Zespół 'Misji specjalnej' domaga się 300 tys. zł od Kublik i Michnika
Anita Gargas oraz dziennikarze kierowanej przez nią "Misji specjalnej", programu śledczego TVP 1, pozwali dziennikarkę "Gazety Wyborczej" Agnieszkę Kublik i redaktora naczelnego tego dziennika Adama Michnika. Według pozywających, Kublik wielokrotnie naruszyła ich dobra osobiste.
Pozew wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie w miniony piątek. W jego uzasadnieniu dziennikarze napisali, że Agnieszka Kublik wiele razy pomawiała ich o działanie na polityczne zlecenie, m.in. w artykule "Dwugłowa telewizja" z 20 grudnia ub.r., gdzie "Misję specjalną" określiła jako "propisowski propagandowy program", czy w tekście "TVP bez Misji i Koteckiej" z 7 stycznia br., w którym napisała, że program ten był "wykorzystywany do pogrążania przecinków PiS".
- Zarzuty stawiane przez "Gazetę Wyborczą" piórem Agnieszki Kublik dziennikarzom "Misji specjalnej" wynikają wyłącznie z chęci podważenia godności członków zespołu przygotowującego program. Na poparcie swoich tez Pani Kublik nigdy nie przedstawiła żadnych dowodów, czym dała wyraz braku profesjonalizmu i obiektywizmu, co w przypadku dziennikarza jest nie do przyjęcia - napisali autorzy w pozwie.
Jak wynika z treści pozwu dziennikarze magazynu w ciągu ostatnich tygodni trzy razy wysyłali do redakcji "Gazety Wyborczej" prośby o przeprosiny i sprostowanie, ale nie zostały one wydrukowane. W sądzie domagać się będą opublikowania przeprosin nie tylko na łamach "Wyborczej", ale także "Dziennika" i "Rzeczpospolitej" oraz zadośćuczynienia w wysokości 300 tys. zł.
- Treść rzekomego pozwu Anity Gargas i jej kolegów nie jest nam znana - mówi nam mec. Piotr Rogowski, radca prawny "Gazety Wyborczej". - Wcześniejsza korespondencja w tej sprawie kierowana do redakcji "Gazety Wyborczej" budziła zdziwienie. Wynikało z niej, że z żądaniami występuje grupa osób, która nie jest w stanie wykazać ani swoich praw do programu "Misja specjalna", ani do fragmentów publikacji dotyczących tych osób, ani nawet wzajemnych pełnomocnictw do składania podpisów w imieniu kolegów - dodaje.
Rogowski tłumaczy nam, że kwestionowane materiały "Gazety" były przygotowane z wymaganą starannością, a wyrażane w nich opinie mają odpowiednie oparcie w faktach. Dodaje, że publikacje te podjęte były w interesie publicznym, zgodnie z ustawowo gwarantowanym prawem do krytyki prasowej. Jego zdaniem, jeśli prawdą jest żądanie przez pozywających 300 tys. zł zadośćuczynienia, to jest to "próba bezpodstawnego wzbogacenia się kosztem pozwanych". - Wysokość kwoty wskazuje, że chodzi o pieniądze, a cała reszta zarzutów jest podnoszona jedynie dla uwiarygodnienia roszczeń finansowych - uważa Piotr Rogowski.
Przypomnijmy, że w wiosennej ramówce TVP 1 program "Misja specjalna" się nie znalazł. Jego miejsce ma zająć nowa audycja.
Dołącz do dyskusji: Zespół 'Misji specjalnej' domaga się 300 tys. zł od Kublik i Michnika