SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wizerunkowy strzał w kolano Ryszarda Petru. „Szach i mat” (opinie)

Ryszard Petru w ciągu kilku godzin zniszczył wiele miesięcy ciężkiej pracy nad wizerunkiem swoim i partii Nowoczesna. To samobójczy, wizerunkowy szach i mat w jednym posunięciu - zarówno dla partii, jak i jej liderów. W gruzach legł niezwykle troskliwie pielęgnowany wizerunek lidera pozaukładowego, prawego, wyśmiewającego nepotyzm i ceniącego przede wszystkim kwalifikacje i kompetencje - komentują dla Wirtualnemedia.pl Bartosz Czupryk, Grzegorz Miller, Piotr Czarnowski, Rafał Czechowski i Sebastian Stępak.

Od kilku dni jedną z wiodących informacji przewijających się w mediach jest sylwestrowy wyjazd Ryszarda Petru, lidera partii Nowoczesna z partyjną koleżanką Joanną Szmidt do Portugalii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego i niewłaściwego, gdyby nie fakt, że Petru wyjechał „do ciepłych krajów” w czasie, gdy jego partyjni koledzy i inni posłowie opozycji okupują Sejm -  w czasie, gdy trwa protest parlamentarzystów opozycji.

Temat ten poruszyło też kilka zagranicznych mediów, które skrytykowały go za „wakacyjny wyjazd w czasie kryzysu”. Associated Press w depeszy poinformowało: "Wspólna podróż z członkinią Nowoczesnej wzbudziła wątpliwości co do wiarygodności jego pro-biznesowej partii, jak i co do jego wizerunku, podczas gdy Nowoczesna jest postrzegana jako najbardziej popularne ugrupowanie występujące przeciwko polityce Prawa i Sprawiedliwości”.

Sebastian Stępak, dyrektor zarządzający MSLGroup mówi wprost: Nowoczesna, mimo wielu prób dywersyfikacji, wciąż ma jedną twarz i nazwisko. Ryszard Petru.

- Patrząc na feed Twittera nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ryszard Petru w ciągu kilku godzin zniszczył wiele miesięcy ciężkiej pracy nad wizerunkiem swoim i partii. Zadawałem sobie pytanie: why so obvious? Dlaczego lider partii, który przez wielu jest nazywany nieformalnym liderem opozycji zdecydował się na tak naiwny krok jakim był jedynie dwudniowy wyjazd do Portugalii - która w tym okresie uchodzi za jeden z niewielu krajów gwarantujących w Europie temperatury powyżej 10 stopni? Czekałem na jedyne logiczne wyjaśnienie jakim byłoby na przykład spotkanie z Donaldem Tuskiem. Nic podobnego. Wyjazd był prywatny - analizuje Sebastian Stępak.

Jego zdaniem Ryszard Petru, czyli nieformalny lider opozycji zaprezentował postawę, która może zostać uznana za skandaliczną - mimo pospolitego ruszenia jakie sam współorganizował, zdecydował się na dosyć ostentacyjny krok jakim był wylot "do ciepłych krajów" dając do zrozumienia, że protest go nie dotyczy, a szeregowi posłowie zostają na miejscu, aby tworzyć teatr medialny. - Dodatkowo twarze Nowoczesnej zademonstrowały ślepą lojalność bezwiednie tłumacząc zdjęcie i opuszczenie statku przez kapitana - na co dzień najgłośniej krytykując za podobne zachowania partię rządzącą. Do tego dochodzi cała sfera obyczajowa. Media nagle otrzymały owinięty piękną wstęgą prezent jakim było zdjęcie wiceprzewodniczącej klubu z Ryszardem Petru wraz z potwierdzeniem, że ich wspólny wylot był podróżą prywatną - mówi Sebastian Stepak.

W jego ocenie, niestety w tych okolicznościach to jasne wskazanie na relację nieformalną zdecydowanie wykraczającą poza przyjaźń. - Zresztą i bez tego wyznania już kilkadziesiąt minut po publikacji zdjęcia social media rozpisywały się o rozwodzie posłanki, który doskonale zsynchronizował się dynamiczną karierą partyjną, oraz o - z pewnością nieświadomych jasno sugerowanego romansu - żonie i dzieciach Ryszarda Petru, poddając pod wątpliwość jakiekolwiek zawodowe motywy wyjazdu. Zresztą ta historia chwilowo oparta na domniemaniach za moment może zostać potwierdzona informacją o - na przykład - wspólnym pokoju jaki dzielili, ze sobą bohaterowie historii - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl dyrektor zarządzający MSLGroup.

