[Gazownia, niegóry] Poseł-ratownik atakuje wojewodę i strażaków za akcję po katastrofie pociągów

Olin Data ostatniej zmiany: 2012-03-14 12:01:29

[Gazownia, niegóry] Poseł-ratownik atakuje wojewodę i s...

2012-03-14 12:01:29 - Olin

wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11338491,Posel_ratownik_atakuje_wojewode_i_strazakow_za_akcje.html?lokale=krakow

Piotr van der Coghen, poseł PO i wieloletni szef Grupy Jurajskiej GOPR,
poskarżył się, że na miejsce katastrofy kolejowej nie wezwano jego
goprowców, bo strażakom zależy tylko na zysku własnej firmy. Teraz powinien
za to przeprosić wszystkich, którzy ratowali rannych - pisze Przemysław
Jedlecki
Logika nie jest mocną stroną osób odpowiedzialnych za koordynację działań
podczas katastrof - pisze na swojej stronie internetowej Piotr van der
Coghen. Dalej skarży się, że na miejsce katastrofy kolejowej pod
Szczekocinami nie wezwano goprowców z pobliskich Podlesic. Przekonuje, że
mogli być na miejscu w ciągu 15 minut, a wykwalifikowani ratownicy szybko
pomogliby rannym.

Gdyby van der Coghen na tym poprzestał, można by te żale zbyć milczeniem.
Problem w tym, że broniąc interesów własnej organizacji, obraził ponad
tysiąc osób, które uczestniczyły w akcji ratunkowej, a na dodatek mija się
przy tym z prawdą.

Ignorancja strażackich VIP-ów

Poseł twierdzi, że w wypadku masowej katastrofy w takim miejscu jak
Szczekociny można liczyć tylko na kiepsko wyposażoną ochotniczą straż
pożarną i spontaniczną pomoc mieszkańców. Reszta sił ratunkowych musi
dopiero dojechać z odległych miejscowości, co niestety zabiera czas liczony
w godzinach (np. najbliższa Powiatowa Komenda PSP w Zawierciu znajduje się
o przeszło godzinę jazdy ciężkimi, bojowymi wozami pożarniczymi)! - pisze.

To nieprawda. Na miejscu zderzenia pociągów już w ciągu pięciu minut od
wezwania byli zawodowi strażacy ze Szczekocin. Po pół godzinie dojechało
kilkudziesięciu innych. Jestem przekonany, że każdy z nich był co najmniej
tak samo dobrze wyszkolony jak ratownicy-ochotnicy z Podlesic. Nie
brakowało im też niezbędnego sprzętu.

Poseł-ratownik powinien o tym wiedzieć. Tak jak i to, że na miejscu było 49
karetek, dwa śmigłowce, 518 strażaków i setki policjantów. W sumie rannych
w wypadku ratowało ponad tysiąc osób.

Ale dla van der Coghena ważniejsze jest to, że służby wojewody i sztab
akcji nie wezwał akurat jego ludzi z psami ratowniczymi. W telewizji
zobaczył, jak wojewoda mamrocze, że czeka na bliżej nieokreślonego psa, a
przecież powinien wiedzieć, że niedaleko jest centrala jurajskiej grupy
GOPR! Zapomniał biedaczek? - kpi poseł. A dalej już oskarża, że przez
ignorancję strażackich VIP-ów złota godzina ratownicza przepadła.
Zarzuca strażakom, że są nastawieni tylko na zysk dla własnej firmy. Że
histerycznie paraliżują działania innych ratowników, bo uznają ich za swoją
konkurencję. Dlatego chce, by akcji pod Szczekocinami przyjrzała się
Najwyższa Izba Kontroli.

Urażona duma?

Trzeba dużo złej woli, by stawiać takie zarzuty. Nikt spośród rannych nie
zmarł w czasie akcji ratowniczej. Ci, którzy byli w najgorszym stanie,
trafili do szpitali w ciągu godziny. Wiem o tym, bo pod Szczekocinami
spędziłem kilkanaście godzin. Chaosu nie widziałem. Widziałem za to ciężko
pracujących strażaków, lekarzy i pomagających im mieszkańców. Van der
Coghen wyśmiewa psa, który jako jeden z pierwszych przeszukiwał zniszczone
wagony. Jego właściciela nazywa hochsztaplerem, który chyba odwiązał
jakiegoś psa od budy. Prawda jest taka, że był to ratownik górski.

Nie wiem, ile w jego poselskim pisaniu jest urażonej dumy, niespełnionych
ambicji, a ile troski o swoich ulubionych goprowców. Nie wiem, czy byli oni
potrzebni na miejscu katastrofy. Ale sugerowanie, że ktoś szafował ludzkim
życiem po to, by pozbyć się konkurencji jest - delikatnie mówiąc -
niestosowne.

Van der Coghen pisze, że ignorancja i brak wiedzy nie jest przestępstwem.
Powinien sobie te słowa wziąć do serca.


--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl

Przejdą lata i wieki przeminą, pójdą w zapomnienie złodzieje
i aferzyści z pierwszych stron gazet, a ojca Tadeusza Rydzyka
będą zapewne wspominały pokolenia jak Ojca Kordeckiego.
Prawda zmartwychwstała, choć grobu pilnowali żołnierze.
prof. Włodzimierz Bojarski

picasaweb.google.com/gtracz64




Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS