Scenarzyści „The Office PL”: Nie należy bać się pisania złych postaci
„The Office PL” z powodzeniem odnalazł się na polskiej mapie serialowej i w tym roku wrócił z czwartym już sezonem. Produkcja Canal+ mocno zakorzeniona jest w naszej rzeczywistości, ciekawie komentując ważne wydarzenia społeczne. Nie znaczy to jednak, że serial stał się jedynie kroniką wypadków współczesnego Polaka. Bez odważnego humoru scenarzystów i świetnych ról aktorskich, komedia nie miałaby szans przetrwać kolejnych sezonów. Portal Wirtualnemedia.pl rozmawia z Łukaszem Sychowiczem, Mateuszem Zimnowodzkim i Jakubem Rużyłłą.
Małgorzata Major: Dlaczego Patrycja w nowym sezonie spadła na samo dno hierarchii w Kropliczance?
Łukasz Sychowicz: Gdy w pierwszym sezonie Patrycja zaczęła pracę w Kropliczance, była równorzędnym szefem razem z Michałem, co było fajne i oryginalne, ale zawsze nam trochę przeszkadzało. Szef miał rządzić, ale równocześnie być wariatem. On powinien móc robić to, co chce, ale mieliśmy hamulec w postaci Patrycji. Siłą rzeczy zawsze chcieliśmy pozbyć się tego hamulca. To był proces: najpierw Patrycja wyjechała z Siedlec, a gdy wraca z Warszawy, pełni już zupełnie inną rolę. To był ten element, o którym od początku wiedzieliśmy, że wydarzy się w którymś sezonie.
Mateusz Zimnowodzki: Wydaje mi się, że już w drugim sezonie wiedzieliśmy, że w czwartym Patrycja wróci do Siedlec jako podwładna Michała.
Jakub Rużyłło: Vanessa [Aleksander – grająca rolę Patrycji Kowalskiej – przypis red.] była bardzo niepocieszona podczas pracy nad trzecim sezon, ponieważ było jej mniej fizycznie w serialu. Tłumaczyliśmy jej wówczas, że w czwartym sezonie będzie miała coś fajnego do zagrania. Nie wydawała się przekonana, ale finalnie tak się stało. Problemem były dwie postacie pełniące tę samą funkcję. Postanowiliśmy się z tym uporać i wydaje nam się, że Patrycja ma najciekawszy przebieg na przestrzeni czterech sezonów, najbardziej dynamiczny.
Mateusz Zimnowodzki: Myślę, że dla widza jest to ciekawe, że wkraczając w kolejny sezon, za każdym razem ma trochę inną dynamikę relacji między Patrycją a Michałem, inaczej układa się hierarchia.
Zobacz: Trzeci sezon „The Office PL” trafi do kolejnej stacji telewizyjnej
Kto wymyślił Łukiego, takim, jakim oglądamy go w czwartym sezonie? Jestem zachwycona tym, jak bardzo jest wiarygodny, zwłaszcza gdy odkrywam, że znam niejednego Łukiego.
JR: Czasem ktoś rzuci jakiś pomysł i trudno potem przypisać go do konkretnej osoby. Pamiętam, że Mateusz Płocha zaproponował, żeby Darek w nowym sezonie miał problemy zdrowotne. Te wszystkie rzeczy w ramach burzy mózgów tak szybko stają się wspólne, że trudno je później rozdzielić. Jeśli chodzi o Łukiego, to jest postać, której wiarygodność wynika z tego, że nie boimy się nadawać mu cech jednoznacznie negatywnych i w sposób dydaktyczny je rozbrajać. Zakładamy, że widz po prostu wie, że pewne poglądy Łukiego to są poglądy, których nie pochwalamy. Staramy się jednak nie budować jego historii w taki sposób, żeby za każdym razem podkreślać to grubą czcionką. Wszyscy znamy takich ludzi – są fajnymi mordami, są pomocni, koleżeńscy, fajnie się z nimi spędza czas, ale jak wypowiedzą się na temat światopoglądowy, to włosy stają dęba. Nie należy bać się pisania takich postaci. W jakimś sensie to postać zła wewnętrznie, ale też jest dobrą mordą i jest w tym jakaś prawda o życiu.
