Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy
Ujawnienie nagrań podsłuchów przez „Wprost” może wpłynąć na stałe podniesienie sprzedaży tygodnika, ale nie będzie to duży wzrost. Ruch ten nie przekona jednak nowych firm do reklamowania się w tytule, a część dotychczasowych może odstraszyć - uważają eksperci rynku prasowego.
- Tytuł ma umowy z największymi reklamodawcami. Reklamy zlecane normalnie przed domy mediowe stanową jedynie dodatek do tego - mówi nam pracownik domu mediowego. Dzieje się tak m.in. dlatego, że wydawca „Wprost” nie ma obecnie najlepszych relacji z domami mediowymi. - To zaszłości jeszcze z czasów, gdy Platforma Mediowa Point Group wydawała „Film” i Machinę”- tłumaczy nasz rozmówca.
Regularnie w magazynie pojawiają się reklamy największych spółek z branży energetyczno-paliwowej z udziałem Skarbu Państwa jak PKN Orlen, KGHM, PGE i PGNiG, a materiały promocyjne od PKO BP i Poczty Polskiej.
W ostatnim kwietniowym wydaniu (nr 18/2014) znalazł się dodatek o gazie łupkowym, którego partnerami byli PKN Orlen i PGNiG, a w połowie maja (nr 21/2014) pojawił się dodatek „Energia dla biznesu” wspierany m.in. przez PGE i PGNiG, a w numerze sprzed dwóch tygodni (24/2014) - „Polska chemia” przygotowana z Grupą Azoty jako partnerem. Ponadto PKN Orlen był przedstawiany jako partner większości dotychczasowych wydań elektronicznego tygodnika „Wprost Biznes”. A jednym z ujawnionych przez „Wprost” nagrań była właśnie rozmowa Jacka Krawca, prezesa PKN Orlen. - Śmiem (…) twierdzić, że rzeczywiste motywy działania redakcji "Wprost" są przeciwne do deklarowanych i nie służą dobru naszego kraju - napisał Krawiec w oświadczeniu wydanym po publikacji tygodnika (dowiedz się więcej).
Czy należące częściowo do państwa spółki mogą teraz wycofać się z reklamowania we „Wprost”? - Kontrowersyjne treści ściśle powiązane z aktualną polityką i partią rządzącą zawsze niosą ryzyko utraty niektórych reklamodawców. Ta utrata jest w mojej ocenie bardziej prawdopodobna niż zyskanie tą drogą nowych reklamodawców - mówi nam Lucyna Koba.
Podobnie sądzi przedstawiciel jednego z domów mediowych. - Prawdopodobne jest, że część dużych spółek z udziałem Skarbu Państwa zrezygnuje z reklamowania się we „Wprost”. Kontrowersyjny wizerunek tytułu nie przyciągnie na pewno nowych reklam banków czy instytucji finansowych. Reklamodawcy nie lubią reklamować się w tak ekstremalnym kontekście - uważa nasz rozmówca.
- Publikacja tekstów, które zyskują duży oddźwięk w środowisku dziennikarskim nie jest kryterium, które pozwalałoby nam przyklejać wydawcy łatkę kontrowersyjnego - mówi Jacek Czynajtis, który nie sądzi, że „Wprost” straci dotychczasowych reklamodawców. - Jeśli chcemy zespoły działów marketingu w spółkach Skarbu Państwa postrzegać jako profesjonalistów to nadal winniśmy wierzyć, że podstawowymi parametrami doboru mediów do realizacji kampanii reklamowej będą liczba czytelników, ich profil konsumencki, atrakcyjne formy reklamowe dla marketera itp. - dodaje.
W przeszłości zdarzało się jednak, że reklamodawca zrywał współpracę reklamową z danym tytułem po niekorzystnej publikacji dla firmy. - Za każdym razem były to przypadki typu "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Podchodząc merkantylnie - tego typu decyzje, o charakterze emocjonalnym, byłyby po prostu dla marketera nieopłacalne - uważa szef Optizen Labs.
Zapytaliśmy w PKN Orlen, czy spółka nadal będzie się reklamować we „Wprost”. - PKN Orlen nie ujawnia ani też nie komentuje spraw związanych z realizacją umów ze swoimi kontrahentami, w tym kontraktów reklamowych - odpowiedziało nam biuro prasowe firmy.
Dzięki publikacji nagrań „Wprost” udało się jednak pozyskać nowego reklamodawcę. W najnowszym wydaniu pojawiła się bowiem reklama firmy SpyShop, handlującej sprzętem detektywistycznym. Przy artykule „Zamach na Wprost” reklamuje ona podsłuchy do telefonu, monitoring komputera i dyktafony szpiegowskie.
W kwietniu br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 51 660 egz., po dużym spadku (według ZKDP - zobacz dane wszystkich tygodników opinii).
Poprzednia 1 2
Dołącz do dyskusji: Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy