Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujn...

Anna Data ostatniej zmiany: 2011-08-09 12:53:21

Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujn...

2011-07-30 14:42:57 - Anna

Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam
taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie składki
w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli
zacznie ulatniać się gaz to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż
pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do
mieszkania.

Wiem, że rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej
dają ją za darmo. Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym
przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe.
To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i
dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi
mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są
organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a
te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla rencistów, żeby jak największej
liczbie rencistów pomóc.

Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie
wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR
mogliby żyć dalej. Uważam, że warto o tym dyskutować.

Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już nie
obudzi. Po prostu wylecisz w powietrze razem z mieszkaniem i Twoimi sąsiadami.
Jak ja mam swój alarm podłączony do Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa
SKSR to oni natychmiast zareagują i straż zdąży mnie uratować jeszcze zanim
dojdzie do wybuchu.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-30 16:39:11 - Budyń



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-30 19:12:29 - Andrzej Lawa

W dniu 30.07.2011 14:42, Anna pisze:
> Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja mam
> taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie składki

[ciach]

Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych
reklam, hmm?

Swoją szosą marnie zakamuflowanych - tekst na kilometr czuć marketoidem.




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 09:35:15 - Amir


>
> Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych
> reklam, hmm?
>
> Swoją szosą marnie zakamuflowanych - tekst na kilometr czuć marketoidem.

Heh prawda :)

nie jestem zwolennikiem opłat abonamentowych





Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-31 13:51:43 - Dariusz K. Ładziak

Użytkownik Anna napisał:
> Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
> ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już nie
> obudzi.

Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?

Metan nie truje. Żeby metan wywarł niekorzystny wppływ na organizm to
jego stężenie musi być tak duże żeby wyparł objętościowo tlen dobrze
poniżej 16% - i nadal grozi to tylko przejściowymi problemami -
osłabienie, senność... Człowiek zdrowy jest w stanie funkcjinować przy
2/3 ciśnienia parcjalnegpo tleu, specjalnie aklimatyzowany przy 1/2 i
niżej (himalaiści)
Z drugiej strony dolna granica wybuchowości metanu to tylko 5% -
zupełnie nieszkodliwe. Górna - 15% to nadal 18% tlenu w mieszaninie, ot
trochę duszno.

--
Darek




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-31 14:00:03 - Andrzej Lawa

W dniu 31.07.2011 13:51, Dariusz K. Ładziak pisze:
> Użytkownik Anna napisał:
>> Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku
>> zatrucia
>> ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię
>> już nie
>> obudzi.
>
> Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?

Dyskutujesz z wierszykiem marketoida ;)

Gaz jest trujący - przecież hitlerowcy zagazowywali ludzi w obozach!

Na takiej samej zasadzie używa się słowa promieniowanie - bo tępemu
społeczeństwu zaraz się z Czarnobylem kojarzy, nawet jeśli nie jest to
promieniowanie jonizujące a zwykłe mikrofale.



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-31 20:07:46 - kiki


Dariusz K. Ładziak wrote in message
news:4e3541d9$0$2456$65785112@news.neostrada.pl...
Użytkownik Anna napisał:
> Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia
> ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już
> nie
> obudzi.

> Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?


Dokładnie :-) Kiedyś samobókcy odkręcali gaz ale za czasów gazowni i gazu
koksowniczego, który z metanem miał zero wspólnego :-) Metan nie truje :-)




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-31 16:18:10 - Maciek.

Użytkownik Anna napisał
> Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!

