George S. Pascal: w obecnym kryzysie Volkswagen musi działać jeszcze szybciej niż dotąd i z większą determinacją
Skandal wokół fałszowania testów emisji spalin w samochodach produkowanych przez Volkswagena jest zupełnie inny niż typowe kryzysy, z którymi zmagają się przedsiębiorstwa. Wiąże się bowiem z celowym i świadomym łamaniem przepisów prawa. Dziś nie wiadomo nawet, czy Volkswagen kiedykolwiek odzyska pozycję i poważanie, którymi cieszył się przed skandalem - ocenia dla Wirtualnemedia.pl George S. Pascal z ITMS Marketing.
Skandal wokół fałszowania testów emisji spalin w samochodach produkowanych przez Volkswagena jest zupełnie inny niż typowe kryzysy, z którymi zmagają się przedsiębiorstwa. Wiąże się bowiem z celowym i świadomym łamaniem przepisów prawa. Nie można więc powiedzieć, że to co zrobił koncern to niedopatrzenie skutkujące wezwaniem do warsztatów określonej liczby aut, co przecież zdarza się w branży motoryzacyjnej. W działania, które doprowadziły do skandalu Volkswagena, musieli być zaangażowani szefowie firmy, różne osoby decyzyjne, a także inżynierowie.
Trudno powiedzieć, jak szerokim echem i jak długo będzie się odbijać ten skandal. Na pewno waży się przyszłość największego niemieckiego producenta samochodów, zatrudniającego blisko 600 tys. osób na całym świecie. Afera to potężny cios w reputację koncernu, który jest liderem w swojej branży. Dziś nie wiadomo nawet, czy Volkswagen kiedykolwiek odzyska pozycję i poważanie, którymi cieszył się przed skandalem.
Nie ma wątpliwości, że reakcja władz koncernu na skandal była prawidłowa. Firma zadziałała szybko, przeprosiła i zadeklarowała usunięcie szkody, jaką ponieśli klienci, a także odbudowę zaufania regulatorów. Ale afera przybrała szybko zbyt duże rozmiary, by standardowe zachowania w sytuacji kryzysowej wystarczyły. Volkswagena pogrążają kolejne informacje i szczegóły jego manipulacji, które wypływają w mediach.
Na korzyść firmy działa to, że przez lata zdobyła doskonałą reputację. Marki z takim zapleczem łatwiej przechodzą przez kryzysy, ale Volkswagen musiał już pożegnać się z dotychczasowym prezesem. To potężny cios, bo w sytuacjach kryzysowych obecność i aktywność mocnego lidera jest nieoceniona. To jego decyzje mogą przesądzić o przyszłości spółki. Jej nowy szef Matthias Mueller będzie miał wiele do zrobienia - normalnie można by uznać to za awans marzeń, ale w sytuacji skandalu, trudno mu zazdrościć. Z drugiej strony jeśli uda mu się zminimalizować straty wynikające z tej afery, zyska bardzo mocną pozycję w koncernie.
Pierwsza rzecz, którą musi zrobić Volkswagen, to odzyskać zaufanie klientów oraz władz państwowych, które oszukiwał. Cenę tego zaufania da się łatwo policzyć - w pierwszym tygodniu afery wartość firmy spadła o jedną czwartą.
Na korzyść koncernu może też zadziałać pragmatyzm władz. Regulatorzy na pewno nie mają intencji ani nie widzą zysku w wyrzuceniu go z biznesu. Choćby dlatego, że ta firma to zbyt wiele miejsc pracy czy wpływów podatkowych, które mogą być stracone, a które - dla odmiany - rzutują pośrednio na wizerunek rządzących. Niemniej kary, na które musi przygotować się Volkswagen, a także rekompensaty dla klientów, zapowiadają się na rekordowe w branży.
Volkswagen musi działać jeszcze szybciej niż dotąd i z większą determinacją. Konieczne jest błyskawiczne śledztwo, które ujawni proceder fałszowania testów i zaangażowane w niego osoby. To pomoże koncernowi uciszyć wściekłość regulatorów i potencjalnie obniżyć wysokość kar. No i co najważniejsze w długim terminie - poprawić negatywny obraz spółki w oczach konsumentów.
George S. Pascal, założyciel i CEO niemieckiej agencji ITMS Marketing
Dołącz do dyskusji: George S. Pascal: w obecnym kryzysie Volkswagen musi działać jeszcze szybciej niż dotąd i z większą determinacją
Najbardziej poważane światowe koncerny z list Top Brands i Ffortune 500 są co rusz przyłapywane na łamianiu prawa - podatkowego, środowiskowego a nawet karnego. Bez długoterminowych konsekwencji dla image czy wartości marki.
Etyka biznesu jest fikcją, a obowiązkiem Zarządów jest generowanie coraz większego zysku dla akcjonariuszy. Nikogo nie interesuje jak to robią, a wpadka która prędzej czy później następuje, jest już uwzględniona w zważonych ryzykiem rezerwach.