SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Dziennikarze o sondażach z rozbieżnymi wynikami PiS i KE: w dniu wyborów komuś będzie wstyd

W piątek rano „Newsweek” i Radio ZET podały dane z sondażu IBSP przed wyborami europarlamentarnymi, w którym Koalicja Europejska ma 44 proc. poparcia, a PiS - 33 proc., natomiast po południu Interia opublikowała wyniki badania Kantar, w którym PiS ma 43 proc., a KE - 28 proc. - Takiego rozziewu sondaży jaki mamy dziś - nie pamiętam. Komuś za 9 dni będzie trochę wstyd - skomentował Konrad Piasecki.

Sondaż przedwyborczy Instytutu Badań Spraw Publicznych (IBSP) został zrealizowany od minionego wtorku do czwartku metodą telefoniczną standaryzowanych wywiadów wspomaganych komputerowo (CATI) na reprezentatywnej grupie 1008 dorosłych Polaków.

W badaniu Koalicja Europejska uzyskała 43,6 proc. poparcia, Prawo i Sprawiedliwość - 32,9 proc., Wiosna - 9,1 proc., Konfederacja - 6,9 proc., Kukiz ’15 - 4,9 proc., a Lewica Razem - 2,2 proc. W porównaniu z poprzednim sondażem PiS stracił 6 pkt proc.

Udział w wyborach do europarlamentu zadeklarowało ok. 50 proc. pytanych osób (pięć lat temu frekwencja w tych wyborach wyniosła 23,8 proc.).

Lis zachwycony, inni dziennikarze sceptyczni

Publikację wyników tego sondażu w czwartek wieczorem zapowiedział Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweek Polska”. Jutro o 8.00 wyniki najnowszego sondażu i powiem tak - jeszcze Polska nie zginęła - stwierdził. - Z góry proponuję taki układ. Ja jutro podam Wam naprawdę doskonale informacje, ale Wy będziecie pamiętać, że to jednak wciąż tylko sondaż, że trzeba o nim szybko zapomnieć, walczyć o frekwencję, bo liczy się każdy głos, koniecznie głosować i przekonać do tego innych. Ok? - dodał Lis w kolejnym wpisie.

- Gdy się chce mobilizować to zawsze mówi się, że jest fifty fifty i trzeba walczyć  ;) - zwróciła mu uwagę Agnieszka Burzyńska z „Faktu”. - Zaczyna się faza cudownych wiadomości tuż, tuż przedwyborczych. Tomek nic się nie zmienił - skomentował Piotr Semka z „Do Rzeczy”.

Inni dziennikarze nie dowierzali, że ten sondaż pokazuje trwałą zmianę w poparciu dla PiS i Koalicji Europejskiej. Wskazywali natomiast na chwilowy wpływ filmu „Tylko nie mów nikomu” o pedofilii wśród duchownych oraz reakcje hierarchów kościelnych i niektórych polityków PiS w tej sytuacji.

- Pedofilia w KK (Kościele katolickim - przyp.) i dwuznaczne wypowiedzi polityków PiS w tej sprawie nie sprzyjają sondażom rządzących. Ale w tąpnięcie na poziomie 11 proc. różnicy trudno mi uwierzyć - napisał Konrad Piasecki z TVN24. - Nie wierzę, że za tydzień KE wyprzedzi PiS o 10 pkt. Ale wewnętrzne sondaże dla PiS nie mogą być dobre, skoro zaczęli absurdalną grę w przekonywanie, że opozycja broni pedofilów - stwierdził Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej”.

- Tajemnica ogromnej przewagi opozycji w nowym sondażu jest taka: co bardziej liberalny elektorat się wkurzył na Kościół i PiS, więc mówi, że pójdzie głosować na Koalicję Europejską. A w rzeczywistości 26 maja wybierze koalicję przy grillu i piwie - skomentował Jacek Gądek z Gazeta.pl.

- Ponad 10 proc. przewagi Koalicji Europejskiej nad PiS. Kampania dopiero się zaczyna... - napisał Łukasz Szelecki z Ringier Axel Springer Polska. - No nie wiem. Wczoraj napisałem, że dokładnie tak to widzę, ale żeby tak dokładnie, to dziwne :) - stwierdził Adam Buła.

Redaktor naczelny „Libertre” Leszek Jażdżewski, który na początku maja przed wykładem Donalda Tuska wygłosił przemówienie z mocno antykościelnym wątkiem, ocenił, że miało to wpływ na wyniki poparcia dla PiS i KE.

- Zostałem oskarżony o to: - że szkodzę opozycji, - że mobilizuję elektorat PiS, - że treść słuszna, ale moment fatalny, - że chcę w Polsce wojny religijnej - wyliczył. - Reakcja prawicy na moje wystąpienie (ręka podniesiona na Kościół...) wraz z premierą #TylkoNieMowNikomu zmieniło tę kampanię. Opozycja i popierające ją media nie mogą liczyć, że ten trend będzie utrzymywać się sam. Wymaga to politycznej reorientacji, podjęcia inicjatyw na rzecz rozdziału Kościoła od państwa i liberalizacji prawa. Wtedy sojusz PiSu z ołtarzem okaże się zgubny - ocenił.

- I po co ta skromność? Przecież każdy w Polsce wie, że PiS przegra tylko dzięki Panu. Więcej śmiałości! - kpił Przemysław Szubartowicz z Wiadomo.co.