Ja przez kilka lat miałem taki czujnik. Bardziej dla spokoju, niż z
rzeczywistej potrzeby.
Rzeczywista potrzeba zaistniała, gdy gazomierz (licznik zużycia gazu) zaczął
przeciekać.
Wezwałem pogotowie, na okoliczność wymiany licznika na nowy (rok produkcji
licznika 1974 - kilkanaście lat po terminie legalizacji). Panowie
przyjechali i zaczęli pomiary, w pomieszczeniu wypełnionym gazem z
dziurawego licznika. Stwierdzili nieszczelności na łączeniach rur _przed_
licznikiem. Zakręcili główny zawór na wejściu do budynku, bo tego w chodniku
bali się ruszyć. I pojechali...
Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy stanowiący
zagrożenie odcinek. Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
Tym razem stwierdzili, że nieszczelności także po mojej stronie instalacji.
Stwierdzili również, że licznik owszem śmierdzi jak cholera ale go nie
wymienią. Gdyby go wymienili i założyli plomby, to w ten sposób
potwierdziliby, że instalacja jest w porządku. A przecież nie jest, bo
czujnik pokazuje. A pewnie, że pokazuje - 2 metry od gazomierza pokazuje.
Poprosiłem, żeby specjalista z gazowni dal mi na chwilę ten czujnik, to mu
udowodnię co tak naprawdę śmierdzi - wystarczy, że chuchnę na czujnik i też
zacznie piszczeć (a taki test przeprowadziłem podczas pierwszej wizyty
hydraulika i nie byłem napruty czy choćby na kacu :)). Nie chciał dać
urządzenia...

Zadzwoniłem po hydraulika po raz kolejny. Sprawdziliśmy wszystko po mojej
stronie licznika. Faktycznie były drobne nieszczelności (1/5 tego co czujnik
pokazywał przy zbliżeniu go do licznika) ale sprawdzaliśmy to eliminując
gazomierz z obwodu po to, aby nie zakłócał pomiaru. Naprawiliśmy. Założyłem
zawór tuż za gazomierzem. Osobiście pomalowałem antykorozyjną wszystkie
widoczne rury, także te stare odcinki.

Wezwałem pogotowie po raz trzeci, tym razem z zamiarem zgłoszenia całej
sprawy do prokuratury, gdyby licznik nie został wymieniony na nowy.
Przyjechała ekipa i od progu z ryjem do mnie dlaczego wcześniej nie
zgłaszałem. Ja im na to, że owszem zgłaszałem - dwa i pół roku wcześniej.
Gazomierz został wymieniony. Jeszcze usłyszałem o tu widzę ma pan zupełnie
nową instalację po swojej stronie - to na widok świeżej farby. Jeszcze coś
pyszczył o nie dokręconej nakrętce _przed_ licznikiem. Powiedziałem to weź
pan klucz do ręki i dokręć. A on na to, że nie będzie nic dokręcał, bo to
nie jest jego instalacja tylko moja. Tak, _przed_ licznikiem to jest moja
istalacja.
Zapowiedziałem, że jeżeli się spotkamy po raz czwarty w sprawie tego samego
nieszczelnego gazomierza, to odbędzie się to w obecności organów ścigania,
to uciekł. Poprosiłem drugiego faceta, młodszego a on tylko kiwnął głową i
zrobił jak należy.

W trakcie wizyty przyszedł sąsiad zauważyłem pogotowie to przyszedłem, bo u
mnie z gazomierza śmierdzi. Życzyłem mu powodzenia i wytrwania w wierze, że
zajmie mu to krócej niż 2,5 roku. Tak, 2 i pół roku i to jest oczywiście
moja wina.
Moja wina, że nikt nie wie do kogo należy dany odcinek instalacji. Moja
wina, że nie chciałem dać w łapę i dlatego pomiary wykonywano w chmurze
gazu. Moja wina, że płaciłem rachunki wystawiane na podstawie licznika,
który kilkanaście lat wcześniej powinien zostać wymieniony.

Dziękuję za uwagę,



--
M.



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-07-31 22:11:01 - Jackare

Użytkownik Maciek. napisał w wiadomości
news:j13o6m$im$1@news.onet.pl...

