Towarzystwo Dziennikarskie broni Ivanowej i Czuchnowskiego przed prokuratorem krajowym. „Podejrzenie popełnienia przestępstwa”
Towarzystwo Dziennikarskie poinformowało prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. Chodzi o wezwanie przedsądowe, jakie prokurator skierował przeciwko dziennikarzom: Wojciechowi Czuchnowskiemu i Ewie Ivanowej. - Będziemy bronili dziennikarzy, choćbyśmy mieli skierować sprawę na międzynarodowe fora - mówi dla Wirtualnemedia.pl Jan Ordyński, wiceprezes Towarzystwa.
Zarówno Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”), jak i Ivanowa (serwis Polskamowi.pl) pisali krytycznie o poczynaniach prokuratora Święczkowskiego i kierowanej przez niego Prokuratury Krajowej. Dziennikarz „GW” w maju napisał komentarz pt. „I ty możesz być Józefem K.”, zaś Ewa Ivanowa poświęciła tekst wynagrodzeniom w prokuraturze. Po tych publikacjach oboje dostali wezwania przedsądowe zarówno w imieniu prokuratury, jak i prokuratora Bogdana Święczkowskiego. W obu pismach pada też kwota 60 tys. zł, które dziennikarze w ramach zadośćuczynienia mieliby wpłacić na cel społeczny.
I o tym, jak @PK_GOV_PL zastraszała mnie i zmusiła moją redakcję do usunięcia tekstu o dodatkach mieszkaniowych kierownictwa prokuratury pic.twitter.com/jrthbIEACK
— Ewa Ivanova (@EwaIvanova) 27 maja 2017
W środę, 5 lipca, głos w sprawie poczynań Prokuratury Krajowej zajęło Towarzystwo Dziennikarskie. Szefostwo wysłało pismo do Prokuratury Okręgowej, sygnowane przez prezesa Seweryn Blumsztajna, w którym przywołując Prawo prasowe stawia tezę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prokuratora Bogdana Święczkowskiego, polegającego na tłumieniu krytyki prasowej. - Reakcja Prokuratury Krajowej na treść krytycznych materiałów prasowych uzasadnia przypuszczenie, że może w tym przypadku chodzić o skłonienie dziennikarzy do zaprzestania dalszych publikacji, które z jakichś przyczyn są dla Prokuratury Krajowej i jej szefa Bogdana Święczkowskiego niewygodne - czytamy w piśmie przewodnim do Prokuratury Okręgowej.
Seweryn Blumsztajn zwraca uwagę, że takie żądania mogą wywołać u dziennikarzy tzw. efekt mrożący - autorzy tekstów będą bali się pisać o prokuraturze, obawiając się odszkodowań. - W istocie ogranicza to konstytucyjnie gwarantowane wolności, tj. wolność prasy i swobodę wypowiedzi, będące podstawowymi zasadami demokratycznego państwa prawa - konkluduje sygnatariusz pisma - dodaje.
Szef Towarzystwa Dziennikarskiego zwraca uwagę, że „charakter i forma wystąpień Prokuratury Krajowej, a w tym skala finansowych żądań, których domaga się ona od dziennikarzy, uzasadniają domniemanie, że może tu chodzić o zastraszenie dziennikarzy”. - Towarzystwo Dziennikarskie zwraca się do Prokuratury Okręgowej o rozważenie, czy w omawianym przypadku Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski nie nadużywa swej publicznej funkcji do działania na szkodę dziennikarzy z powodu krytyki prasowej - brzmi konkluzja pisma.
- Sprawa jest poważna i musieliśmy zabrać głos - mówi dla portalu Wirtualnemedia.pl Jan Ordyński, wiceszef Towarzystwa Dziennikarskiego. - Tutaj chodzi o to, żeby nie zezwolić na postawienie prokuratury poza kontrolą, a do tego zmierza prokurator Bogdan Święczkowski. Będziemy pilotowali tę sprawę, z całym uporem i konsekwencją będziemy bronili dziennikarzy, a jeżeli będzie trzeba, skierujemy ją na fora międzynarodowych organizacji dziennikarskich - zapowiada Jan Ordyński.
Dołącz do dyskusji: Towarzystwo Dziennikarskie broni Ivanowej i Czuchnowskiego przed prokuratorem krajowym. „Podejrzenie popełnienia przestępstwa”
Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych.
I to zwierzę, które było równiejsze.
Jaka cisza? Ówcześni "niezłomni" moralnie dziennikarze (obecnie partyjno-rządowy zespół politruków) nadawali swoje brednie w : "Gazecie Polskiej", "Gazecie Polskiej Codziennie", wpolityce.pl, na niezależna.pl, w TVRepublika, Radio Wnet i Radio Maryja plus cała masa pisemek parafialnych, finansowanych przez SKOKi. Oni nie byli cicho - łomotali, oskarżali, kłamali i obrażali. Byle było o nich głośno. Im głupiej to robili tym teraz mają "większe zasługi" dla partii. A to, że pletli głupoty i nie zostali postawieni przed sądem to tylko dobra wola rządzących.
Ciszy w ówczesnych mediach "mainstreamowych" też nie było. W takiej choćby TVP - do 2011 roku rządziła obecnie panująca partia-matka. I to na wszystkich szczeblach. To samo w radiu.
Wszystkie poważne dzienniki, jeśli był ku temu powód - pisały o nieprawidłowościach. Co więcej - sprawdzały informacje w kilku źródłach, co obecnie rządzącym nie mieści się w głowie. Rządzącym i politrukom.
Nikt z urzędników państwowych nie śmiał zastraszać dziennikarzy.
Ostatni taki przypadek pamiętam z czasów komuny, ale wtedy to była norma.
Teraz też zaczyna być zastraszanie, "dawanie do zrozumienia" i to jest, "skyu" - efekt zamrażania
Trzeba mieć wiele złej woli, by tego nie widzieć.
Albo być kolaborującym politrukiem..