SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Rząd chce zmniejszyć spożycie alkoholu. Chce promować odpowiedzialną konsumpcję

Rząd pracuje nad przepisami, które mają ograniczać reklamy alkoholu. Według wstępnych deklaracji zmienić mogą się przepisy dotyczące napojów niskoprocentowych i regulacje dotyczące punktów sprzedaży. W Polsce – według danych PARPA – konsumpcja czystego alkoholu etylowego wynosi ok. 9,4 litrów rocznie na mieszkańca, co stawia nas poniżej średniej europejskiej. Jednocześnie przedstawiciele rządu, organizacji pozarządowych oraz branży spirytusowej podkreślają rolę edukacji społecznej jako skutecznej i kluczowej drogi do promowania odpowiedzialnego spożycia alkoholu.

– Obecnie mamy możliwość obserwować reklamy piwa prezentujące pięknych, zdrowych ludzi pijących właśnie ten napój. Reklamy oczywiście promują picie odpowiedzialne, nie zmienia to jednak faktu, że piwo zawiera alkohol. Dlatego jednym z naszych zamierzeń, jako Ministerstwa Zdrowia, jest ograniczenie reklam alkoholu – powiedział podczas debaty „Gazety Polskiej” Zbigniew Król, wiceminister zdrowia.

Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych średnie spożycie czystego alkoholu etylowego wynosi obecnie 9,4 litra na mieszkańca rocznie. Badania przeprowadzane przez różne ośrodki badań społecznych pokazują, że Polacy najczęściej piją piwo, które jednocześnie i mylnie, przez wiele osób nie jest uznawane za alkohol. Pod koniec marca Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przedstawiła swoje statystyki, które pokazują, że dwie trzecie wypijanego w Polsce alkoholu to właśnie piwo, a około 30 proc. – trunki wysokoprocentowe.

– W przypadku niektórych alkoholi, na przykład mocnego piwa – 10 proc. i więcej, jego aktualna cena jest nieadekwatna. Kiedy w 2014 roku podnieśliśmy akcyzę na alkohol wysokoprocentowy, to konsumpcja w tej kategorii spadła. To jest kwestia, w której na pewno będą prowadzone rozmowy i na pewno będą zaplanowane działania – zapowiada Król.

Ocenia się, że Polacy w przeważającej większości spożywają alkohol w sposób odpowiedzialny. Według danych Ministerstwa Zdrowia jedynie 12 proc. społeczeństwa nadużywa alkoholu w sposób zagrażający zdrowiu. Podczas debaty padły deklaracje o konieczności ograniczenia dostępu do alkoholu oraz zmiany przepisów dotyczących reklamowania alkoholu i polityki cenowej. Wszystkie strony zgodziły się również co do tego, że czynnikiem niezmiernie ważnym jest rozsądna, nowoczesna i dostosowana do różnych grup odbiorców edukacja społeczna.

– Pracujemy również nad ograniczeniami, które dotyczą dostępu do alkoholu. Problemem jest dostępność punktu sprzedaży. Im mniej tych punktów, tym bardziej konsumpcja spada. To zostało udowodnione w krajach europejskich, które podchodzą poważnie do problemu konsumpcji alkoholu. Nie chcemy tego robić wycinkowo, jednostkowo. Chcemy skonstruować pewnego rodzaju system, który będziemy budować aktami prawnymi – deklaruje wiceminister zdrowia.

Wiceminister zdrowia podkreśla, że przeciwdziałanie szkodliwemu spożywania alkoholu jest jednym z filarów Narodowego Programu Zdrowia. Natomiast obecnie resort mocno skupia się na działaniach, które mają promować postawy abstynenckie albo odpowiedzialne spożywanie alkoholu.

– Głównym wątkiem, nad którym pracujemy, w zasadzie część rzeczy jest już gotowych, jest uświadomienie, że alkohol jest substancją psychoaktywną. Problem niekiedy takiej „minuty z życia”, kiedy siadamy za kierownicą pod wpływem alkoholu i trafiamy bezwzględnie do więzienia, jeżeli spowodujemy wypadek. Chcemy uświadomić społeczeństwo, że kieliszek wódki, lampka wina, mały kufel piwa, to ta sama dawka C2H5O2, który ma wpływ na cały organizm – mówi Zbigniew Król.

Zdaniem Anety Jóźwickiej, przewodniczącej Komitetu Społecznej Odpowiedzialności Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego, zrewidowania wymaga przestarzała ustawa, która choć pochodzi z lat 80., wciąż reguluje rynek. Mimo wielu nowelizacji jej zapisy nie przystają do obecnych realiów.

– Ustawa wprowadziła bardzo nierówne zasady funkcjonowania na rynku dla poszczególnych kategorii alkoholowych. Skoro wiemy, że każdy napój alkoholowy – piwo, wino, wódka, zawiera alkohol etylowy i każdy powinien być spożywany tak samo odpowiedzialnie, to powinniśmy mieć również przepisy regulujące polski rynek alkoholowy w sposób równoważny dla wszystkich kategorii, które na nim występują – uważa Aneta Jóźwicka.

Zdaniem ekspertki najważniejszym aspektem pozostaje jednak edukacja społeczna i propagowanie odpowiedzialnej konsumpcji alkoholu.