> Stwierdzili nieszczelności na łączeniach rur _przed_ licznikiem. Zakręcili
> główny zawór na wejściu do budynku, bo tego w chodniku bali się ruszyć. I
> pojechali...
> Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy stanowiący
> zagrożenie odcinek. Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
> Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
> pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
> >
bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć gazomierz
i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po stronie instalacji za
gazomierzem. Pokazując protokół z takiej próby zakończonej pozytywnym
wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie pole do dyskusji W budynku
wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem, należy do dostawcy gazu
lub do właściciela budynku (wspólnota, spółdzielnia, gmina, osoba).
--
Jackare




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 00:25:26 - Maciek.

Użytkownik Jackare <123@123.tralala.com> napisał
> bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć
> gazomierz i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po stronie
> instalacji za gazomierzem.

Co też w końcu uczyniłem - zdjąłem gazomierz na czas próby. Ale to ja
zrobiłem, nie gazownia.

> Pokazując protokół z takiej próby
> zakończonej pozytywnym wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie pole do
> dyskusji.

Nie zrozumiałeś do końca :)
Co im po protokole jeżeli aktualny pomiar wykazuje wyciek. Kolesie
zobaczyli, że nie mam gotówki w ręku, to się zaparli i postanowili zrobić ze
mnie idiotę. Jeden z tych kolesi zasłaniał plecami czujnik, gdy go zbliżał
do gazomierza. Gdy sprawdzał mój odcinek, to czujnik trzymał tak, aby mogło
go zobaczyć pół miasta.

> W budynku wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem,
> należy do dostawcy gazu lub do właściciela budynku (wspólnota,
> spółdzielnia, gmina, osoba).

Jednorodzinny, w W-wie. Trzecia ekipa wymieniała licznik z widocznym bólem
na swoich buźkach. Ja nie będę nic dokręcał, bo to nie moja instalacja -
facecik zamierzał zostawić nieszczelne połączenie od strony gazowni, na
nowym zaplombowanym liczniku i sobie pójść. Wciąż uważasz, że jakikolwiek
papier by tu coś pomógł? Tak bezczelny to nawet Donald T. nie jest...

Dla lepszego zrozumienia jak to wszystko wygląda: sąsiad ma licznik przed
budynkiem. Inkasent włazi przez ogrodzenie, żeby odczytać licznik. Podczas
wymiany licznika u mnie wlazł mi do domu (nawet nie wiem czy go wezwali, czy
akurat była pora odczytu) i ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę... Gdy
się pytałem, co szanowni fachowcy na fakt, że licznik przekroczył o
kilkanaście lat termin legalizacji - milczenie. A panienka na infolinii
oczywiście cały czas gada, że odcinek sieci przed licznikiem należy
bezsprzecznie do gazowni...

A w Pruszkowie - ja bym zaczął od dochodzenia w lokalnej gazowni. Być może
tam też wisiał na ścianie licznik z 1974 roku...







--
M.



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 07:09:53 - Marek Dyjor

Maciek. wrote:
> Użytkownik Jackare <123@123.tralala.com> napisał
>> bo w takim przypadku nie należy bawić się w detektory tylko odpiąć
>> gazomierz i zrobić normalną próbę szczelności I-go rodzaju po
>> stronie instalacji za gazomierzem.
>
> Co też w końcu uczyniłem - zdjąłem gazomierz na czas próby. Ale to ja
> zrobiłem, nie gazownia.
>
>> Pokazując protokół z takiej próby
>> zakończonej pozytywnym wynikiem zamykasz dostawcy gazu wszelkie
>> pole do dyskusji.
>
> Nie zrozumiałeś do końca :)
> Co im po protokole jeżeli aktualny pomiar wykazuje wyciek. Kolesie
> zobaczyli, że nie mam gotówki w ręku, to się zaparli i postanowili
> zrobić ze mnie idiotę. Jeden z tych kolesi zasłaniał plecami czujnik,
> gdy go zbliżał do gazomierza. Gdy sprawdzał mój odcinek, to czujnik
> trzymał tak, aby mogło go zobaczyć pół miasta.
>
>> W budynku wielorodzinnym część instalacji przed gazomierzem,
>> należy do dostawcy gazu lub do właściciela budynku (wspólnota,
>> spółdzielnia, gmina, osoba).
>
> Jednorodzinny, w W-wie. Trzecia ekipa wymieniała licznik z widocznym
> bólem na swoich buźkach. Ja nie będę nic dokręcał, bo to nie moja
> instalacja - facecik zamierzał zostawić nieszczelne połączenie od
> strony gazowni, na nowym zaplombowanym liczniku i sobie pójść. Wciąż
> uważasz, że jakikolwiek papier by tu coś pomógł? Tak bezczelny to
> nawet Donald T. nie jest...
> Dla lepszego zrozumienia jak to wszystko wygląda: sąsiad ma licznik
> przed budynkiem. Inkasent włazi przez ogrodzenie, żeby odczytać
> licznik. Podczas wymiany licznika u mnie wlazł mi do domu (nawet nie
> wiem czy go wezwali, czy akurat była pora odczytu) i ani dzień dobry,
> ani pocałuj mnie w dupę... Gdy się pytałem, co szanowni fachowcy na
> fakt, że licznik przekroczył o kilkanaście lat termin legalizacji -
> milczenie. A panienka na infolinii oczywiście cały czas gada, że
> odcinek sieci przed licznikiem należy bezsprzecznie do gazowni...


dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)

z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i nie robią
żadnych problemów.

dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej. Odpowiedzialność
gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje wewnętrzna w domu
wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia, wspólnota.




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 09:32:21 - Jackare

Użytkownik Marek Dyjor napisał w wiadomości
news:j15ceu$nh6$1@news.onet.pl...
>
> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>

>

Tak, tyle że w domu jednorodzinnym zwłaszcza nowym lub w przypadku
modernizacji instalacji gazomierz zazwyczaj wisi na kurku głównym we
wspólnej szafce. I tak jak mówisz - przynajmniej na moim podwórku tj na
Śląsku- gazownia jest bardziej papieska od papieża. Niemniej jednak chłopaki
bardzo chętnie biorą fuchy ale z jakąś nie wiadomo jaką bezczelnością ja
się nie zetknąłem.
--
Jackare




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 15:10:58 - Dariusz K. Ładziak

Użytkownik Jackare napisał:
> Użytkownik Marek Dyjor napisał w wiadomości
> news:j15ceu$nh6$1@news.onet.pl...
>>
>> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>>
>
>>
>
> Tak, tyle że w domu jednorodzinnym zwłaszcza nowym lub w przypadku
> modernizacji instalacji gazomierz zazwyczaj wisi na kurku głównym we
> wspólnej szafce. I tak jak mówisz - przynajmniej na moim podwórku tj na
> Śląsku- gazownia jest bardziej papieska od papieża. Niemniej jednak
> chłopaki bardzo chętnie biorą fuchy ale z jakąś nie wiadomo jaką
> bezczelnością ja się nie zetknąłem.

Ale :biorą fuchy to osobna sprawa. Przyjadą, zmierzą, powiedzą że
zgodnie z przepisami to oni odetna gaz a właściciel musi szukać
gazownika z uprawnieniami żeby instalację poprawił. I tyle złużbowo. A
jak właściciel instalacji jojczy że gdzie on takiego speca teraz
znajdzie to nic nie broni im umówić się po godzinach pracy na wykonanie
tej roboty - zwykle wszyscy tacy spece mają dodatkowo DG zgłoszona,
uprawnienia mają - może policzą gościowi ciut więcej jak gazownik
mozolnie z ogłoszeń wyszukiwany ale czas to pieniądz - zwykle ludzie
wolą ciut drożej ale od ręki i bez fatygi mieć naprawione jak oszczędzić
dziesięć złotych i z awaria tydzień się wozić.
Tym niemniej odpowiedzialność Pogotowia Gazowego jako służby dostawcy
gazu kończy się na przyłączu.

--
Darek




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 12:03:53 - Maciek.

Użytkownik Marek Dyjor napisał
> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
> z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i nie
> robią żadnych problemów.
> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje
> wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia,
> wspólnota.

