USA ma problem z mocnym dolarem. Część spółek pogorszyła wyniki
Mocny dolar zaskoczył amerykańskie firmy. Wyniki tych spółek, które prowadzą działalność poza USA, są gorsze od oczekiwań. To oraz oczekiwany przez rynek spadek zysków koncernów paliwowych pogorszyło nastroje na amerykańskiej giełdzie.
Tania ropa i mocny dolar położyły się cieniem na wynikach części amerykańskich spółek, które przyciągnęły uwagę inwestorów i komentatorów w tym sezonie wyników. O ile skutki spadku cen surowców były oczekiwane, o tyle gospodarcze efekty wzmocnienia waluty najwyraźniej nie były dla inwestorów oczywiste.
– Sporym zaskoczeniem są wyniki koncernów międzynarodowych, czyli firm, które uzyskują znaczną część przychodów poza granicami Stanów Zjednoczonych – mówi Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ. – Negatywny wpływ umocnienia się dolara w znaczeniu przejawia się tym, że przychody z tamtych rynków są mniejsze, niż się tego spodziewano. Może nie w aż tak duża skali, ale głównie chodzi o to, co komunikują spółki, jak to może wyglądać w przyszłych okresach, że jeżeli ten dolar będzie na obecnym poziomie, to te wyniki będą znajdowały się pod presją.
W rezultacie ostatni miesiąc na Wall Street wypadł raczej słabo. Dow Jones przez kilka sesji zyskiwał, przez kilka tracił, a w rezultacie zachowywał się podobnie, jak będący od lat w trendzie bocznym WIG20. Ostatecznie jest na poziomie zbliżonym do tego z 12 stycznia, czyli sprzed wyników Alcoi, której raport tradycyjnie uważany jest za początek sezonu. Niemiecki DAX natomiast zyskał w tym czasie ponad 11 procent.
– To właśnie jest ten negatywny wpływ dolara i zapewne właśnie dlatego rynek amerykański w ostatnim czasie zachowuje się słabiej niż parkiety w Europie – ocenia Łukasz Bugaj. – Właśnie widać w tym momencie tę różnicę, gdzie słabe euro pomaga spółkom przemysłowym międzynarodowym w Europie i dlatego DAX jest na zdecydowanie wyższym poziomie. A jeżeli chodzi o Wall Street, to tam akcje tych koncernów międzynarodowych są pod presją.
Oczywiście nie wszystkie amerykańskie spółki mają problemy. Bardzo pozytywnie zaskoczyły inwestorów Apple czy Amazon. Pierwsza z tych spółek odnotowała w IV kwartale rekordowy wzrost przychodu w swojej historii – 74,6 mld dolarów, a zarobiła w tym czasie 18 mld dolarów. Z kolei Amazon mimo inwestycji miał przychody w wysokości 29,33 mld dolarów, a zysk netto – 214 mln dolarów. Oznacza to 45 centów na akcję, podczas gdy analitycy oczekiwali zaledwie 18. Komentatorzy wiążą to z ostatnim kwartałem 2014 roku, niezwykle udanym dla branży detalicznej, a szczególnie jej internetowego sektora.
– Ten popyt konsumpcyjny przesuwa się ze sfery realnej w sferę wirtualną, i to choćby wyniki Amazona starają się odzwierciedlać – uważa analityk DM BOŚ i zwraca uwagę na specyficzną strategię spółek na amerykańskim rynku. – Można powiedzieć, że cały czas obserwowana jest w tym sezonie wyników stara gra na Wall Street, czyli najpierw jest obniżanie oczekiwań wyników w przyszłych okresach, żeby potem bić te prognozy. I rzeczywiście, jeżeli spojrzymy na spółki, to cały czas gros spółek publikuje wyniki lepsze od oczekiwań, co nie znaczy, że lepsze niż rok temu, ale lepsze niż tego oczekiwano.
Ta poprawa wyników w mniejszym stopniu dotyczy jednak przychodów, a w większym zysków spółek, zwłaszcza tych, które część swoich produktów sprzedają poza Stanami. To może potwierdzać słabą kondycję gospodarczą świata, gdzie wzrosty PKB już nie są ostatnio tak spektakularne jak wcześniej.
– Co gorsza, wiele spółek poobniżało swoje prognozy co do tegorocznych zysków w sposób dosyć istotny i bardziej niż się tego wcześniej spodziewano – zauważa Łukasz Bugaj z DM BOŚ. – Pytanie, czy rzeczywiście te widoki są nie tak optymistyczne, jak wcześniej zakładano, czy jest to odzwierciedlenie tej gry, o której wspominałem, czyli obniżamy szacunki sektora prywatnego co do przyszłych zysków po to, żeby później je móc pobić.
Dołącz do dyskusji: USA ma problem z mocnym dolarem. Część spółek pogorszyła wyniki