Tomasz Józefacki
Rozmowa z szefem pionu internetowego Agora S.A. Tomaszem Józefackim o planach wydawnictwa związanych z internetem.
Robert Patoleta: - Ostatnio bardzo widoczna jest internetowa ekspansja Agory. Skąd pomysł na serię serwisów rozrywkowych będących konkurencją dla wortali o2.pl?
Tomasz Józefacki: Wynika to z faktu, że w internecie jest wielu młodych użytkowników, ponad połowa polskich internautów jest poniżej 25-go roku życia. Mają oni czas, aby skupić się na nowych tematach i lubią treści rozrywkowe, czyli plotkarskie, muzyczne, lifestylowe i gry. Rozwijamy więc intensywnie projekty związane z kontentem rozrywkowym. Jednocześnie jednak pracujemy nad serwisami poważniejszymi dla użytkowników starszych i wykształconych. Stworzyliśmy serwisy, które spotkały się z uznaniem, jak Sport.pl, Gazeta.pl Wiadomości czy dedykowany serwis gazetawyborcza.pl. Dbamy o to, aby nasze flagowe serwisy miały się bardzo dobrze i równolegle poszerzamy ofertę w celu pozyskania nowych użytkowników.
- Czy ta strategia będzie miała przeniesienie na wersje drukowane?
Tak, eksperymentujemy z tym. Mamy kilka projektów, w których tworzymy treści zarówno do internetu, jak i do wydań papierowych. Na przykład "Metro Praca" funkcjonuje jako dodatek papierowy i jest obecne w internecie. Sport.pl to nasz portal sportowy, ale też poniedziałkowy dodatek do "Metra". Ponadto przygotowaliśmy specjalne wydanie bezpłatnego "Metra", "Metro Blox", które było redagowane w całości przez blogerów. Dzięki temu chcieliśmy pokazać potencjał społeczności zgromadzonej na naszej platformie blogowej.
- Jakie następne tego typu serwisy będą uruchamiane?
Będziemy podążać w tym samym kierunku, bo widzimy zainteresowanie ze strony użytkowników. W 2008 r. dużo będzie się działo od strony społecznościowej, rozrywkowej i informacyjnej, ze szczególnym naciskiem na treści wideo we wszystkich kategoriach.
- Czy stworzenie portalu G.pl było długo planowane, czy był to krok impulsywny?
Jest to kierunek strategiczny naszego rozwoju. Ustaliliśmy go mniej więcej półtora roku temu Opracowaliśmy strategię, która zakładała rozwijanie kontentu rozrywkowego przy równoczesnym wzmacnianiu pozycji naszych serwisów informacyjnych i społecznościowych. Rozpoczęliśmy od stworzenia kilku różnych serwisów związanych z kontentem rozrywkowym, jak Plotek, Popcorner czy Infomuzyka. Potem powstał portal G.pl, który spina i promuje nasze serwisy rozrywkowe skierowane dla młodych ludzi.
- Serwisy te są dziwnie podobne do tych zaproponowanych przez o2.pl.
Śledzimy to, co się dzieje na rynku. Patrzymy na to, co robi o2,
Wirtualna Polska, Interia i wyciągamy wnioski. Fundamentalną rzeczą
są trendy obecne w polskim internecie. Dominuje użytkownik młody, w
wieku poniżej 25 roku życia. Ma trochę inne potrzeby informacyjne i
one się manifestują w tego typu serwisach. Wraz z konkurencją
podążamy za tymi trendami i wynikającymi z nich potrzebami
użytkowników. Chciałbym jeszcze dodać, że nasze serwisy rozrywkowe
są wysoko oceniane przez użytkowników i rynek - dowodem prestiżowa
nagroda Webstar dla Plotek.pl.
- Jak ważną sprawą dla Agory jest strategia dotycząca
internetu?
Staramy poszerzyć nasz zasięg o grono młodych użytkowników. Stąd pomysł stworzenia polskiej wersji znanego zagranicznego serwisu społecznościowego Bebo. To świetna platforma do krzyżowego promowania nowego kontentu i nowych marek. Bebo to coś więcej niż zbiór profili użytkowników. Ludzie odkrywają tam świat na swój sposób. To idealne narzędzie do prezentowania nie tylko siebie, ale także własnego kontentu tekstowego, multimedialnego i audio. Sieć społeczna jest niezależnym kanałem, w którym komunikacja jest tylko jedną z płaszczyzn. Nikt tak naprawdę nie wie, dokąd prowadzi i gdzie się kończy droga rozwoju serwisów społecznościowych. Ludzie wynajdują najróżniejsze sposoby wykorzystywania sieci społecznych. Dla nas to równocześnie ogromne wyzwanie i wielka szansa.
- Jaki macie stosunek do wchodzącego na nasz rynek amerykańskiego portalu AOL?
AOL to silna, globalna marka, która włączyła się do walki o pozycję na naszym rynku. To pozytywnie świadczy o rozwoju polskiego internetu, który jest według mnie na etapie, na którym nowi gracze, zwłaszcza zagraniczni, poszerzają rynek. Wnosząc światowe standardy w reklamie, uwiarygodniają medium internetowe dla reklamodawców, wśród których jest wiele marek globalnych. Rozwój produktów internetowych związany z nową konkurencją działa też stymulująco na inwestycje polskich graczy w rozwój oferty. Oczywiście beneficjentem jest użytkownik, który ma coraz więcej powodów, aby korzystać z internetu. Bilans tego łańcucha przyczyn i skutków jest jednak bardzo korzystny dla całej branży i powoduje, że internet jest coraz bardziej popularny i konkurencyjny w stosunku do tradycyjnych mediów.