Powtórzę: domek jednorodzinny, bliźniak stanowiący dwie odrębne
nieruchomości.
Tyle, że położony w dość atrakcyjnym miejscu. Każdy kto przybywa tu z
zewnątrz uważa, że to bóg wie co i że na pewno mieszkają tu sami
miliarderzy.
Jakbyś jeszcze zobaczył twarze tych gości z 2 pierwszych ekip pogotowia,
ogorzałe od wdychania nawaniacza, to byś zrozumiał o czym piszę. Zresztą
daleko nie trzeba szukać - kumpel z wojska, pracujący od zawsze w
energetyce... Jego opowieści zawsze, podkreślam _zawsze_ zaczynały się i
kończyły słowem fucha. W tego typu przedsiębiorstwach jest wciąż po
staremu: czy się stoi, czy się leży... A jeżeli klient chce mieć zrobione tu
i teraz, to musi wyciągnąć portfel.
Gazownicy dodatkowo odgrywają się na klientach za to, że nie wolno im
proponować wykonania jakiejś usługi, bo w ten sposób korzystaliby z pozycji
monopolisty. Ich rola ogranicza się do wymiany gazomierza, ale i tego nie
robią, bo to nie jest fucha. Kapujesz już teraz?
Sieć gazowa w okolicy ma już kilkadziesiąt lat. Gdy pierwszy raz przyjechali
postanowili zakręcić zawór główny. Ja im na to, że nie wiem gdzie on jest.
Wezwali drugi samochód aby zamknąć gaz w ulicy. Otworzyli klapkę w chodniku,
popatrzyli przez chwilę i poszli do samochodu po... Mapę. I znaleźli, że
zawór powinien się znajdować przy wejściu do budynku. No to poszliśmy do
piwnicy i zamknęli. Chcieli mnie ukarać ale im nie wyszło - kilka sekund
wystarczyło aby dojść do wniosku, że zaworu w ulicy nie da się ruszyć.

I znowu przyjrzyjmy się pracy... Wodociągów i kanalizacji... U sąsiada
pojawiła się woda w piwnicy. Na wejściu rury do budynku. Oczywiście, my to
zrobimy ale pan będzie za to płacił. Ja sam będąc w MPWiK w innej sprawie
poruszyłem ten temat i usłyszałem dopóki rura nie pęknie nie będziemy robić
tego na własny koszt, jeżeli pan się boi to proszę naprawić sieć na własny
koszt. A kanalizacja deszczowa w ulicy to w dalszym ciągu jest luksus
dostępny dla nielicznych - bo rozmawialiśmy w szerszym aspekcie o
granicach odpowiedzialności...

Tak więc granice odp. to jedno a rzeczywisty stan sieci to drugie.
Odpowiedzialność gazowni to jedno, a zostawianie klienta z cieknącym
licznikiem wewnątrz budynku to drugie - drugi raz już nic nie zamykali, po
prostu sobie poszli. Tak, wiem... Sporo tu mojej winy :(
Nie możesz uwierzyć? Ja do dziś nie mogę.

W W-wie dzieją się ciekawsze historie... Budynek zabytkowy. Nakaz
konserwatora zabytków: wykonać instalację ppoż. Isntalację wykonano i...
Ale co to jest?! Przecież panu nie wolno poprowadzić po ścianie nawet pół
metra kabla! Przecież to zabytek!!!

Ot, szara codzienność.

--
M.



