Publikacja „W Sieci” o Annie Grodzkiej dzieli dziennikarzy. „Seksualność jest sprawą prywatną”
W bieżącym wydaniu tygodnika „W Sieci” (Fratria) znalazł się promowany na okładce artykuł Andrzeja Potockiego o życiu prywatnym transseksualnej posłanki Annie Grodzkiej. Materiał w różny sposób oceniają dziennikarze i menedżerowie mediów. - Być może wytoczę proces tygodnikowi - zastanawia się Grodzka.
W swoim tekście Andrzej Potocki sugeruje, że prawdziwa tożsamość posłanki Grodzkiej jest inna niż ta, którą prezentuje w mediach. - Osoba dobrze znająca Annę Grodzką mówi nam: „Po powrocie do domu zdejmuje te kobiece ciuchy, przebiera się w męskie ubrania. I nikt nie rozpoznałby w niej słynnej posłanki. Również sąsiedzi mówią, że kilkakrotnie udało im się dostrzec przez rozsunięte zasłony, jak posłanka Grodzka przechadzała się po pokoju w męskim stroju - pisze dziennikarz śledczy „W Sieci”.
Według informatorów tygodnika posłanka mieszka pod jednym dachem ze Stanisławą Fedorowicz-Podobińską, wiceprezes Fundacji Transfuzja. Otrzymała ona od Potockiego szczegółowe pytania, dotyczące relacji jaka łączy ją z Grodzką, m.in. czy utrzymują relacje intymne i czy jedzą wspólnie posiłki. Artykuł o posłance jest promowany na okładce bieżącego numeru „W Sieci”.
>>> Przeglądaj okładki „W Sieci” w naszym dziale Jedynki
Materiał „W Sieci” o posłance wywołał w weekend, zaraz po ujawnieniu okładki, sporą dyskusję wśród dziennikarzy aktywnych w mediach społecznościowych. - Większej żenady na okładce dawno nie widziałem. Co za cholerny wstyd! - napisał na Twitterze Krzysztof Skórzyński z „Faktów” TVN. - Żeby nie było wątpliwości - TAK SAMO określiłbym okładkę, sugerującą, że jakiś poseł konserwatysta jest gejem! - dodał. - Udajesz czy nadal nie rozumiesz? Poseł konserwatysta nie wchodzi do Sejmu TYLKO DLATEGO, że jest hetero. W przypadku pani Grodzkiej jej orientacja seksualna jest JEDYNYM POLITYCZNYM ATUTEM - ripostował mu Krzysztof Feusette, publicysta „W Sieci”. - Hofmana można było filmować z ukrycia, agenta Tomka też, ale od Grodzkiej wara? Powiem wprost - ochłońcie koledzy - zaapelował.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2013 roku „Super Express” i „Wprost” opublikowały materiał o zabawach polityków PiS podczas zjazdu na Podkarpaciu, gdzie ówczesny rzecznik partii Adam Hofman m.in. chwalił się koleżankom wielkością swojego przyrodzenia (więcej na ten temat). W czerwcu 2013 roku „Wprost” zamieścił efekty dziennikarskiej prowokacji Maliny Błańskiej z „Nie” pokazującej, że Wojciech Fibak ułatwia młodym atrakcyjnym dziewczynom poznawanie starszych zamożnych mężczyzn, oraz rozmowę Fibaka z redaktorem naczelnym „Wprost”, w której ten pierwszy usiłował zablokować publikację (przeczytaj o tym więcej).
Z kolei dwa lata temu europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski groził pozwem tygodnikowi „Nie” szykującemu artykuł o romansie polityka oraz innym mediom chcącym przytoczyć tę informację (spór zakończył się w maju ub.r. ugodą, w ramach której tygodnik opublikował oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie za ewentualne naruszenie dóbr osobistych Kurskiego - więcej o tym). W listopadzie ub.r. wielu czytelników i ludzi mediów wyśmiało promowany na okładce „Polityki” wywiad opisujący badania życia seksualnego wyborców największych partii (więcej na ten temat). Natomiast przed rokiem „W Sieci” artykułami Andrzeja Potockiego wytykało rzekomą gangsterką przeszłość Sylwestrowi Latkowskiemu. Naczelny „Wprost” na początku br. zażądał usunięcia jego prywatnej korespondencji z pobytu w więzieniu, którą na Twitterze zaczął zamieszczać Grzegorz Jakubowski (więcej o tym).