ŁS: Zwykle podstawą pisania w serialach jest założenie, że bohater musi budzić sympatię. Często jednak sympatia z bohaterem będzie niezależnie od tego, co robi. Przykładów jest mnóstwo. Tony Soprano zabija ludzi, a i tak go kochamy. Nie warto więc pisać i równocześnie bać się o to, że bohater utraci sympatię widzów.
Serial od dawna pokazuje samotność swoich bohaterów. Jak udaje się Wam przekładać obserwacje codzienności i tego, że jesteśmy coraz bardziej samotnym społeczeństwem, na język scenariusza?
ŁS: Co do samotności, to moim zdaniem komedia jest bardzo wdzięczna do ogrania tego tematu na zasadzie kontrastu. To nie jest sitcom, ale zdarzają się żarty sytuacyjne, więc gdy nagle widzimy samotność Michała, albo inną trudną emocję, to może ona fajnie wybrzmieć. Pokazanie samotności w komedii to duże pole do popisu.
JR: Ważniejsze jest, żeby rozumieć bohatera, niż go lubić. Momenty, w których pokazujemy samotność Michała i dramat tej postaci, uwiarygadniają zachowania, którymi on codziennie w biurze zamęcza ludzi. Dzięki temu postać jest łatwiejsza do zaakceptowania, niekoniecznie do polubienia, ale zrozumienia jego motywacji, co sprawia, że łatwiej się go ogląda.
Serial nie unika odniesień do naszego tu i teraz. Czy w tym sezonie zależało Wam na opowiedzeniu jakichś ważnych społecznie historii?
MZ: Zrobiliśmy listę zjawisk społecznych i tym razem mówimy np. o polskich piratach drogowych. Myślałem o tym ostatnio, że wielu widzów spodziewa się tego, że będziemy poruszali bieżące tematy społeczne. To nie jest do końca DNA oryginalnego serialu, tj. wersji amerykańskiej, czy brytyjskiej. U nas jednak powoli staje się to DNA naszego serialu, ponieważ poza opowiadaniem historii w danym sezonie, odnosimy się do polskiej rzeczywistości i widzowie tego oczekują.
ŁS: Zapracowaliśmy sobie na to pierwszym sezonem, gdzie dużo było odniesień do naszej teraźniejszości.
Czy zależało Wam na tym, żeby akcja nowego sezonu ruszała w kwietniu właśnie ze względu na wątek papieski pojawiający się w pierwszym odcinku?
JR: Trochę tak, ale staramy się zachować trzymiesięczny okres przerwy pomiędzy sezonami i mniej więcej się nam to udaje. Ze względów produkcyjnych nie chcemy już robić zimy.
ŁS: Graliśmy już zimę, a że zawsze kręcimy latem, to wymagało to noszenia kurtek w upale, zasłaniania okien, co stanowiło sporo produkcyjnych wyzwań. Z tego powodu byliśmy proszeni, żeby nie robić już zimy jeśli nie jest to nam niezbędne. Wiadomo, że musieliśmy zrobić Gwiazdkę itd.
MZ: Przerwa między sezonami, to był też dobry bufor, żeby opowiedzieć historię upadku Patrycji i pokazać nową dynamikę w firmie. Gdy widzimy bohaterkę ponownie, jest już zdegradowana w Kropliczance.
Czy po trzech sezonach „The Office PL” wiadomo, kto ogląda serial? Czy to niszowa produkcja?
ŁS: Nie mamy żadnych tajnych danych, kto ogląda. Mnie zaskoczyło, że serial oglądają młodzi widzowie w wieku 14-15 lat. Śledzą, kumają, pochłaniają. Słyszałem to nie raz i nie dwa od znajomych i ich dzieci.
Czy stosujecie czasem autocenzurę, obawiając się, że jakiś żart nie trafi do szerokiego grona widzów?
ŁS: Piszemy to co uważamy, że jest fajne i co bym nam się spodobało.
JR: Jak piszesz taki format, to naturalnie i instynktownie rozumiesz, w jakich ramach możesz się zmieścić. Nie boimy się raczej pisać o tematach, które poruszamy. Pisząc odcinek o papieżu, starałem się jednak uważać na to, żeby nie był bardzo obraźliwy dla katolików.