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 12:25:21 - Marek Dyjor

Maciek. wrote:
> Użytkownik Marek Dyjor napisał
>> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>> z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i
>> nie robią żadnych problemów.
>> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
>> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za
>> instalacje wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel,
>> spółdzielnia, wspólnota.
>
> Powtórzę: domek jednorodzinny, bliźniak stanowiący dwie odrębne
> nieruchomości.
> Tyle, że położony w dość atrakcyjnym miejscu. Każdy kto przybywa tu z
> zewnątrz uważa, że to bóg wie co i że na pewno mieszkają tu sami
> miliarderzy.
> Jakbyś jeszcze zobaczył twarze tych gości z 2 pierwszych ekip
> pogotowia, ogorzałe od wdychania nawaniacza, to byś zrozumiał o czym
> piszę. Zresztą daleko nie trzeba szukać - kumpel z wojska, pracujący
> od zawsze w energetyce... Jego opowieści zawsze, podkreślam _zawsze_
> zaczynały się i kończyły słowem fucha. W tego typu
> przedsiębiorstwach jest wciąż po staremu: czy się stoi, czy się
> leży... A jeżeli klient chce mieć zrobione tu i teraz, to musi
> wyciągnąć portfel. Gazownicy dodatkowo odgrywają się na klientach za to,
> że nie wolno im
> proponować wykonania jakiejś usługi, bo w ten sposób korzystaliby z
> pozycji monopolisty. Ich rola ogranicza się do wymiany gazomierza,
> ale i tego nie robią, bo to nie jest fucha. Kapujesz już teraz?

nie kapuje...

trzeba było zgłosić do dyrekcji.

u nas jak coś jest nie tak to odrazu chca zakręcic główny zawór i
zdemontować gazomierz.




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 15:06:05 - Dariusz K. Ładziak

Użytkownik Marek Dyjor napisał:

> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje
> wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia,
> wspólnota.

Dokładnie. I Pogotowie Gazowe po stwierdzeniu nieszczelności poza strefa
odpowiedzialności dostawcy po prostu odcina na granicy odpowiedzialności
- czyli na zaworze głównym, całą instalację, wszystkie piętra lub wręcz
cały budynek (jak tam akurat przyłącza rozłożono) i nie otworzy póki
protokołów pomiaru po naprawie nie zobaczy.
To właściciel instalacji ma obowiązek o nią dbać - dostawca tylko
sprawdza w papierach czy instalacja sprawna i awaryjnie wspiera
odbiorców ekipą wykonującą pomiar stężenia metanu i likwidującą
zagrożenie dla życia ludzkiego.

--
Darek




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 16:07:31 - Maciek.

Użytkownik Dariusz K. Ładziak

> To właściciel instalacji ma obowiązek o nią dbać -

Zgoda. Kto zatem jest właścicielem instalacji na odcinku od zaworu w ulicy
do gazomierza. Dla ułatwienia dodam, że taki odcinek należy podzielić na:
- od zaworu w ulicy do zaworu budynku (wewnątrz),
- od zaworu wewnątrz budynku do licznika.
Właściwie to należałoby jeszcze wspomnieć o ogrodzeniu dzielącym odcinek
ulica <-> budynek a i rura od zaworu wewnątrz budynku przechodzi w kierunku
licznika przez schody prowadzące do piwnicy...

Kto wie, czy szczególnym regulacjom nie powinien podlegać zawór tuż przed
gazomierzem (mój pomysł i wykonanie) a nawet tuż za nim, bo i taki założyłem
aby wyraźnie wskazać skąd śmierdzi...



--
M.



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-01 13:55:40 - Michal Jankowski

Maciek. writes:

> A w Pruszkowie - ja bym zaczął od dochodzenia w lokalnej gazowni. Być
> może tam też wisiał na ścianie licznik z 1974 roku...

W mieszkaniu moich rodziców jeszcze ok 1990 był licznik gazu z roku
1935. A jak w 197x zaczął śmierdzieć na krawędziach puszki (a nawet
płomyczek się dawało uzyskać...) to go zalepiłem epidianem i tak
wisiał jeszcze ponad 10 lat. W tamtych czasach (nawet po wybuchu w
Rotundzie) gazownia miała podejście maksymalnie olewackie, a liczniki
były towarem deficytowym...

MJ




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-05 13:25:33 - e15tyWYTNIJTO@vp.pl

> W dniu 30.07.2011 14:42, Anna pisze:

> > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja
mam

> > taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie
składki

>

> [ciach]

>

> Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych

> reklam, hmm?

