SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Chiny zyskają na upadku Rosji

USA powinny skupić się na zagrożeniu płynącym z Chin, ale właśnie dlatego w naszym interesie leży jak najszybsze pokonanie Rosji - mówi PAP były asystent zastępcy sekretarza stanu USA ds. europejskich Wess Mitchell. Jak dodaje, Chiny jednak w długim terminie mogą skorzystać na efektach wojny.

Dokumenty strategiczne USA od lat wyznaczają Chiny jako głównego rywala Waszyngtonu, uważając Rosję za zagrożenie "ostre", lecz doraźne. Według części komentatorów i polityków na prawicy, w ślad za tym USA powinny przenieść swoją uwagę i środki do Azji. Ale zdaniem Wessa Mitchella, byłego pracownika administracji Donalda Trumpa i założyciela Marathon Initiative - inicjatywy przygotowującej strategię USA na rywalizację z Chinami - stanowcza polityka wobec Rosji i Chin nie muszą się wykluczać.

"W mojej ocenie, Stany Zjednoczone i nasi sojusznicy mają szansę, by zyskać wielką przewagę w rywalizacji z Rosją i Chinami pomagając Ukrainie wygrać wojnę. Według mnie pożądaną strategią byłoby, by najpierw Rosja została definitywnie pokonana, a potem zwrócić naszą pełną uwagę na Chiny" - mówi Mitchell.

Jak dodaje, wspieranie oporu Ukrainy jest w interesie USA w tym względzie z szeregu powodów.

"Po pierwsze, w ten sposób Ukraina wzmacnia swoje zdolności odstraszania i powstrzymania kolejnych rosyjskich ataków. Po drugie, Rosjanie stają się osłabieni gospodarczo i militarnie na jakiś czas, a Europejczycy - jeśli dotrzymają swoich zobowiązań - wzmocnieniają swoją obronność. Z czasem, to ułatwiłoby poświęcenie większości naszych wysiłków w kierunku Azji, bez konieczności martwienia się o ten drugi teatr działań" - ocenia.

USA nie stać na rywalizację na dwóch frontach

Mitchell zgadza się jednocześnie z tymi, którzy twierdzą, że USA nie stać na rywalizację na dwóch frontach i powinna być wyczulona na zagrożenie płynące z Chin także w krótkim terminie. Wobec czego - jego zdaniem - nie powinna na tyle angażować sił w Europie, by dać Chinom okazję do interwencji w Tajwanie.

"Problem polega na tym, że mamy skończoną ilość najważniejszych rodzajów amunicji. Wojna powinna podziałać na Stany Zjednoczone jako impuls, by uporządkować własną produkcję zbrojeń, im szybciej tym lepiej. I powinien to być impuls dla Europejczyków, aby zrobili to samo" - powiedział.

Pytany o to, jak wojna na Ukrainie może wpłynąć na kalkulacje i interesy ChRL, Mitchell ocenia, że choć problemy swojego sojusznika są dla Pekinu kłopotliwe w krótkim terminie, w dłuższej perspektywie Chiny mogą na tym skorzystać.

"W krótkiej perspektywie, Putin stał się potężnym problemem dla Xi. Pamiętajmy, że strategią dyplomatyczną Chin było pokazywanie się jako konstruktywna siła na świecie. Długo nad tym pracowali, skupiali się na relacjach handlowych. A tu mamy gościa, który niedawno siedział obok prezydenta [Xi] w loży honorowej na igrzyskach w Pekinie jako jego najlepszy przyjaciel i który teraz grozi wojną jądrową, a jego wojska dokonują barbarzyńskich tortur" - mówi Mitchell.

Jak dodaje, rosyjska inwazja jest też z perspektywy Chin niewygodna także z powodu czasu jej podjęcia. Według dokumentów chińskich władz, będą one gotowe do skutecznej inwazji na Tajwan dopiero za pięć lat.

"Cóż, jeśli Putin ruszył na Ukrainę teraz, zamiast za pięć lat i nie koordynuje tego z Chińczykami, pozbawia ich to czynnika rozpraszającego uwagę Zachodu i wojny na dwa fronty" - mówi były dyplomata.

Rozbudowa rosyjskiej infrastruktury gazowej w kierunku Chin

To, co może jego zdaniem działać na korzyść ChRL, to dalsze uzależnienie Rosji od Chin. Wskazuje tu na przykład rozbudowy rosyjskiej infrastruktury gazowej w kierunku Chin.

"Samo to może rozwiązać chiński dylemat Cieśniny Malakka - problem polegający na tym, że duża część dostaw ropy i gazu przepływa przez tę cieśninę, która podczas wojny mogłaby zostać zablokowana przez marynarkę wojenną USA" - mówi Mitchell.

Jak dodaje, inną korzyścią będzie wzrost wpływów Chin na państwa Azji Środkowej, dotychczas będących sojusznikami Rosji.

"Już podczas ostatniego szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie było bardzo jasne, że przywódcy Azji Środkowej czują już znacznie mniej respektu przed Rosją. Cóż, te wpływy w nieunikniony sposób pójdą bardziej w stronę Chin" - ocenia.

Dołącz do dyskusji: Chiny zyskają na upadku Rosji

3 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Bee
Mimo dużych wysiłków USA, Rosja nie upadnie.
odpowiedź
User
gosc
tja,najfajniejsze sa zawsze wypowiedzi b y l y c h sekretarzy,asystentow,czyli najnizszych mozliwych urzednikow danego sektora..
Po co ich w ogole brac pod uwage.? PAP zniza sie do najnizszych..

Rosja nie upadnie.
Na razie zajela to co chciala a odpuscila tez to co chciala. A jeszcze nie rozpoczela pelnoskalowej wojny,jeszcze nie wprowadzila dywizji tamajskiej. Jakby chciala to przykrylaby cala Ukraine gradem wojsk rakietowych i Zielenski moglby tylko patrzec. Z jakiegos powodu tego nie robi od roku wojny? Prowadzi wojne nekajaca ,ale ,nie niszczy wielu waznych obiektow NA Ukrainie. Ciekawe..

Acha, i co stalo sie z historia wokol Buczy? Dlaczego zapadla wokol Buczy taka krepujaca cisza? Dlaczego dziennikarze sie zamkneli i nikt nie tyka wiecej tematu? Gdzie podzialy sie te wszystkie komisje sledcze? Juz nie ma sprawy?

Polska powinna sie trzymac od konfliktu NA Ukrainie jak najdalej. To n i e j e s t n a s z a w o j n a ! Naciskac na Zielenskiego zeby usiadl do negocjacji. Wystarczy tej choler nej wojny,
odpowiedź
User
Stan
A teraz wszyscy wiedzą dlaczego wybuchła wojna na Ukrainie, kto do niej doprowadził i komu zależy i dlaczego na wygranej Ukrainy. Ktoś powiedział że Rosja ma imperialistyczne dążenia, a tu oficjnie do imperlializmu przyznają się USA. Tylko dlaczego USA realizują swoje imperialistyczne dążenia za pieniądze polakow i innych krajów Europy. A politycy europejscy jak pudelki posłusznie idą na smyczy.
odpowiedź