Kuchnia polskiej literatury

Jan Rudziński Data ostatniej zmiany: 2011-04-29 22:07:24

Kuchnia polskiej literatury

2011-04-28 21:20:28 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

Felietonista Wysokich obcasów zadaje dramatyczne pytanie:

www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9467372,Miedzy_espresso_a_malosolnym.html

gdzie we współczesnej polskiej prozie ktoś coś pałaszuje ze smakiem?

Zastanowiłem się... no gdzie?
Oj, ciężko coś znaleźć. Na początek stary kryminał Jeremiego
Bożkowskiego Piękna kobieta w obłoku spalin. Bohaterowie faktycznie
usiłują jeść smacznie na tyle, na ile było to w owych czasach możliwe.

www.klubmord.com/Recenzje/bozkowski-jeremi-piekna-kobieta-w-obloku-spalin.html

Co dalej. Jakoś tam smakowite rzeczy są w Krowie niebiańskiej Joanny
Chmielewskiej.
po tych wyścigach, poszliśmy na obiad, bo tam się człowiek robi
strasznie głodny, ściśle biorąc pojechaliśmy do Konstancina, do takiej
małej restauracyjki, na kotlety schabowe z kapustą, doskonałe. I bardzo
tanio.
Po drugiej stronie stołu stał Stefan Barnicz i jadł sałatkę z krewetek.

Z drugiej strony w tej książce bohaterowie jadają też rzeczy całkiem
nieapetyczne...

No i wspomniana w sąsiednim wątku Monika Szwaja. Zupa z ryby fugu
raczej nie jest dobrym kandydatem na książkę dla miłośników smacznego
jedzenia. Tytułowy posiłek raczej byłby ostatnim w życiu. Ale już
Gosposia prawie do wszystkiego gotuje *wyśmienicie*.

od bladego świtu z pieśnią na ustach smażyła bekonik od znajomego
rzeźnika i jajeczka od miejscowych kur, siekała szczypiorek i
rzodkiewki, mieszała ze świeżutkim twarożkiem, parzyła wonną kawę i
układała w misterny stosik bułeczki, po które zdążyła już polecieć do
piekarni.
zastała tam pięknie zastawiony stolik, sok pomarańczowy, świeże
bułeczki, masło, dżem, kilka tostów, talerzyk z wędliną i serem,
dzbanuszek z herbatą. Widok to był rozkoszny. Pani rozsiadła się w
fotelu i w tymże momencie kuchta doniosła delikatną jajeczniczkę na
małej patelence. Zapamiętała z wczorajszej rozmowy, że pani lubi lekko
ściętą!
pan domu, po powrocie z firmy nieco nabzdyczony, jednak bez walki uległ
kojącemu wpływowi żurku z jajkiem, kiełbaską, majerankiem i skwareczkami
z cebulką,[...]a już na stół wjeżdżała bosko pachnąca pieczeń z kopytkami.

I wiele, wiele innych fragmentów..

Kto da więcej - polska literatura współczesna, ludzie zajadają się z
przyjemnością smacznymi rzeczami.

Śląskie dziękczynienie

esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=6915

odpada - książka napisana teraz, ale akcja toczy się przed wojną. Poza
tym wyżerka może i smaczna, ale nie na moje siły byłaby.


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-28 22:19:32 - Tomasz Radko

W dniu 2011-04-28 21:20, Jan Rudziński pisze:
> Cześć wszystkim
>
> Felietonista Wysokich obcasów zadaje dramatyczne pytanie:
>
> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9467372,Miedzy_espresso_a_malosolnym.html
>
> gdzie we współczesnej polskiej prozie ktoś coś pałaszuje ze smakiem?
>
> Zastanowiłem się... no gdzie?

Musierowicz? Krajewski? No dobra, bohater Krajewskiego raczej żre niż
pałaszuje, ale ze smakiem jak najbardziej.



