Samuel Pereira odrzucony przez SDP. Spór w zarządzie organizacji
Zarząd warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich odrzucił wniosek Samuela Pereiry o wstąpienie do organizacji. - Stało się to z przyczyn formalnych i z powodu niewystarczającego dorobku dziennikarza - wyjaśnia SDP. Według Joanny Lichockiej z zarządu organizacji i samego Pereiry zdecydowała niechęć szefostwa stowarzyszenia do „Gazety Polskiej Codziennie”.
O tym, że Pereira, na co dzień dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”, nie został przyjęty do SDP poinformowała na Twitterze Joanna Lichocka, członek zarządu warszawskiego oddziału Stowarzyszenia. Wniosek Pereiry odrzucono już na październikowym spotkaniu, a we wtorek dziennikarka poruszyła ten temat ponownie.
Prezes warszawskich struktur SDP Grzegorz Cydejko tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl, że przyczyną negatywnej weryfikacji podania były kwestie formalne. - Pereira nie odwołał się w terminie statutowym (30 dni) od tej decyzji. Joanna Lichocka żądała podczas wtorkowego posiedzenia zarządu OW SDP, by zmienił swą decyzję. Zarząd po dyskusji postanowił przestrzegać formalnej drogi, którą stosuje wobec wszystkich wnioskodawców starających się o członkostwo w SDP - informuje Grzegorz Cydejko.
Dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie” twierdzi jednak, że nie otrzymał od władz SDP żadnego pisma w tej sprawie. Nie mógł więc odwołać się od decyzji w ściśle określonym czasie, ponieważ nie wiedział, jaki status ma jego wniosek.
- Informacje jakie posiadam w tej sprawie pochodzą od naocznego świadka, członka zarządu warszawskiego SDP Joanny Lichockiej. Dowiedziałem się, że mój wniosek, mimo iż spełniał wszystkie niezbędne warunki, został storpedowany pod kilkoma pretekstami. Np. trzy publikacje, to dla władz warszawskiego oddziału SDP za mało, tłumacząc że "kilka" oznacza więcej niż trzy - wymienia Samuel Pereira. - Kolejny to sugestia części członków, że mnie nie znają. Na sugestię Lichockiej, że muszą znać, bo w „GPC” piszę od jej początku, czyli od września 2011 roku i przecież wystarczy czytać ogólnopolską prasę - dowiedziała się, że „gadzinówek się nie czyta”. Kolejnym pretekstem były „niewyraźne” odbitki tekstów, co jest zwyczajnie niezgodne z prawdą - dodaje.
Samuel Pereira zauważa, że niedawno w trakcie procesu dziennikarzy zatrzymanych w PKW policjant kierujący akcją tłumaczył, że widząc mężczyzn z kostkami TVP Info i TVN24 wiedział, że to dziennikarze, ale już gdy legitymowali mu się reporterzy PAP i TV Republiki - nie miał takiej pewności. - Widzę tu podobną postawę. Podział na media, które lubimy (tam pracują dziennikarze) i te które nie lubimy i wtedy piszący w nim ludzie, już dla zarządu warszawskiego SDP dziennikarzami nie są. Do takiej prywatnej opinii mają prawo, jednak podejmowanie decyzji na takiej podstawie dyskwalifikuje ich jako przedstawicieli tak renomowanej organizacji - ocenia.
Obecna na wtorkowym zebraniu zarządu OW SDP Joanna Lichocka opisuje portalowi Wirtualnemedia.pl, że podanie Samuela Pereiry o przyjęcie do Stowarzyszenia trafiło do oddziału - wraz z wnioskami innych dziennikarzy z redakcji „Gazety Polskiej Codziennie” - już w maju i od tego czasu nie było rozpatrywane. Jej zdaniem, zarząd dba o to, aby nie przyjmować dziennikarzy opozycyjnych przed ważnymi wydarzeniami w stowarzyszeniu. We wrześniu odbył się w Warszawie zjazd regionalny oddziału warszawskiego, który wybierał delegatów na zjazd wybierający władze główne. Dlatego od maja żaden z wniosków dziennikarzy „GPC” nie został rozpatrzony przez Komisję Członkowską. Zarząd tłumaczył to chorobą Stefana Zubczewskiego, członka Komisji, przez co organ nie mógł zebrać się w zmniejszonym składzie.
Po wyborach, w październiku OW SDP decydowało o kandydaturach, które wpłynęły do stowarzyszenia od maja - było ich osiemnaście. Joanna Lichocka relacjonuje, że decyzją zarządu koledzy Samuela Pereiry z redakcji mieli uzupełnić swoje wnioski o większą liczbę własnych publikowanych tekstów. Na odrzucenie jego kandydatury wpływ miał mieć Bartosz Ławski, sekretarz warszawskiego oddziału SDP.
- Kandydaturę Samuela Pereiry jako jedynego zarząd odrzucił od razu, mimo że miał prawidłowo wypełniony wniosek, dołączone teksty i bardzo dobre rekomendacje. Bartosz Ławski wykrzykiwał wówczas, co zresztą powtórzył we wtorek, że nie życzy sobie, żeby Pereira był członkiem SDP, ponieważ dwa lata temu opisał go w sposób, który on uważa za nieprawdziwy. Dodał, że jeśli Samuel Pereira zostanie przyjęty to on rzuci legitymacją stowarzyszenia - mówi Joanna Lichocka. Chodzi o tekst pt. „Sąd nad Skowrońskim” z 2012 roku, w którym Pereira opisywał wezwanie prezesa SDP Krzysztofa Skowrońskiego do ustąpienia ze stanowiska po tym, jak poprowadził on konferencję Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z apelujących miał być Bartosz Ławski.
