SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

aaagencję zatrudnię - Jędrkowiak o zarzutach Brainshake wobec przetargu Porsche

Branża reklamowa nie ma mandatu na pouczanie reklamodawców, tym bardziej w dziedzinie etyki biznesowej. Przetarg to element wolnego rynku. Wystarczy, aby był profesjonalny i uczciwy - uważa Roman Jędrkowiak z ADHD Warsaw.

Dołącz do dyskusji: aaagencję zatrudnię - Jędrkowiak o zarzutach Brainshake wobec przetargu Porsche

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
szczery
Dzięki Brainshake branża nareszcie zaczęła głośno mówić o płaceniu zryczałtowanej kwoty za udział w przetargach. Oby tylko na mówieniu się nie skończyło.
Darmowe powinno być wysłanie portfolio...na tej podstawie klient ma możliwość wyboru agencji do przetargu. Każdy kolejny etap powinien być płatny. "Starzy" wyjadacze na pewno pamiętają przetarg Królewskiego i zaproszonych do niego 95 agencji. A takich kretynizmów jest więcej. Po co klienci angażują w przetarg więcej jak 3-4 agencje? zdobywają pomysły, które później "agenturka" prowadzona przez kochankę prezesa, po delikatnej modyfikacji zaczyna sama realizować. Kiedy wreszcie agencje zaczną szanować swoją pracę? Ludzie poprzyjmy Brainshake i postawmy jasne zasady, a klienci będą musieli ustąpić i wreszcie udział w przetargach nie będzie tylko dostarczaniem pomysłów działom marketingu.
odpowiedź
User
CW
Sąd się urwał ten koleś z Kuby, czy z ekipy Putina? Branża nie ma mandatu.... Facet masz zapędy dyktatorskie a wypowiadasz się w kwestii wolnego rynku, czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę o czym mówisz i jak bardzo się pogrążasz... Tragedia, wyrazy współczucia dla współpracowników.
odpowiedź
User
AM
No cóż, Panie Romanie, jak mawia moja Mama "...nie pamięta wół, jak cielęciem był...". Jesteśmy usługodawcami, z tym się zgadzam, i zawsze z pozycji uniżonego dostawcy przystępujemy do rozmów z Klientami, ale czy na pewno na etapie oficjalnego przetargu nie mają być zwracane koszty, choćby administracyjne, ponoszone przez agencję? Z tym się zgodzić nie mogę... bo co w przypadku, gdy w ramach jednego projektu delegacja złożona z 3 pracowników jedzie 3 x 600 km na spotkania, procedura przetargowa trwa 2 miesiące, a przecież trzeba cokolwiek zjeść po drodze i czasem wymagany jest nocleg... a w końcu agencja X dostaje maila, z serdecznym podziękowaniem (jeśli w ogóle, sic!) za udział i argumentacją, że Klient rezygnuje z projektu z powodu zmian w budżecie lub strategii działania... JESTEŚMY USŁUGODAWCAMI - zatem jeśli usługą jest np. wizyta u wulkanizatora, to przychodzi Pan do niego i mówi: "Chciałbym żeby mi Pan wymienił opony na letnie, proszę użyć tej i tej maszyny, tamtej nie, i proszę o posrebrzane korki na wentyle..." On wykonuje USŁUGĘ a Pan mówi: "Dziękuję bardzo, dobra robota, niestety chyba nie czas jeszcze na letnie, sam sobie zmienię u siebie w garażu na te stare, zimowe... Fajnie, że Pan się podjął wyzwania, będę o Panu pamiętał i serdecznie polecał. Do widzenia! Spieszę się, bo 2 ulice dalej mam kolejną wizytę i tam będą mi zmieniać z powrotem, te co Pan założył na te, które Pan zdjął...". Tak wg. Pana wygląda wykonywanie usług? Pozdrawiam :)
odpowiedź