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-28 23:17:23 - Jo'Asia

Jan Rudziński wystukał:

> Cześć wszystkim

> Felietonista Wysokich obcasów zadaje dramatyczne pytanie:

> www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9467372,Miedzy_espresso_a_malosolnym.html

> gdzie we współczesnej polskiej prozie ktoś coś pałaszuje ze smakiem?

[...]

Wspominanej tu Szwai Stateczna i postrzelona. Bohaterka razem z grupą
przyjaciół zakładają gospodarstwo agroturystyczne w Sudetach, więc siłą
rzeczy karmią gości. Całkiem apetyvcznie zresztą.

> Śląskie dziękczynienie

> esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=6915

> odpada - książka napisana teraz, ale akcja toczy się przed wojną. Poza
> tym wyżerka może i smaczna, ale nie na moje siły byłaby.

A dlaczego odpada? Chcą nie tylko literatury współczesnej ale i kuchni?

Nie zrażona głupimi ograniczeniami poszukujacym książek antydietowych
polecam Zbrodnię w błękicie Katarzyny Kwiatkowskiej. Akcja dzieje się
pod koniec XIX wieku.

Oto pierwszy z opisanych posiłków:

Wniesiono pierwsze danie ? solę w sosie holenderskim.
[...]
Na szczęście w tym momencie służący wnieśli comber sarni z truflami i
sosem maderowym. Jadalnię wypełnił zapach dziczyzny i upajający aromat
grzybów.
[...]
Wniesiono kolejne danie ? przyrumienione kwiczoły i przepiórki,
atrakcyjnie udekorowane kompotami i sałatami.
[...]
Służący właśnie wnieśli karczochy, szparagi i vol-au-vent z groszkiem,
poukładane w barwne kompozycje na porcelanowych legumierach.
[...]
W tym momencie wniesiono wety, na które składał się imponujący piętrowy
tort hiszpański i krem ananasowy, a także salaterki z konfiturami:
morelową i truskawkową.

Ale nie tylko w pałacu w Tarnowicach się nasz bohater stołował, udał się
też na krótki wypad do pobliskiej wioski, gdzie zamieszkał w Gościńca Pod
Psem.

Najpierw była kolacja:

? Wspaniale, ale jestem tak głodny, że zjadłbym coś już teraz. Zdaję się
całkowicie na was ? zwrócił się do oberżysty.
? Boczek wędzony i kiełbasa? I kiszone ogórki?
? A może mimo wszystko coś ciepłego? ? włączył się Mateusz. ? Mają pyszny
eintopf.
? Zupa z wkładką! ? przypomniał sobie dzieciństwo Jan. ? Od stu lat tego
nie jadłem. Proszę o eintopf.
? I piwo waszej żony ? rozchmurzył się wreszcie Mateusz.
[...]
Jan zjadł trochę zupy tak gęstej, że można było postawić w niej łyżkę.
Dostrzegł marchew i pasternak, sporo fasoli i przede wszystkim kapustę.
Oczywiście mięso ? chyba żeberka.


A następnego dnia - śniadanie (tu cały opis jest tak urtoczy że nie
przycinam :))