I dodaje wprost: - To samobójczy, wizerunkowy szach i mat w jednym posunięciu - zarówno dla partii, jak i jej liderów. Posłanki i posłowie Nowoczesnej wyglądają dzisiaj jak grupa niedoinformowanych, wręcz ignorowanych przez kierownictwo partii amatorów. Dwie najważniejsze osoby w Nowoczesnej pokazały, że protest opozycji jest zarezerwowany dla szeregowych posłów, a osobom najwyżej postawionym mimo okoliczności należy się prawo do odpoczynku. Ponadto w gruzach legł niezwykle troskliwie pielęgnowany wizerunek lidera pozaukładowego, prawego, wyśmiewającego nepotyzm i ceniącego przede wszystkim kwalifikacje i kompetencje. Tylko podejrzenie o niewierność polityka, który pozostaje w czynnym związku małżeńskim to praktycznie dożywotnia skaza wizerunkowa i jego słaby punkt do końca kariery politycznej. Każdy, choćby niezwykle słaby przeciwnik na ringu zawsze będzie uderzał właśnie w tą "szczepionkę” - komentuje Sebastian Stępak.

Zwraca ponadto uwagę, że rykoszetem dostała również cała inicjatywa blokowania sejmu i wszystkie zaangażowane w nią partie opozycyjne. Temat z dnia na dzień stał się absolutnie nieważny. Najpewniej dlatego, że Ryszard Petru pokazał słabość opozycji - która nawet zawiązując sojusz nie jest w stanie działać synchronicznie i mówić jednym głosem.

Równie krytyczny w ocenie zachowania Ryszarda Petru jest Bartosz Czupryk, ekspert ds. wizerunku. Uważa, że Ryszard Petru jako lider partii opozycyjnej, powinien nie tyle wyznaczać kierunek, co pociągać za sobą partyjnych kolegów i koleżanki, stać nieprzerwanie na czele sejmowego protestu, kreując go na heroiczną formę sprzeciwu całej partii i opozycji wobec polityki obecnego rządu. Zmianowe zaangażowanie posłów, nie czyni protestu wiarygodnym i nie przekonuje wyborców jakoby Nowoczesna poświęcała się w obronie demokracji.

- Czyżby udział w proteście stał się nużącym obowiązkiem? Chyba nie? Te działania z braku zaangażowania i poświęcenia się, są mało przekonujące. Chaos organizacyjny i informacyjny nie nadaje siły w proklamowaniu idei i głoszonym hasłom, a zbyt ogólnikowe odpowiedzi nadają mdły przekaz. Sugerowałbym, przekazywanie bardziej uściślonych informacji i większe poświęcanie się sprawie - radzi Bartosz Czupryk.

Nie ukrywa, że poprzez zaistniałą sytuację partia traci na wiarygodności, a to z powodu braku strategicznych sukcesów w rozgrywce na scenie politycznej. - Prawdopodobnie - biorąc pod uwagę nieskuteczne działania partii, brak konkretów i mnożące się wpadki - Nowoczesna miała już szansę na zajęcie pierwszego miejsca na podium lidera opozycji, stanowiąc alternatywę wobec rządu PiS. A Ryszard Petru - młody, ambitny, w dodatku "świeży" z nową twarzą w polityce, zdeterminowany, ukierunkowany na cel z szansą zastania premierem, w tym całym wyścigu stracił rezon, dał się ponieść - chyba fantazji - i uprawiana polityka stała się - boję się tego stwierdzenia - zabawą w politykę. A chyba nie tak miało być? Wyborcy oczekują więcej konkretów i stanowczości... - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Bartosz Czupryk.

Zdaniem Grzegorza Millera,dziennikarza Social PR Blog i właściciela agencji MillerMedia akcja z wyjazdem Ryszarda Petru była sporym przegięciem i prawdopodobnie zaskoczeniem dla członków Nowoczesnej, co było widać po niespójnych wypowiedziach przedstawicieli partii.

- Wizerunkowo to jest potworny strzał w kolano dla całej formacji oraz idei okupacji Sejmu i "puczu". Ośmieszywszy własną formację, Ryszard Petru odbiera jej - nie po raz pierwszy zresztą -  legitymację do występowania w poważnych sprawach. O wiele lepiej w tym przypadku wypada Kukiz'15, którzy mają spójny komunikat, występują w określonych sprawach i jednolitym frontem. Myślę, że to poważna strata wizerunkowa dla ugrupowania i zdecydowanie lepiej by wyszli na tym, gdyby liderem nie był Ryszard Petru - ocenia Grzegorz Miller.