>

Właśnie dobrze, że napisała.
W końcu niemal wszystko można by uznać za reklamę. Jak ktoś pisze, że Policja
zrobiła to czy tamto to też reklama Policji itd.
Ważne, że pisze o organizacji non-profit, która nie działa zarobkowo, a
dyskusja jest przecież od tego, żeby się czegoś pożytecznego dowiedzieć. Z
informacji Anny można się dowiedzieć istotnej rzeczy. Taka sieć alarmowa to
bardzo dobra sprawa. W firmach usługowych za monitoring pożarowy trzeba płacić
czasami nawet 1000 zł miesięcznie, a tu jest praktycznie za frico.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-05 13:59:38 - 15-ty

> Użytkownik Anna napisał:

> > Po drugie co z tego, że masz czujnik jak będziesz spał i w wyniku zatrucia

> > ulatniającym się gazem będziesz już nieprzytomny i żaden sygnał cię już nie

> > obudzi.

>

> Jakiego zatrucia? Jakim niby gazem?

>

> Metan nie truje. Żeby metan wywarł niekorzystny wppływ na organizm to

> trochę duszno.

> Darek

>

Stary to weź i wsadź głowę do piekarnika kuchenki gazowej i odkręć gaz to Twoi
bliscy przekonają się, że gaz truje.

TY - oczywiście żartuję, nie rób tego czasami ! :)) Poszukaj sobie w iternecie
przypadków gdzie w wyniku zatrucia gezm z instalcji miejskiej zmarli ludzie.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-05 13:40:06 - 15ty

> Użytkownik Anna napisał

> > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!

>


> Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy stanowiący

> zagrożenie odcinek. Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...

> Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w

> pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.

>

Może następnym razem dzwoń od razu po Straż Pożarną. Myślę, że oni na pewno
dopilnują naprawienia dziurawego licznika przez gazowników. Oni w razie czego
mogą ich nawet ukarać, a strażakom zależy na bezpieczeństwie.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-06 03:27:43 - Dariusz K. Ładziak

Użytkownik 15ty napisał:
>> Użytkownik Anna napisał
>
>>> Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!
>
>>
>
>
>> Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy stanowiący
>
>> zagrożenie odcinek. Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
>
>> Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
>
>> pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
>
>>
>
> Może następnym razem dzwoń od razu po Straż Pożarną. Myślę, że oni na pewno
> dopilnują naprawienia dziurawego licznika przez gazowników. Oni w razie czego
> mogą ich nawet ukarać, a strażakom zależy na bezpieczeństwie.

Strażacy, jak im stosowni odpowiedzialni za sieć nie udzielą wsparcia,
mogą nawet pół miasta odciąć - oni odpowiadają tylko za bezpieczeństwo,
za wygodę odpowiadają inni.

--
Darek




Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby c...

2011-08-09 12:53:21 - e15ty@vp.pl

> Użytkownik 15ty napisał:

> >> Użytkownik Anna  napisał

> >

> >>> Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!

> >


> > Może następnym razem dzwoń od razu po Straż Pożarną. Myślę, że oni na pewno

> > dopilnują naprawienia dziurawego licznika przez gazowników. Oni w razie
czego

> > mogą ich nawet ukarać, a strażakom zależy na bezpieczeństwie.

>

> Strażacy, jak im stosowni odpowiedzialni za sieć nie udzielą wsparcia,

> mogą nawet pół miasta odciąć - oni odpowiadają tylko za bezpieczeństwo,

> za wygodę odpowiadają inni.

>

> --

> Darek

>

Jednak jak strażacy zadecydują o wyłączeniu to ci drudzy będą musieli naprawić
instalację bo inaczej będzie afera, że ludzie gazu nie mają i tym samym
gazownia nie zarabia. Myślę, że takie rozwiązanie będzie skuteczne :)



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: niusy.onet.pl



Tylko na WirtualneMedia.pl

Zaloguj się

Logowanie

Nie masz konta?                Zarejestruj się!

Nie pamiętasz hasła?       Odzyskaj hasło!

Galeria

PR NEWS