SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Razem dla Praw Autorskich odpowiada na reklamy Google. „Wyobraź sobie, że nikt nie manipuluje wyborcami”

Inicjatywa Razem dla Praw Autorskich prowadzi w sieci kampanię, będącą polemiką z komunikacją Google na temat projektu unijnej dyrektywy, która ma uregulować kwestie praw autorskich w świecie cyfrowym.

Hasła przygotowane przez Razem dla Praw Autorskich głoszą „Wyobraź sobie, że korporacje przestają okradać polską kulturę” czy „Wyobraź sobie, że nikt nie manipuluje wyborcami”.

W ten sposób inicjatywa w bezpośredni sposób polemizuje z hasłami, jakimi w swoich reklamach stosuje ostatnio Google. „Wyobraź sobie, że nie możesz poznać wszystkich punktów widzenia” - to jedno z nich.

Technologiczny gigant sprzeciwia się bowiem procedowanej przez władze Unii Europejskiej dyrektywie, która ma uregulować kwestię praw autorskich do treści zamieszczanych online dla całego rynku cyfrowego. Największe kontrowersje budzą artykuły 11. i 13. (więcej na ich temat w dalszej części tekstu").

Razem dla Praw Autorskich argumentuje z kolei, że Google kieruje się interesem własnym, a nie wszystkich internautów, twórców i mediów. - Wbrew propagandzie Google’a w interesie Polski, polskiej kultury, polskich artystów, polskich dziennikarzy i Twoim – Użytkowniku, jest uchwalenie dyrektywy o prawie autorskim w kształcie obejmującym art. 11 i art. 13. - czytamy na stronie inicjatywy.

- Artykuł 13 to mniejsze przychody zagranicznych korporacji, ale większe zarobki youtuberów, lepszej jakości produkcje i koniec podwójnych standardów w traktowaniu twórców z różnych państw. Wszyscy twórcy powinni być traktowani na równych prawach - argumentują twórcy Razem dla Praw Autorskich.

Na stronie inicjatywy (która budową przypomina analogiczny serwis Google, prezentujący jego punkt widzenia na dyrektywę), przytaczane są dane mówiące m.in. o wysokim poparciu (87 proc.) wśród Europejczyków dla omawianego prawodawstwa. Inna statystyka mówi o tym, ze dwie trzecie mieszkańców UE uważa, że platformy internetowe w niewystarczającym stopniu dzielą się swoimi zyskami z twórcami.

Google Polska nie odpowiedziało na prośbę portalu Wirtualnemedia.pl o komentarz do kampanii Razem dla Praw Autorskich.

Kontrowersyjna dyrektywa o prawach autorskich na rynku cyfrowym

Dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym ma zmienić przepisy w zakresie praw autorskich, żeby dostosować je do obecnego poziomu rozwoju technologicznego mediów, zwłaszcza w internecie. Jej projekt jesienią 2016 roku przedstawiła Komisja Europejska.

W dyskusjach nad dyrektywą najwięcej uwagi poświęca się dwóm przepisom: art. 11 i art. 13. Ten pierwszy ma wprowadzić dodatkowe prawo pokrewne dla wydawców oraz licencjonowanie treści (nieobejmujące cytowania pojedynczych słów z innej publikacji), co może mocno zmienić model biznesowy większości agregatorów treści i aplikacji informacyjnych. Z kolei artykuł 13 mówi o monitorowaniu treści oraz odpowiedzialności prawnej dostawców usług internetowych za treści zamieszczane przez ich użytkowników. Parlament Europejski przyjął projekt dyrektywy za drugim podejściem, w lipcu ub.r. go odrzucił.

Google, Wikipedia i youtuberzy przeciw dyrektywie

Dyrektywę od wiosny ub.r. krytykuje wiele podmiotów internetowych. Swój sprzeciw wobec regulacji wyraziły m.in. Fundacja Mozilla (wzywała użytkowników, żeby apelowali w tej sprawie do europosłów), Wikipedia (zamknęła na dobę kilka wersji językowej swojego serwisu) i Wykop.