Dodaje, że co do postępowania lidera Nowoczesnej już po fakcie - ewidentnym jest fakt zaskoczenia całą sytuacją i brakiem pomysłu na komunikację kryzysową. - Jedynym wyjściem było przygotowanie szybkiego oświadczenia w stylu "Wyjazd był planowany i uzgodniony z innymi członkami Nowoczesnej i nie wpływa na harmonogram okupacji Sejmu. Wiedzieliśmy o nim i nie jest on dla nas zaskoczenie. Wyjazd miał charakter prywatny" i na tym powinna się afera powoli kończyć - komentuje Grzegorz Miller.

Także Rafał Czechowski, managing director w Imago Public Relations nie ma wątpliwości, że prywatny wyjazd zagraniczny Ryszarda Petru w towarzystwie partyjnej koleżanki w czasie trwania protestu parlamentarzystów partii opozycyjnych, ma silny wpływ na postrzeganie jego osoby, nawet wśród osób o liberalnym nastawieniu. - Pozostawiając sobie prawo do prywatności, jednocześnie porusza wyobraźnię, oddając przestrzeń domysłom, plotkom, ironicznym komentarzom i aluzjom dotyczącym natury tej wycieczki. Powoduje to, że lider jednej z dwóch głównych sił opozycyjnych, odwołujący się w publicznych wypowiedziach do takich wartości, jak zdrowy rozsądek, uczciwość w komunikacji czy przyzwoitość, odbiera sobie zdolność do skutecznego, wiarygodnego posługiwania się nimi w krytyce PiS-u. Dla Nowoczesnej, jako partii tak silnie identyfikowanej przez tę osobę jest to spory kłopot i kryzys wartości właśnie. Także wewnętrzny, bo gwardia Ryszarda Petru, sfeminizowana, co nie jest bez znaczenia, choć stanęła za nim murem w pierwszych godzinach kryzysu, może przestać tak chętnie firmować działania i słowa swojego mentora - uzasadnia Rafał Czechowski.

Dodaje, że jednocześnie przyjęta przez Petru i Nowoczesną strategia przekierowania uwagi z powrotem na protest - jakkolwiek niespecjalnie nieskuteczna - może być ze względu na okoliczności osobiste jedyną dostępną Ryszardowi Petru jako człowiekowi, który być może walczy o zachowanie twarzy i relacje z najbliższym otoczeniem. - Tak odczytuję słowa przeprosin wypowiedziane w TVN24. Odwoływanie się polityka do prawa do prywatności jest przecież naiwne, ale to może być lepsze, niż ogłoszenie nawet najłagodniejszej wersji prawdy. Trzeba mieć świadomość, że konferencja Ryszarda Petru i postawienie kropki w kwestii życia osobistego, może nie kłaść kresu temu kontekstowi. Nowoczesna będzie więc raczej długo lizać rany, chyba że okoliczności najbliższych dni pozwolą politykom tej partii zaistnieć szczególnie mocno w przestrzeni medialnej, w sposób mocno pobudzający emocje – dodaje Rafał Czechowski.

Ryszard Petru pytany po powrocie do kraju o zagraniczny sylwestrowy wyjazd raczej nie wyjaśnia, a odpowiada, że nie musi się z tego tłumaczyć, bo to jego prywatna sprawa. Zdaniem ekspertów od wizerunku i PR to nie najlepsza strategia.

Bartosz Czupryk zwraca uwagę na jedną, bardzo ważną jego zdaniem rzecz: to, że od kiedy Petru związał się z polityką stał się osobą publiczną i dopóki z polityki się nie wycofa, zawsze będzie na świeczniku. Z tym musi się liczyć. - Oczywiście życie publiczne trzeba umieć oddzielić od prywatnego, a umiejętna retoryka podczas wywiadów powinna ukrócić wszelkie spekulacje. Gdyby lider Nowoczesnej udzielił odpowiedzi typu: "Na niczym innym nie zależy mi tak bardzo jak na demokracji w Polsce a ponieważ ostatnie tygodnie wymagały ode mnie pełnego zaangażowania w sprawę, w wyniku przemęczenia i silnych dolegliwości podjąłem decyzję o wyjeździe". Może taka odpowiedź byłaby lepsza? Tu wcale nie chodzi o tłumaczenie się. To nie tak. Tu bardziej przekonujące jest uzasadnienie przyczyny, powodu wyjazdu - mówi Bartosz Czupryk.