Zawyżona prognoza frekwencji wyborczej?

Niektórzy dziennikarze komentujący sondaż ocenili, że mocno zawyżono w nim frekwencję w wyborach do europarlamentu. - Sondaż bez niezdecydowanych. Frekwencja ponad 50 proc. (prawie dwukrotnie wyższa niż we wcześniejszych wyborach) - stwierdził Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. - „Prognozowana przez IBSP frekwencja to 50,69%” - to mocno zmienia wagę tego sondażu. Prognozowana przeze mnie frekwencja to max 35 proc. Można robić screeny - napisał Dariusz Grzędziński z „Faktu”.

- Sondaż dla "Newsweeka" zrobił Instytut Badań Spraw Publicznych. Rada Programowa IBSP to m.in .  Monika Płatek, Henryka Bochniarz, Magdalena Środa, Włodzimierz Cimoszewicz, Józef Pinior, Adam Rotfeld. Już można się śmiać. :-) - skomentował Stanisław Janecki z „Sieci”. - Myślę że po tym sondażu można zrezygnować z formalności wyborczych i już dziś ogłosić wygraną POKO (Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej - pod taką nazwą funkcjonuje obecnie klub parlamentarny PO - przyp.) - ironizował Robert Tekieli.

Specjalizujący się w badaniach opinii publicznej Marcin Palade w czwartek wieczorem ocenił, że publikacja sondażu przez „Newsweek” i Radio ZET może być odpowiedzią na korzystne dla PiS wyniki badania opublikowane w czwartek przez wPolityce.pl. -

- Skoro dziś był sensacyjny sondaż Social Changes dla wPolityce.pl z dużą przewagą PiS, to jutro nadejdzie natychmiastowa odpowiedz IBSP dla „Newsweeka” z wyraźnym prowadzeniem KE. Powiedzcie moi kochani czy nie mam racji postulując ciszę sondażową na miesiąc przed głosowaniem? - spytał.

W piątek Palade zamieścił uśrednione wyniki pięciu majowych sondaży przed wyborami do europarlamentu. W tym ujęciu PiS ma 42 proc., a Koalicja Europejska - 35,5 proc., oba ugrupowania straciły po 0,5 pkt proc. w skali miesiąca.

W sondażu Kantara PiS 15 pkt proc. przed KE

W piątek po południu Interia podała wynik badania przedwyborczego zrealizowanego przez Kantar od piątku w zeszłym tygodniu do środy metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI) na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 967 Polaków.

W tym sondażu PiS otrzymał 43 proc. poparcia, Koalicja Europejska - 28 proc., Wiosna - 8 proc., Konfederacja - 4 proc., Kukiz’15 - 3 proc., a Lewica Razem - 3 proc. W porównaniu z badaniem z kwietnia PiS zyskał 7 pkt proc., a KE i Wiosna - po 1 pkt proc.

11 proc. respondentów było niezdecydowanych co do tego, na które ugrupowanie zagłosują. Udział w wyborach zadeklarowało 60 proc. osób, z czego 25 proc. jest zdecydowana, a 35 proc. stwierdziło, że raczej zagłosuje.

- Sondaż Kantaru - badanie face to face, rozpoczęte przed emisją filmu Sekielskiego, a autorzy sondażu nie są w stanie powiedzieć, czy film wpłynął na wynik. To tyle - zwrócił uwagę Tomasz Lis. - Ale w sumie dobrze, nie będzie efektu demobilizacji - zaznaczył.

- Takiego rozziewu sondaży jaki mamy dziś - nie pamiętam. Komuś za 9 dni będzie trochę wstyd - skomentował Konrad Piasecki.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze o sondażach z rozbieżnymi wynikami PiS i KE: w dniu wyborów komuś będzie wstyd

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xxx
Liczy się średnia z sondaży i trend. Jeśli założyć, że sondaże faktycznie odpowiadają wyborom społeczeństwa, to ten sondaż z 44% dla KE musi zostać odrzucony, jako zaburzony jakimś nieznanym (oby losowym) czynnikiem. Nie ma możliwości takiej zmiany, zwłaszcza, że żaden inny tego nie potwierdza, ani nawet nie sugeruje.
0 0
odpowiedź
User
witam
Naprawdę taki jest skład rady programowej tej sondażowni? Jeśli tak, to jest cyrk.
0 0
odpowiedź
User
Nickey
Liczy się średnia z sondaży i trend. Jeśli założyć, że sondaże faktycznie odpowiadają wyborom społeczeństwa, to ten sondaż z 44% dla KE musi zostać odrzucony, jako zaburzony jakimś nieznanym (oby losowym) czynnikiem. Nie ma możliwości takiej zmiany, zwłaszcza, że żaden inny tego nie potwierdza, ani nawet nie sugeruje.


Liczy się średnia z sondaży? A jeżeli jeden sondaż został przeprowadzony na 1000 a inny na 700? A jeżeli jeden wliczył w wynik tylko osoby deklarujace udział w wyborach, a inny też tych, którzy jeszcze nie wiedzą na kogo oddadzą głos? Kraj analfabetów, którym można wmówić i sprzedać wszystko, bo nikt nie myśli krytycznie lub nie myśli w ogóle. Dlatego nauczyciele powinni nadal strajkować, bo ten analfabetyzm coraz straszniejszy.
0 0
odpowiedź