- A ja się zgodzę z Krzyśkiem (Skórzyńskim - przyp. red.). Totalnie nie obchodzi mnie z kim sypia p. Grodzką, tak jak nie obchodzi mnie czy partner Biedronia daje ogłoszenia na sex portalach czy nie. Ich sprawa - stwierdził w sobotę o nowej publikacji „W Sieci” Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”. - Jeszcze nie czytaliśmy tekstu. W przypadku Anny Grodzkiej, seksualność była na sztandarach politycznych - zauważyła Marzena Paczuska. - Mimo że jestem konserwatystą, zawsze będę uważał, że seksualność jest sprawą absolutnie prywatną - podkreślał Skórzyński. - A ja wciąż nie mogę uwierzyć, że ktoś realizuje się jako dziennikarz, tropiąc czy posłanka Grodzka zakłada w domu spodnie - napisał Konrad Piasecki, dziennikarz RMF FM.
@lkwarzecha Nie mam pojęcia, czy to real. Opubl. na oficjalnym profilu. Nie uważam tego za dziennikarską misję. pic.twitter.com/PpLRxUo4nq
— Krzysztof Skórzyński (@skorzynski) styczeń 31, 2015
Na oburzenie niektórych dziennikarzy zareagował publicysta „W Sieci” Łukasz Warzecha, porównując w felietonie zamieszczonym na wPolityce.pl Annę Grodzką do wymyślonej postaci Wacława Kapały, który startował do Sejmu opierając swój program wyborczy na tradycyjnych wartościach, a w połowie kadencji parlamentu okazało się, że nie jest ochrzczony i korzysta z usług prostytutek. - Oburzeni twierdzą, że to grzebanie w czyimś łóżku, a tym się media zajmować nie powinny. Deklarują, że nie obchodzi ich, z kim sypiają Grodzka czy Biedroń. Gdyby jednak do fikcyjnej postaci Kapały zastosować kryteria, które zalecają, nie zostałaby zdemaskowana jego porażająca hipokryzja. Czy tego by sobie życzyli? (Zresztą, artykuł we „w Sieci” sprawami łóżkowymi się nie zajmuje, opisuje jedynie gospodarstwo domowe prowadzone przez bohaterów, w tym prawny) - napisał Warzecha.
Anna Grodzka zapowiedziała w ubiegłym tygodniu, że wystartuje w prawyborach w Partii Zielonych, które mają wyłonić kandydata na prezydenta, reprezentującego to ugrupowanie polityczne. Grodzka wstąpiła do Zielonych po odejściu z Twojego Ruchu.
- I Grodzka, i Biedroń wchodzili do parlamentu, niosąc swoją seksualność na sztandarach. (Grodzkiej, jeszcze jako Bęgowskiemu, do polityki wejść się nie udało, gdy kandydował z listy SLD do sejmiku Mazowsza w 1998 r.) Z niej zrobili swój główny argument, dzięki niej znaleźli się w mediach. W dużej mierze dzięki niej nadal w polityce funkcjonują, choć - o czym pisałem na wPolityce - Biedroń dostał w wyniku wyborów samorządowych szansę, żeby to zmienić i tego mu z całego serca życzę, bo jest często chwalony jako osoba pracowita i kompetentna. Ma szansę przestać funkcjonować jako naczelny gej III RP, a zacząć jako zdolny lokalny polityk. I wtedy jego prywatne sprawy naprawdę staną się nieistotne - podkreślił w felietonie Łukasz Warzecha.
Publikacji „W Sieci” o Annie Grodzkiej bronił również Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”. - Gdyby ktoś pytał, czy ludzi interesuje z kim mieszka kandydatka na prezydenta Grodzka, odpowiadam jasno i wyraźnie, TAK, INTERESUJE! - podkreślił. Dodał, że zadaniem mediów i dziennikarzy jest zaspokajanie ciekawości odbiorców. - Ciekawość jest wartością, dla której ludzie poświęcają życie. Naukowcy są dużo gorsi ode mnie. Z ciekawości kroją trupy patrzą jak gniją, badają ekskrementy - wyliczył. - Jeśli dziennikarz nie jest wścibski, to znaczy, że jest martwy - dodał.
Gdyby ktoś pytał, czy ludzi interesuje z kim mieszka kandydatka na prezydenta Grodzka, odpowiedam jasno i wyraźnie, TAK, INTERESUJE!
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) styczeń 31, 2015
Anna Grodzka w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl stwierdziła, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec wydawcy „W Sieci”. - To są absolutnie ohydne rzeczy, kłamstwa i insynuacje wyssane z palca. Nie wiem jeszcze, co zrobię. Być może wytoczę proces - powiedziała Grodzka.
Z danych ZKDP wynika, że w listopadzie ub.r. średnia sprzedaż ogółem tygodnika „W Sieci” wyniosła 69 106 egz. (zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: Publikacja „W Sieci” o Annie Grodzkiej dzieli dziennikarzy. „Seksualność jest sprawą prywatną”