SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

„Gazeta Lubuska” błędnie zasugerowała, że Szymon Jadczak przy tekstach o Mejzie współpracował z posłanką, redakcja ubolewa

Redaktor naczelny „Gazety Lubuskiej” (Polska Press) Janusz Życzkowski stwierdził, że Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski przy głośnych tekstach o wiceministrze sportu Łukaszu Mejzie współpracował z posłanką Nowej Lewicy Anitą Kucharską-Dziedzic. Kiedy Jadczak temu zaprzeczył, Życzkowski początkowo obstawał przy swoim. Po kilku godzinach redakcja przyznała, że popełniła błąd, i wyraziła ubolewanie.

Janusz Życzkowski pisząc o rzekomej współpracy Szymona Jadczaka z Anitą Kucharską-Dziedzic powołał się na wpis twitterowy Marcina Dobskiego z Salon24. - Lubuska działaczka Nowej Lewicy nie należy do sympatyków Janusza Kubickiego, a przekazane przez nią informacje mają uderzać właśnie w prezydenta Zielonej Góry - zaznaczył.

Opisywane przez Szymon Jadczak i Mateusza Ratajczaka poważne zastrzeżenia wobec działalności biznesowej wiceministra sportu Łukasza Mejzy są ważne w regionie lubuskim, ponieważ Mejza był tam radnym sejmiku wojewódzkiego, a w 2019 roku startował w wyborach parlamentarnych. W ostatnim czasie Jadczak parę razy zwracał uwagę, że „Gazeta Lubuska” nie relacjonuje jego ustaleń o Mejzie.

Jadczak dementuje, Dobski się odcina

W poniedziałek przed południem, krótko po publikacji artykułu Janusza Życzkowskiego, Szymon Jadczak zdementował informację rzekomej współpracy z Anitą Kucharską-Dziedzic.

- Gazeta Lubuska należąca do @PKN_ORLEN w artykule @zyczkowski okłamuje swoich czytelników w sprawie Łukasza Mejzy! Nie znam tej pani poseł, nie wiem nawet jak wygląda, nigdy z nią nie współpracowałem. To ordynarny fake news - podkreślił.

Janusz Życzkowski w odpowiedzi przytoczył screen z profilu Marcina Dobskiego w wpisem lubuskiego działacza Patryka Mielczarka, że „jeśli Mejza nie wyleci to będzie kolejny artykuł”, a „Mejza może pociągnąć za sobą prezydenta Zielonej Góry”. - Nie widziałem, żeby Pan redaktor dementował te informacje - napisał do Jadczaka.

- Redaktor @gazetalubuska okłamał swoich czytelników. Zamiast przeprosić wrzuca jakieś skriny. Powtarzam - Gazeta Lubuska kolportuje kłamstwa, nie znam tej pani poseł, nie współpracowałem z żadnymi politykami - podkreślił dziennikarz Wirtualnej Polski. - Uwierz, ilość osób, które uważa, że @AnitaKDZG szuka haków na @KubickiJanusz w ZG (Zielonej Górze - przyp.) jest naprawdę duża. Sprawdź redaktorze, to nadaje się do prasy - skomentował Życzkowski.

- Nie mam wpływu na interpretacje innych autorów. Nie pisałem, że Jadczak ma coś wspólnego z posłanką Lewicy - zapewnił Marcin Dobski. - Mój wpis to m.in. skrin z wewnętrznej grupy Porozumienia. Chodziło o to, że Mielczarek jest w kontakcie z posłanką Lewicy, a nie Szymon - wyjaśnił.

Szymon Jadczak na nieprawdziwą informację zwrócił uwagę rzecznikom Orlenu i Polska Press. - Panie Redaktorze, PKN ORLEN nie ma wpływu na treści redakcyjne publikowane na łamach tytułów należących do wydawnictwa Polska Press. Uprzejma prośba o bezpośredni kontakt z redakcją - stwierdziła Joanna Zakrzewska, rzeczniczka Orlenu.

- Panie red.@SzJadczak oświadczam, że @gazetalubuska przedstawiła informacje, na podstawie wiarygodnych źródeł. Naszą intencją nie było uderzenie w Pana profesjonalizm. Rolą i celem @Polska_Press jest opisywanie i publikowanie materiałów, budzących społeczne zainteresowanie - zapewnił Adrian Majchrzak, rzecznik prasowy Polska Press.

- Rzecznik gazet Orlenu tłumaczy puszczenie kłamstwa na temat afery Mejzy. Głupio tłumaczy i sam kłamie - skomentował to Jadczak. - Ale może mi Pan powiedzieć dlaczego zamiast usunąć kłamstwo i przeprosić za jego publikację, dalej brniecie w puszczanie fejk newsów? Tak - po ludzku - dlaczego kłamiecie? - spytał Majchrzaka.

„Gazeta Lubuska” przyznaje się do błędu i ubolewa

Dementi Szymona Jadczaka zostało dodane w artykule Janusza Życzkowskiego, natomiast wieczorem na portalu „Gazety Lubuskiej” zamieszczono osobny tekst ze stanowiskiem Jadczaka.

Dodano pod nim komunikat „od redakcji”. - Informacje na temat możliwych kontaktów poseł z redaktorem podaliśmy na podstawie wiadomości od zweryfikowanych osób. Ze względu na fakt, że tematem artykułu był polityczny kontekst sprawy, a nie dziennikarska aktywność Szymona Jadczaka, nie kontaktowaliśmy się z nim, co w konsekwencji okazało się błędem - czytamy w oświadczeniu.

- Publikacja w żadnym razie nie miała uderzyć w autora ostatnich głośnych tekstów. Ubolewamy, że Pan redaktor poczuł się nią dotknięty - podkreślono.

Zaznaczono, że „w politycznym światku Zielonej Góry wiele mówi się za to o aktywności Anity Kucharskiej-Dziedzic, która otwarcie krytykuje Janusza Kubickiego”. - Jej aktualna aktywność względem prezydenta Zielonej Góry mocno uprawdopodabnia pojawiające się w sieci sugestie - oceniono.

Janusz Życzkowski jest redaktorem naczelnym „Gazety Lubuskiej” od czerwca br., zastąpił na tym stanowisku Szymona Kozicę, który pozostał w redakcji jako szef działu Sport. Wcześniej Życzkowski był m.in. wicenaczelnym Polskiego Radia Zachód.

Dołącz do dyskusji: „Gazeta Lubuska” błędnie zasugerowała, że Szymon Jadczak przy tekstach o Mejzie współpracował z posłanką, redakcja ubolewa

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Pytanko
W ostatnim akapicie widać informację, że tenże naczelny nadal *jest* naczelnym. Czy aby na pewno powinien być tutaj czas teraźniejszy, a nie przeszły?
0 0
odpowiedź
User
Deliberra
Kogoś dziwi że polska prezes pod nadzorem PiSu, ośmiesza się, kłamie itd? Partyjny papier toaletowy.
0 0
odpowiedź
User
YKK
To proste - Życzkowski przed świętami starał się o premię.
0 0
odpowiedź