Z kolei Google na YouTubie prowadzi akcję „#SaveYourInternet”. - Popieramy cele artykułu 13, ale jego obecna wersja napisana przez Parlament Europejski może spowodować poważne, niezamierzone konsekwencje, które mogą zupełnie zmienić oblicze internetu - czytamy w opisie akcji. Susan Wojcicki, dyrektor wykonawcza YouTube’a, pod koniec października w liście otwartym wezwała youtuberów, by sprzeciwili się wprowadzeniu dyrektywy. - Ta regulacja stanowi zagrożenie zarówno dla waszej możliwości utrzymywania się, jak dzielenia się swoim głosem ze światem - oceniła.

W listopadzie kilkudziesięciu polskich twórców youtube’owych i menedżerów współpracujących z nimi firm marketingowych we wspólnym liście do posłów Parlamentu Europejskiego zaprotestowało przeciw artykułowi 13 dyrektywy. - W praktyce oznacza to znaczące ograniczenie możliwości publikacji treści w internecie i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla artystów, ich widowni i skupionej wokół nich branży - stwierdzili.

Google w swoim stanowisku szczegółowo wyliczyło zastrzeżenia do proponowanej dyrektywy. - Rozumiemy potrzebę aktualizacji i dostosowania tych przepisów do realiów ery internetu. Jednak proponowana dyrektywa Unii Europejskiej dotycząca praw autorskich może mieć niezamierzone konsekwencje, prowadzące do ograniczenia różnorodności informacji dostępnych online - zaznaczyła firma.

Dołącz do dyskusji: Razem dla Praw Autorskich odpowiada na reklamy Google. „Wyobraź sobie, że nikt nie manipuluje wyborcami”

10 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xxx
To ACTA 2 to powszechna cenzura internetu. Media tradycyjne (prasa, tv, radio) same od dawna już manipulują wyborcami. A obecne prawa autorskie to kpina. Obowiązywanie do 70 lat po śmierci autora? Żart. Maksimum powinno być dopóki autor żyje, ale jak dla mnie max 25 lat od postania utworu i tyle.
odpowiedź
User
zgoda
Zgoda na powszechną cenzurę idiotów, trolli i złodziei. Kiedyś w końcu trzeba oczyścić to szambo.
odpowiedź
User
ACTA 2 to szkodliwa dyrektywa
Przyczepiają się do internetu, bo wiedzą, że radio, prasa i telewizja straciły na sile przekazu i ludzie już słuchają i oglądają oraz czytają z dystansem i przymrużeniem oka. Internet jak dotychczas był niezależnym źródłem informacji i wiedzy i to się nie podobało zarówno prawej jak i lewej stronie politycznej, zarówno konserwatystom jak i liberałom. No bo taka prawda na internecie można zdobyć popularność nawet nie wychodząc z domu, ale równie dobrze można oberwać takim hejtem, że nie sposób się po nim odnaleźć w rzeczywistości. Nie da się ukryć, że wielu polityków, aktorów, celebrytów, piosenkarzy gwiazd show-biznesu zarówno płci męskiej jak i żeńskiej wypłynęło dzięki m.in mediom społecznościowym jak chociażby Facebook czy Instagram. Ja sam jestem przerażony zjawiskiem jak życie zmieniło się do tego stopnia, że przeniosło się do perspektywy smartfonów, internetu i mediów społecznościowych - no umówmy się taka jest prawda. Magia kina, ekranu telewizyjnego, magia audycji radiowych -wszystko to zostało w latach 80 i 90, dopiero lata dwutysięczne zaczynały stopniowo zmieniać sytuację, ale jeszcze nie tak bardzo, jak bardzo dokonały tego lata 10-te XXI wieku czyli obecna dekada. Zniknął swego rodzaju pewien klimat, który nie był wcale zły. Ja nie popieram ACTA 2, natomiast niemiałbym nic przeciwko jakby smartfony zniknęły z przestrzeni publicznej, nie popieram także nadmiernej roli informatyzacji w naszym życiu. Chcę cyfrowo-technologicznego zrównoważenia, nie lubię udziwniania i fetyszyzacji pewnych procesów. Jestem przekonany, że naprawdę da się wypracować zdrowy kompromis w cyfrowo-technologicznym postępie i tak go przekształcić aby był dobry zarówno dla tych, którzy są do niego nastawieni nadto optymistycznie jak i dla tych nastawionych sceptycznie( do których ja się zaliczam).
odpowiedź