Pytany o komentarz do sytuacji Bartosz Ławski, który w OW SDP pełni funkcję sekretarza, twierdzi, że Lichocka „oszczędnie gospodaruje prawdą”, bo wtedy nie było jej na posiedzeniu. - Komisja Członkowska nie uznała dorobku Pereiry za wystarczający, Zarząd na Komisję w żaden sposób naciskać nie może - dodaje dziennikarz.
Ławski przyznaje jednak, że prywatnie uważa Pereirę za „partyjnego propagandzistę”, a nie dziennikarza. - Osobiście zostałem przez niego kłamliwie pomówiony. Dla niego nie ma różnicy pomiędzy prowadzeniem konferencji PiS a prowadzeniem konferencji z udziałem posła PO. Dziennikarz zadałby sobie trud sprawdzenia, jak osoba, o której pisze, ma na imię. Dziwię się zresztą, że Pereira tak bardzo chce wstąpić do OW SDP, który z takim zapałem opluwał? Na dodatek spodziewa się, że człowiek, którego oskarżał, będzie za jego przyjęciem głosował? Koledzy z Zarządu chyba wzięli tę sprawę pod uwagę przy głosowaniu - konkluduje Bartosz Ławski.
Sekretarz zarządu OW SDP podkreśla, że w trakcie obecnej kadencji przyjęto już 93 osoby. - Mam wrażenie, że cała redakcja „Gazety Polskiej” już się zapisała. Draka o Pereirę to właśnie kolejny dowód na to, jak bardzo upolityczniona jest statutowo apolityczna organizacja - dodaje Ławski.
Prezes warszawskiego oddziału SDP twierdzi z kolei, że zarząd w ostatnich latach przyjął kilkudziesięciu dziennikarzy publikujących w „Gazecie Polskiej”, Gazecie Polskiej Codziennie”, portalu Niezalezna.pl oraz w innych mediach, z którymi związana jest Joanna Lichocka. Dlatego, jego zdaniem, nie może być mowy o jakimkolwiek politycznym motywie decyzji zarządu.
- Zamiast kłamliwej nagonki z wykorzystaniem Lichockiej, Pereira może po prostu złożyć nowy, prawidłowo wypełniony, wyczerpująco opisany wniosek o członkostwo w SDP z załączonymi czytelnymi kopiami swojej twórczości dziennikarskiej. Ten ponowny wniosek przejdzie normalną stosowaną w OW SDP drogę - zostanie oceniony przez Komisję Członkowską OW SDP, która będzie rekomendowała zarządowi przyjęcie lub nieprzyjęcie kandydata do SDP, a zarząd podejmie w tej sprawie decyzję - zapowiada Grzegorz Cydejko.
- Jestem przekonany, że kiedy Pereira i Lichocka mówią o politycznych decyzjach SDP, to nie mają na myśli np. zarządu głównego, którym kieruje korzystający z dotacji PiS Krzysztof Skowroński a chce poniżyć Oddział Warszawski SDP, jego komisję członkowską i zarząd, czyli krąg osób, które prowadzą działalność w równym dystansie do wszystkich sił politycznych - wyjaśnia Cydejko. - Lichocka jest członkinią tego zarządu, i jak dotąd wzięła udział w niewielu jego posiedzeniach forsując lustrację władz Oddziału i przyznanie członkostwa tym swoim kilku koleżankom i kolegom, którzy nie sprostali procedurze przyjęcia do Stowarzyszenia. Poza tym nie zajęła się pracą merytoryczną zgodną ze statutem SDP. Żałosne jest szukanie przez Lichocką partyjnego poklasku poprzez kłamliwe i nie mające cienia podstaw posądzenie koleżanek i kolegów z OW SDP i szczucie na nich opinii publicznej - dodaje prezes warszawskich struktur SDP.
Joanna Lichocka twierdzi, że zarzuty prezesa są nieprawdziwe. - Nie będę odnosić się do insynuacji Grzegorza Cydejki, który próbuje odwrócić uwagę od własnych działań, sprzecznych ze statutem SDP. Boleję nad tym, że przez ostatnie lata nie zajmował się właściwie niczym innym niż atakowaniem Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa SDP i Zarządu Głównego. Niestety silne, motywowane politycznie emocje i działania Cydejki kładą się cieniem nad pracami zarządu oddziału. Konieczna jest zmiana, tak by warszawskie SDP zajmowało się obroną praw dziennikarzy i obroną wolności słowa - dodaje dziennikarka.
Samuel Pereira zapowiada, że będzie ponownie starał się o wstąpienie do stołecznego oddziału SDP. - Najpierw jednak muszę zapoznać się z pisemnym uzasadnieniem decyzji odmownej - mówi dziennikarz.
Dołącz do dyskusji: Samuel Pereira odrzucony przez SDP. Spór w zarządzie organizacji