Dla Sebastiana Stępaka z MSLGroup obecne tłumaczenia Ryszarda Petru są niczym krzyk - bez komentarza. Nie udziela informacji, odpowiedzi na pytania, na które wszyscy chcą odpowiedź usłyszeć.

Jego zdaniem przewodniczący winien w pierwszej kolejności wytłumaczyć, dlaczego, po co i gdzie wyjechał - szczerze, bez ogródek. Media i tak do tego dojdą -kwestia czasu kiedy zobaczymy kolejne zdjęcia. - W świecie idealnym winien również wytłumaczyć obecność posłanki Joanny Schmidt na tym wyjeździe i albo zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów zarówno w sferze zawodowej (sąd kolegialny), jak i prywatnej (ratowanie małżeństwa lub rozwód). W tej napiętej obyczajowo sytuacji, w szerszej perspektywie albo przewodniczący albo wiceprzewodnicząca winni zrezygnować ze stanowisk jakie pełnią w partii, tak aby nie istniała między nimi tak silna zależność służbowa. Naturalną kwestią są tu również wartości - jeżeli Ryszard Petru zadeklaruje kontynuację małżeństwa, będzie lepiej odebrany przez swoich konserwatywnych wyborców - a tych w Polsce siłą rzeczy jest znacznie więcej. Od kształtu decyzji ważniejsza jest jej wyrazistość i późniejsza konsekwencja. Dla nas to honor - trwałość w przekonaniach - ceniona najbardziej. Po rozwianiu wszelkich wątpliwości, czas na ciężką pracę - radzi Sebastian Stępak.

Jego zdaniem Ryszard Petru w najbliższych miesiącach winien zostać ikoną pracy politycznej, tej u podstaw, silnie zakorzenionej w inicjatywach poselskich przede wszystkim skupionych na gospodarce i ekonomii - jego korzeniach. - To pozwoli przejść mu okres kwarantanny - czasu jaki dadzą Polacy debiutantowi, aby z larwy przeistoczył się w politycznego motyla. Aby dojrzał i z męża swojej żony stał się prawdziwym mężem stanu. Ten swoisty proces inicjacji przechodzili praktycznie wszyscy politycy. Trzeba pamiętać, że Petru na mównicy sejmowej ma stosunkowo krótki staż. To co dzisiaj jest uważane przez jego przeciwników za polityczny koniec kariery może stać się jej wielkim początkiem - komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Sebastian Stępak.

Zupełnie inaczej do całej sytuacji z wyjazdem Ryszarda Petru podchodzi Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR. Uważa, że na dłuższą metę podróż Petru nie będzie miała wpływu na Nowoczesną. Czy będzie miała wpływ na Petru - to zależy teraz w dużej mierze od reakcji właśnie jego własnej partii i niego samego.

- Jeśli będą te reakcje umiarkowane, to ta sprawa, podobnie jak setki innych gwałtownych kryzysów w polskiej polityce, za kilka dni będzie tylko wspomnieniem, bo PiS już wyeksploatuje wszystkie propagandowe możliwości jej wykorzystania - uzasadnia Piotr Czarnowski. I dodaje: - Mam wrażenie, że jak zwykle patrzymy na sprawę inaczej niż powinniśmy. Nie jest istotne, że Petru wyjechał, z kim, gdzie i kiedy. To rzeczywiście jego prywatna sprawa. Natomiast bardzo istotne dla polityka a zwłaszcza przywódcy ugrupowania jest to czy przewidział skutki tego co robi. Innymi słowy - czy potrafi wyobrazić sobie i ocenić przyszłe efekty swojego postępowania. Jeśli nie - to dopiero oznacza prawdziwy problem - podsumowuje Piotr Czarnowski.

Dołącz do dyskusji: Wizerunkowy strzał w kolano Ryszarda Petru. „Szach i mat” (opinie)

75 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Widziałem
Na ulicy Wiertniczej w Warszawie flagi TVN opuszczone do połowy masztu
odpowiedź
User
marketer
dobry tekst, gratulacje
odpowiedź
User
x
"... wiele miesięcy ciężkiej pracy nad wizerunkiem swoim i partii Nowoczesna." Pierwsze zdanie i już dowcip. Zapowiada się fajnie, czytam dalej.
odpowiedź