Logo polskiej prezydencji: słaba kompozycja, dobra symbolika
Zaprezentowano logo polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Specjaliści od identyfikacji wizualnej podkreślają, że znak pokazuje odpowiednią symbolikę, ale ma zbyt luźną kompozycję.
Logotyp polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej został przedstawiony na konferencji prasowej z udziałem premiera Donalda Tuska. Znak składa się ze skierowanych w górę i stykających się ze sobą strzałek są w kolorze żółtym, czarnym, zielonym, granatowym, pomarańczowym i czerwonym. Przy ostatniej znajduje się biało czerwona flaga, a w prawym dolnym rogu widnieje napis PL2011.eu. Logo przygotował Jerzy Janiszewski, autor słynnego znaku „Solidarność”.
Logotyp ma symbolizować dynamikę, pozytywną energię i solidarność jako nieodłączne elementy polskiej rzeczywistości ostatnich 20 lat. Donald Tusk podkreślił, że wartości te powinny być priorytetami podczas naszej prezydencji.
>>>> Sześć połączonych kolorowych strzałek - tak wygląda logo polskiej prezydencji
Pytani przez nas eksperci z agencji kreujących wizerunki marek oceniają, że głównym mankamentem logotypu jest słaba, mało zwarta kompozycja. Z drugiej strony podkreślają, że logo świetnie odzwierciedla naszą najnowszą historię. Natomiast kształt i kolory strzałek wywołują różne skojarzenia.
Piotr Ręczajski, dyrektor strategiczny i partner mamastudio
Przede wszystkim cieszę się, że logo powstało i liczę na to, że skoro już jest, to będzie w spójny i konsekwentny sposób wykorzystywane na materiałach związanych z prezydencją Polski w UE. Logotyp to ważny element kształtujący wizerunek prezydencji Polski w UE, jednak najwięcej zależeć będzie od tego, jak będziemy radzić sobie jako przewodniczący kraj Rady Unii Europejskiej.
Żałuję, że znak nie jest elementem nadrzędnego systemu identyfikacji marki Polska, bo ostatecznie powinien był z niego czerpać wizualnie. Zaskakująca dla mnie jest swoboda i frywolność konstrukcyjna logotypu. To projekt wyrazem nawiązujący do polskiej szkoły plakatu. W świetle konstruowania współczesnych identyfikacji ta droga wydaje się anachroniczna.
Nie rozumiem odwołania wizualnego do znaku Solidarności. Proponowana w znaku flaga Polski jest tak silnym i rozpoznawalnym elementem, że ostatecznie znak prezydencji Polski w UE wygląda jak submarka znaku Solidarność. Z należytym szacunkiem dla Solidarności w Polsce zadaję sobie jednak pytanie, czy można działać i rozwijać się, patrząc tylko i wyłącznie wstecz...
Joanna Aleksandrowicz, new business and PR director w Czteryczwarte
Z naszego punktu widzenia to nie jest znak, tylko luźna kompozycja. Znak powinien stanowić bardziej zwartą formę, a ten symbol jest niespójny graficznie i niezakomponowany. Po umieszczeniu flagi z Solidarności widać, że cały czas spoglądamy wstecz, zamiast patrzeć do przodu. W logotypie brakuje też miejsca dla Unii Europejskiej, która w znakach prezydencji innych krajów była znacznie wyeksponowana. Natomiast mocne strony tego logo to symboliczność i zapamiętywalność.
Aleksander Machnacz, creative director w Momentum Worldwide
Z pewnością na wyróżnienie zasługuje podejście do samej koncepcji. O ile większość logotypów poprzednich prezydencji bazowało na narodowych barwach, tak w naszym, polskim, pokuszono się o stworzenie znaku, za którym jest jakaś historia. I właśnie ta historia, a właściwie jej początek, jest jedynym, ale jakże rozpoznawalnym na całym świecie, nawiązaniem do flagi.
Jeżeli jest coś, co mnie osobiście razi, to konstrukcja logo. Z doświadczenia wiem, jak na wszelkich materiałach dobrze komponują się logotypy graficznie zwarte, tworzące wyraźną całość. Tu mamy natomiast do czynienia z elementem graficznym, do którego jakby na siłę i w ostatniej chwili „doklejono” adres strony internetowej, tworząc kompozycję mocno rozciągniętą w przestrzeni. Daleki jestem od potępiania tego projektu. Jednak nie mogę się oprzeć przed zadaniem autorowi tego logotypu jednego, zasadniczego pytania: czy przewidział on, że całe rzesze krytykantów mogą wielkim głosem krzyknąć, iż owe logo najbardziej symbolizuje podwyżki cen w ostatnich latach?
Arkadiusz Łoś, brand consulting & CI director w Dragon Rouge
Zaprezentowane logo polskiej prezydencji w Unii Europejskiej to raczej zmarnowana okazja do promowania Polski. Oczywiście można spróbować myśleć o nim ciepło, jak prosił premier, ale przychodzi to ciężko.
Z jednej strony, i tu plus, mamy atrakcyjny przekaz o wzroście, do którego prowadzi lub któremu przewodzi Polska. Niestety jest on ubrany w bardzo niedzisiejszą formę. Odręczna stylistyka logo zdecydowanie została zdeterminowana przez stylistykę flagi zaczerpniętej wprost ze znaku Solidarności. Efekt jest taki, że logo jest teraz trochę jak ta flaga, czyli głęboko w latach osiemdziesiątych. Wydaje się, że duże lepszo efekty przyniosłaby reinterpretacja flagi i całego logo (opartego na strzałkach lub może innej, ciekawszej metaforze) z wykorzystaniem bardziej współczesnych środków wyrazu. Tym sposobem flaga Solidarności, która miała być gwarantem dobrego efektu (jak wiadomo była ona elementem briefu dla projektanta), ewidentnie związała autorowi ręce, dając efekt zdecydowanie poniżej możliwości.
Adam Michańków, strategic director we Fresh Brand Design
Pomysł wprowadzenia do logotypu polskiej prezydencji w Radzie UE akcentu związanego z Solidarnością jest działaniem impulsywnie kojarzącym się Europejczykom z najważniejszym wydarzeniem w powojennej Europie - zerwaniem żelaznej kurtyny. Dzięki temu przypominamy Europie o roli Polski w tym procesie.
Równoczesne zastosowanie symboliki strzałek buduje pozytywną atmosferę wzrostu i wzbudza zaufanie. Koncepcyjnie projekt należy ocenić jako ciekawą propozycję budującą "brandingową" pozycję naszego kraju. Z drugiej strony konstrukcja logotypu pozostawia wiele do życzenia. I tak choćby wprowadzenie do znaku formy opisowej adresu www burzy proporcje.
Dołącz do dyskusji: Logo polskiej prezydencji: słaba kompozycja, dobra symbolika
Sikorski, co ty robisz w tym MSZ?
Tymczasem uruchomiona została jałowa dyskusja pozwalająca jedynie na "watę słowną".