Chleb, który przyniosła oberżystka, to nie był bochenek, tylko bochen.
Kroiła nie na blacie, lecz w powietrzu, używając do tego wielkiego noża.
Bochen był okrągły, więc pokroiła go najpierw wzdłuż na trzy części, a
dopiero te pasma na kromki. Podała Janowi pajdę ze środka, całkowicie
pozbawioną skórki.
? Wolałbym ze skórką. Jeśli nie jest potrzebna do czegoś innego.
? Niech sobie weźmie kawał, jaki sam chce. Ja dałam ośródkę, bo one z
pałaców ino takie chcą. Pewno im się gryźć nie chce.
? Na pewno. Za leniwe ? zażartował Jan, biorąc piętkę.
Zamknął oczy i powąchał chleb ? pachniał cudownie i był jeszcze lekko
ciepły. Oderwał kawałek i powoli żuł. Smakował tak samo, jak pachniał:
domem i dobrobytem. Jan zrozumiał, dlaczego dla Tadeusza to jedyny smak,
który nigdy mu się nie nudzi. Otworzył oczy i zorientował się, że
Maciejowa przyglądała mu się z aprobatą podczas tej degustacji. Od pieca
dolatywał nowy zapach ? smażonego boczku.
Po chwili oberżystka przyniosła wielki rondel i postawiła go na stole.
Wewnątrz był ów pachnący boczek, cebula i usmażone jajka ? tuzin, może
nawet mendel. Maciejowa odeszła, by po chwili wrócić z naczyniami: przed
Janem postawiła ogromny talerz, który przetarła rękawem, zgodnie z
zaleceniami nowej nauki zwanej higieną, natomiast dla siebie przyniosła
zwykłą blaszaną miskę. Miski nie przecierała, bo nie dla niej takie
nowomodne wymysły. Brakowało tylko najważniejszego elementu każdego
posiłku. Podeszła do kontuaru i przyniosła dwie szklanice piwa. Już mogła
usiąść.
I całe szczęście, bo zawartość rondla pachniała tak niebiańsko, że Jan bał
się, iż lada chwila zacznie mu kapać na stół ślina.
Maciejowa wzięła jego talerz i nałożyła mu solidną porcję około trzeciej
części zawartości. Chciał zaprotestować, że to zbyt wiele, ale się
powstrzymał. Po pierwsze, mogłaby go uznać za mięczaka ? co to za chłop,
co nie potrafi zjeść pięciu jaj, skoro ona zaraz pochłonie dziesięć. Po
drugie, nie było wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna okazja, żeby coś
zjeść. Po trzecie, planował dłuższą pogawędkę, i chyba najważniejsze ?
okazało się, że śniadanie nie tylko wspaniale pachniało. Już po pierwszym
kęsie Jan stwierdził, że żaden wykwintny przysmak nie wytrzymałby
porównania z tym prostym posiłkiem.

Jo'Asia idąca wziąć sobie coś do zjedzenia...

--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------< goodreads.com/spriggana >-
--<()> -< esensja.pl/ >-------------< bujold.sf-f.pl/ >-
.__.'| -< UZI - Urządzenie do Zabijania Innowierców {666} >-



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-29 08:39:29 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim

Jo'Asia napisał(a):
>
>
>> odpada - książka napisana teraz, ale akcja toczy się przed wojną. Poza
>> tym wyżerka może i smaczna, ale nie na moje siły byłaby.
>
> A dlaczego odpada? Chcą nie tylko literatury współczesnej ale i kuchni?
>

Bo we wspomnianym felietonie mowa o książce, w której pada teza:
bohaterowie współczesnych polskich powieści rzadko czerpią radość z
jedzenia. To, co jedzą, jest przeważnie paskudne albo źle podane.


--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-30 14:23:59 - Szymon Sokół

On Fri, 29 Apr 2011 08:39:29 +0200, Jan Rudziński wrote:

> Cześć wszystkim
>
> Jo'Asia napisał(a):
>>
>>
>>> odpada - książka napisana teraz, ale akcja toczy się przed wojną. Poza
>>> tym wyżerka może i smaczna, ale nie na moje siły byłaby.
>>
>> A dlaczego odpada? Chcą nie tylko literatury współczesnej ale i kuchni?
>>
>
> Bo we wspomnianym felietonie mowa o książce, w której pada teza:
> bohaterowie współczesnych polskich powieści rzadko czerpią radość z
> jedzenia. To, co jedzą, jest przeważnie paskudne albo źle podane.

Współczesnych, czyli traktujących o czasach współczesnych pisaniu
powieści, czy napisanych współcześnie? Bo jeśli to pierwsze, to
Przedwiośnie jest powieścią współczesną, a jeśli drugie, to Zbrodnia w
błękicie pasuje.

--
Szymon Sokół (SS316-RIPE) -- Network Manager B
Computer Center, AGH - University of Science and Technology, Cracow, Poland O
home.agh.edu.pl/szymon/ PGP key id: RSA: 0x2ABE016B, DSS: 0xF9289982 F
Free speech includes the right not to listen, if not interested -- Heinlein H



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-29 00:08:56 - Magda Schreiber

W dniu 2011-04-28 21:20, Jan Rudziński pisze:

> gdzie we współczesnej polskiej prozie ktoś coś pałaszuje ze smakiem?
> Zastanowiłem się... no gdzie?

> Kto da więcej - polska literatura współczesna, ludzie zajadają się z
> przyjemnością smacznymi rzeczami.

Dom nad rozlewiskiem Kalicińskiej. Opisy żarcia mi się w ogóle
najbardziej podobały z całej książki.

Pozdrawiam
Magda



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-29 14:37:18 - flower


Użytkownik Jan Rudziński napisał w wiadomości
news:ipceod$9nq$1@inews.gazeta.pl...
> Cześć wszystkim
>
> Felietonista Wysokich obcasów zadaje dramatyczne pytanie:
>
>
www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9467372,Miedzy_espresso_a_malosolnym.html
>
> gdzie we współczesnej polskiej prozie ktoś coś pałaszuje ze smakiem?
>
> Zastanowiłem się... no gdzie?
> Oj, ciężko coś znaleźć. Na początek stary kryminał Jeremiego
> Bożkowskiego Piękna kobieta w obłoku spalin. Bohaterowie faktycznie
> usiłują jeść smacznie na tyle, na ile było to w owych czasach możliwe.

Podpieprzyłeś mi wątek. Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem napisania
takiego, jako że od dzieciństwa uwielbiałem opisy jedzenia, tudzież
przygotowywania jedzenia. No i masz...

--
Żałuj za dowcipy, synu!
Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII




Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-29 14:43:29 - Jan Rudziński


Cześć wszystkim

flower napisał(a):

>
> Podpieprzyłeś mi wątek. Od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem napisania
> takiego, jako że od dzieciństwa uwielbiałem opisy jedzenia, tudzież
> przygotowywania jedzenia. No i masz...

No ale w polskiej literaturze współczesnej faktycznie z tym słabo.
Coś dziwnego stało się z literacką kuchnią brytyjską. O ile opisy uczt w
Sadze rodu F. faktycznie wzbudzają we mnie przypływ apetytu, to już
bohaterowie Agaty Christie jedzą (z apetytem) same nieapetyczności, nie
mówiąc o książkach współczesnych - jakże niesmacznie gotuje policjant, a
zarazem kucharz hobbysta z Morderstw w Midsommer.

We włoskich kryminałach jedzą smacznie, chociaż mi nie pasuje menu.
Najbardziej rusza mnie jedzenie w szwedzkich kryminałach, choćby u
Larssona. Ta pieczeń z łosia z borówkami, ten chleb chrupki smarowany
pastą łososiową maczany w kawie...

--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)



Re: Kuchnia polskiej literatury

2011-04-29 22:07:24 - Jan Rudziński

Cześć wszystkim


>
> We włoskich kryminałach jedzą smacznie, chociaż mi nie pasuje menu.
> Najbardziej rusza mnie jedzenie w szwedzkich kryminałach, choćby u
> Larssona. Ta pieczeń z łosia z borówkami, ten chleb chrupki smarowany
> pastą łososiową maczany w kawie...
>

Przepraszam - nie w kawie i nie łosoś:
Przygotowała mu gorącą czekoladę i chrupki chleb z serem i pastą
kawiorową,[...]Umoczył kanapkę w czekoladzie.
Kocham Szwecję!


--
Pozdrowienia
Janek www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...



Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS