za kampanie tak nieprofesjonalnie przygotowane, jak ta o sądach. Nie chodzi mi o poglądy, ale o błędy merytoryczne - mówi.
Polska Fundacja Narodowa została utworzona w połowie 2016 roku z inicjatywy ówczesnej premier Beaty Szydło i ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza. Jej fundatorami jest 17 dużych spółek państwowych, fundacja dysponuje rocznym budżetem wynoszącym ok. 100 mln zł.
Najszerzej komentowano dotychczas dwa projekty PFN. Jesienią ub.r. fundacja przeprowadziła kampanię „Sprawiedliwe sądy”, w której wytykano nadużycia i patologie w wymiarze sprawiedliwości (w niektórych przypadkach przeinaczając fakty). Akcja kosztowała ok. 8 mln zł, zorganizowano ją po tym, jak prezydent w lipcu ub.r. zawetował nowelizacje ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS.
Przy kampanii współpracowała agencja Solvere kierowana przez Piotra Matczuka i Annę Plakwicz, poprzednio związanych z kancelarią premier Szydło. Okazało się, że Matczuk i Plakwicz zarejestrowali firmę krótko przed tym, zanim odeszli z KPRM, przez co mogli naruszyć przepisy ustawy antykorupcyjnej. W styczniu br. śledztwo w tej sprawie podjęła warszawska prokuratura. Natomiast Piotr Matczuk i Anna Plakwicz sprzedali swoje udziały w Solevere i w marcu wrócili do kancelarii premiera: Matczuk został dyrektorem Centrum Informacyjnego Rządu, a Plakwicz - szefową departamentu obsługi medialnej.
Dołącz do dyskusji: Polska Fundacja Narodowa tak nieporadna komunikacyjnie, że przed Partner of Promotion ogrom pracy (opinie)