– Alkohol powinien się nam kojarzyć z odpowiedzialną konsumpcją. To oznacza przede wszystkim wiedzę dotyczącą tego, że w każdym napoju alkoholowym zawarty jest taki sam alkohol etylowy – mówi Aneta Jóźwicka.

Dołącz do dyskusji: Rząd chce zmniejszyć spożycie alkoholu. Chce promować odpowiedzialną konsumpcję

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
oziu
im nie zalezy na naszym zdrowiu to zwykla ściema chca podnieść akcyze bo nie ma pieniędzy w budzecie karzdy rzad podnosil akcyze jak byla dziura budzetowa pewnie niedlugo zawali sie budzet
0 0
odpowiedź
User
oziu
im nie zalezy na naszym zdrowiu to zwykla ściema chca podnieść akcyze bo nie ma pieniędzy w budzecie karzdy rzad podnosil akcyze jak byla dziura budzetowa pewnie niedlugo zawali sie budzet
0 0
odpowiedź
User
Drambui
Bzdury, albo pozorowana aktywność PT Rządu, albo brak wiedzy w zakresie chemii z siódmej klasy szkoły podstawowej (nie wiem z której klasy u gimbusów, ale oni i tak się nie uczyli i mam nadzieję, że w Rządzie nie ma takich, co kończyli gimnazjum), tudzież ekonomii dla nie posiadających matury absolwentów policealnego studium ekonomicznego, a ponoć mamy w rządzie doradców w randze profesorów ekonomii, którzy powinni nawet umieć to policzyć.
Wzrost wpływów z akcyzy ogranicza krzywa Lafera.
A doradcy, z całym szacunkiem dla Pana Prezesa, którzy o tym nie wiedzą, albo nie informują odnośnych decydentów w Rządzie, to wredni sabotażyści z matecznika Totalnej, czyli SGPiS.
Podwyższenie wpływów z akcyzy jest prawie niewykonalne, bowiem żadnego problemu nie stanowi przywiezienie alkoholu choćby z Czech, gdzie jest tani, albo uwarzenie piwa, czy bimberku w kuchni dla osoby o umiejętności ugotowania dobrego żurku. W dzisiejszych czasach nie trzeba nawet chować się po krzakach, żeby ugotować bimberek. Stara receptura "Bitwa po Grunwaldem jest już dziś nieaktualna. za dużo wody. Zbyt wielki garnek. Przy dzisiejszej technologii do bimbru lepsza jest receptura typu "zupka pomidorowa w szybkowarze", a do piwka przepis podobny, jak na krupnik bez mięsa. Dobre jest też i to, że wszystko da się zrobić bez żadnego dodatkowego "specjalistycznego sprzętu, wszystko można kupić w sklepie "spożywczo-przemysłowym", zatem nie ma też "narzędzia zbrodni". Garnki każdemu wolno mieć. Jak ktoś zainteresowany, to opis procederu dostępny w internecie nie podaję, by nie być posądzany o promocję alkoholu, co jest nielegalne i niedozwolone. Wydajność - z pięciolitrowej plastikowej butli po wodzie pół litra do "siódemki" doskonałego 40% alkoholu, w zależności od staranności i umiejętności. Czas sporządzanie podobny, jak przy gotowaniu bigosu - około tygodnia, z tym, że szybkowar zajęty jest tylko około 3 godzin, czyli bigos tez można ugotować na zagrychę. Reszta procesu odbywa się w 5-litrowych butelkach po wodzie mineralnej, przy tygodniowym cyklu trzeba ich siedem, zatem mieszczą się w kuchni pod zlewem zamiast śmieci :).
Również do drugiego celu - obniżenie spożycia - wzrost cen nie prowadzi. Prowadzi jedynie do obniżenia sprzedaży, spadku zysku firm handlowych i spadku wszystkich wynikłych z tego podatków.
Kiedy mam kupić alkohol, kupię tylko tyle ile trzeba na konkretną okazję, w zasadzie niezależnie od ceny jednostkowej. Jak jest tańszy, to po prostu i tak wydam przewidzianą kwotę, ale kupię coś w lepszym gatunku. Jeśli jednak zacznę go gotować, to przy gotowaniu trzeba próbować - stara zasada każdego kucharza. Wtedy niestety, spożyje się go więcej, bo nie tylko przy stole "z okazji" ale także przy gotowaniu. A i koszty stanowią wtedy mniejsze ograniczenie.

Pozdrawiam PT Rząd, zapewniając o swoim poparciu i przychylności, z całym szacunkiem daję tym samym tylko materiał do przemyślenia.

PS. A jak przyjdzie milicja (tfu, dziś Straż Miejska") i zapyta, co jest w butli - cóż, zepsuła mi się zupka, pies nasłuchał się piosenki - dzisaj znowu jest pomidorowa i nie chciał żreć, zupa jest do wylania.... Nie muszę wyciągać fujary, jak ten góral przed sądem i domagać się skazania mnie za gwałt. Żaden sąd, nawet ten z nadzwyczajnej kasty, nie skaże mnie za posiadanie kwaśnej zupy w plastikowej butli, ani nie zakwalifikuje szybkowara jako narzędzia zbrodni, czy gwałtu.
0 0
odpowiedź