Czy planujecie już kolejne sezony i wyobrażacie sobie, jak Michał mógłby pożegnać się z uniwersum Kropliczanki?
ŁS: Tak daleko nie planujemy. Patrycja była wyjątkiem, bo wiedzieliśmy, że musimy zrobić A żeby stało się B. Zwykle po premierze sezonu dowiadujemy się, że będzie kontynuacja.
Czy słuchacie głosów widzów, którzy podpowiadają jakie historie chcieliby zobaczyć?
JR: Robiąc serial i później go oglądając, na ogół identyfikujemy to co działa, a co nie. Na pewno nie chcemy działać wbrew widzowi. Chcemy korzystać z tego co działa i to eksploatować więc nie ma raczej takich sytuacji, że ludzie nam mówią, że Levan jest fajny, a my nie chcemy go rozwijać. Nie ma dużego rozstrzału między tym, co my sądzimy, że działa a opiniami widzów.
MZ: Zdarzało się, że słyszeliśmy głosy, że dany bohater powinien mieć więcej czasu na swoją historię, tylko w naszym przypadku jest tak, że mamy dużą grupę bohaterów, których dwa wątki rozwijamy i dla tych pozostałych mamy zazwyczaj wątek C.
Skąd pomysł na postać wrednego Pawła?
ŁS: Paweł jest po to, żeby podbić cechy Asi, bo on jest dla Asi. Gdy już wiedzieliśmy, jaka jest Asia, to Paweł jako kontrast bardzo fajnie grał na jej cechach, na jej niezdecydowaniu. Widzimy, że Asia mogłaby i zasługuje na więcej.
JR: Paweł to taki typ, który ogarnia. Możemy wyobrazić sobie zalety bycia z kimś takim, gdy mamy problemy z asertywnością. Bycie z takim gościem, który prowadzi silną ręką, ma też swoje plusy. Z czasem te gorsze strony wychodzą w czasie długoletnich związków, a będąc taką osobą, jaką jest Asia, przerwanie takiej relacji jest bardzo trudne.
MZ: Zawsze widzę ten związek [Asi i Pawła – przypis red.] jako największy koszmar. Asia jest w związku, który nie jest jednoznaczny. Bardzo dobrze pisze się ten wątek, ponieważ obrazuję sobie tę relację jako coś, czego nie chciałbym mieć w życiu.
Którą postać najbardziej lubicie, co Wam się najlepiej pisało?
ŁS: Lubię to co się stało między Reaganem i Agnieszką. Sebastian też zaczął nabierać głębi. Michał ma w tym sezonie brzuszek i to, dzięki temu prostemu mechanizmowi, daje mu sporo sympatii od widza.
MZ: Pisząc ten serial, bardzo trudno jest nie pisać dużo Michała i nie inwestować w niego. Finalnie w tym sezonie, i duża w tym zasługa grającego go Piotra Polaka, najlepiej pisało mi się Michała. Wszystkie krindżowe momenty, gdy Michał sam wrzuca się w jakąś poniżającą historię, okazują się najlepsze. Jego relacja z Adamem i Patrycją otworzyła dużo nowych furtek. Piotr Polak złapał też złoty balans w graniu fizycznej komedii. Widać to np. w scenie gdy jedzie rowerem i nagle z niego zeskakuje.
JR: Mnie też naturalnie ciągnie do postaci Michała. W tym sezonie wyzwaniem było również pisanie Patrycji, zwłaszcza w pierwszej połowie sezonu. Patrycja stała się postacią, której nagle o nic nie chodzi. Niekoniecznie jest to moja ulubiona postać do pisania, ale stanowi ciekawe wyzwanie bardziej dramaturgiczne niż komediowe.
***
Naszą recenzję czwartego sezonu „The Office PL” znajdziecie tutaj.
Dołącz do dyskusji: Scenarzyści „The Office PL”: Nie należy bać się pisania złych postaci
Ale ta polska seria to jakiś taki slabizna, i jeszcze ten tryb patoserialu mnie po prostu odrzuca.