Reklama pod szczególnym nadzorem PiS
Reklamy bez wulgaryzmów? Z taką inicjatywą do ministra kultury i dziedzictwa narodowego zwrócił się poseł Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Żukowski.
- Myślę, że zaczynamy tracić poczuciu dobrego smaku, a ono jest
tu najistotniejsze - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl
Mariusz Błaszczak, rzecznik prasowy PiS. Jednak w
sprawie szczegółów tej poselskiej inicjatywy odsyła do posła
Żukowskiego. Ten jednak zastrzega, że nie chodzi mu o stworzenie
katalogu słów wulgarnych, których używać w reklamach nie wolno, a o
dyskusję nad tym problemem i uściśleniem w tym zakresie obecnego
ustawodawstwa.
- Coraz częściej wulgarne słowa pojawiają się w reklamach. Wydaje
mi się, że stanęliśmy już na krawędzi przepaści i kolejny krok
możne nam naprawdę zmrozić krew w żyłach - wyjaśnia portalowi
Wirtualnemedia.pl Wojciech Żukowski z PiS.
Pomysł posła PiS, usuwający wulgaryzmy z reklam, zrodziła się pod
wpływem niedawnej kampanii reklamowej jednej z sieci oferujących
sprzęt RTV. Na billboardach, pojawiły się hasła "zaj... wyprzedaż"
i "o kur...ka! taniej do 40 procent".
Inicjatywa posła Żukowskiego, nie jest jednak wnioskiem całego
klubu PiS. Jak stwierdzili pracownicy biura prasowego MKiDN
postulat posła nawet oficjalnie nie trafił do resortu, dlatego
ministerstwo nie chce odnosić się do niego.
Przeciwniczką używania wulgaryzmów w reklamie jest także
Anna Lubowska, prezes Stowarzyszenia Agencji
Reklamowych.
- Stworzenie regulacji prawnych definiujących, których słów w
reklamie można używać, a których nie jest niezwykle trudne, żeby
nie powiedzieć niemożliwe. Reklama z definicji musi się posługiwać
językiem potocznym i zrozumiałym dla odbiorcy. Uważam jednak, że od
zewnętrznych regulacji skuteczniejsze byłoby stworzenie
wewnętrznego kodeksu środowiska twórców reklamy - mówi
Lubowska.
Dołącz do dyskusji: Reklama pod szczególnym nadzorem PiS