- Nie obawiacie się, że zabiorą Wam reklamodawców?
Nie. Moim zdaniem rynek jest obecnie wyjątkowo chłonny i cały czas rośnie bardzo dynamicznie. Dzięki temu, że wchodzą nowi gracze, reklamodawcy widzą, że rozwija się i jest ciekawy. Więcej marek, więcej graczy z dobrymi kompetencjami pozwala poszerzyć branży rynek reklamowy. Oczywiście pojawia się pytanie, czy tradycyjne media będą w stanie nowymi rozwiązaniami zatrzymać reklamodawców i tym samym zahamować przepływ budżetów do tańszego i bardziej chłonnego rynku internetowego.
- W jakim kierunku Agora będzie rozwijała telewizję internetową TiVi.pl, bo na razie serwis ten nie wygląda imponująco. Czy właśnie w celu zapewnienia multimediów podpisano umowę z ATM?
Na przestrzeni niecałych czterech miesięcy uruchomiliśmy wspólnie z ATM Grupą sześć kanałów, w których regularnie pojawia się nowy kontent audiowizualny. W TiVi.pl stawiamy na własne formaty internetowe dopasowane do użytkownika i do sposobu, w jaki użytkownik chce angażować się w internet. Są to krótkie formy i powiązana z nimi interaktywność. Ludzie mogą nie tylko komentować, ale również wstawiać swoje filmy, wypowiedzi, zdjęcia. Mogą tworzyć własne profile, poznawać się i spotykać ze sobą, komentować innych użytkowników i gwiazdy. To świetnie działało w "Big Brotherze". Podczas ponad trzymiesięcznej emisji był spory ruch, zarejestrowało się około 130 tysięcy użytkowników. Zadziałała część społecznościowa, użytkownicy pisali komentarze, zaczęli wymieniać się filmikami. Stali się bardzo lojalni i pozostali aktywni na platformie nawet po zakończeniu emisji programu w TV4.
- Widzę, że dla Pana bardzo ważna jest część społecznościowa, ale powiedzmy też o części kontentowej. Jakie produkcje już są i jakie są planowane w TiVi.pl?
Produkcje prezentowane na TiVi adresowane są do młodego odbiorcy z grupy 15-25 lat. Dla nich udostępniliśmy jedne z pierwszych miniseriali internetowych - "Wagę", lifestylową "Łazienkę" czy parodiowego "Superman-dę". Będzie się sporo wokół tego działo. Mam też projekty łączące kontent telewizyjny i możliwości internetu: oficjalny serwis programu TV4 "Happy Hour" czy kanał dla fanów serialu Polsatu "Świat według Kiepskich". Chcemy eksperymentować z własnymi formatami. To, co dzieje się w YouTube, sygnalizuje, że jest rynek na tego typu rzeczy. Innym przykładem jest to, co robimy z Tomaszem Lisem. Jego program publicystyczny na stronie www.cozpolska.pl kierowany jest do zupełnie innych odbiorców. Przed wyborami, w samym październiku, serwis miał aż 500 tysięcy unikalnych użytkowników, zdobył też reklamodawców. Prawdopodobnie program w dalszym ciągu będzie kontynuowany.
- Często w swoich serwisach umieszczacie materiały prosto z YouTube'a.
Tak, bo tego oczekują nasi użytkownicy. Chcemy koegzystować z rozwiązaniami, które są popularne i najlepsze. Ten trend w internecie będzie coraz bardziej intensyfikowany. Mamy podpisaną umowę z Google, właścicielem YouTube. Używamy tej platformy również jako kanału dystrybucji naszych treści wideo. Chcemy być z naszym kontentem jak najbliżej użytkowników.
- Jakie inwestycje planujecie na Ukrainie? I dlaczego akurat tam?
Agora zarejestrowała na Ukrainie spółkę i ma tam własny, kilkuosobowy zespół. Pierwszym projektem zespołu będzie platforma blogowa, której start jest planowany jest na styczeń 2008 r. Potencjał rynku ukraińskiego jest bardzo duży, choć inne są regulacje prawne i finansowe niż w Polsce. Ukraina jest teraz na tym etapie, na którym Polska była w 2000 roku, jeżeli chodzi o poziom wydatków reklamowych, rozwój agencji reklamowych, dostęp użytkowników do internetu. Wydaje nam się, że można tam przenieść wiele doświadczeń z rynku polskiego. Ponadto istnieją obszary rynkowe, które można tam jeszcze zagospodarować i żaden inny rynek ościenny nie jest tak duży pod względem ilości potencjalnych użytkowników.
- Czy w przyszłości nadal celem strategicznym Agory będzie rynek prasowy czy internetowy?
Jesteśmy firmą medialną, która w dużej mierze czerpie dochody z reklamy. A reklama w internecie rośnie w sposób lawinowy, więc nie możemy tego zignorować. Internet jest medium plastycznym, potężnym, angażującym nadawców i odbiorców. Nasz zespół jest do tego bardzo entuzjastycznie nastawiony. Rozumiemy, w jaki sposób przebiega interakcja pomiędzy nadawcami, użytkownikami i reklamodawcami. Potrafimy wykorzystywać tę wiedzę do tworzenia nowych produktów. Chcemy być czołowym graczem na rynku internetowym.
Rozmawiał Robert Patoleta (patoleta.pl)
Dołącz do dyskusji: Tomasz Józefacki