Dziennikarze odcięci od informacji z granicy. "Dzięki temu władza ma monopol"
- Mamy dziennikarzy, korespondentów wojennych na całym świecie, którzy relacjonują zdarzenia z centrum wojny. A w demokratycznym państwie, w środku Europy, dziennikarz nie może przebywać przy granicy i pokazywać, jak służby postępują z kilkudziesięcioma migrantami. Nie widzę tutaj żadnego innego uzasadnienia, poza chęcią kontroli ze strony władzy - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prof. Szymon Ossowski, prodziekan na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Medioznawca podkreśla, że mamy do czynienia z tłumieniem krytyki prasowej. Nie ma też wątpliwości, że takie postępowanie ogranicza wolność mediów i szkodzi polskiej demokracji. A to z kolei potwierdzają raporty organizacji międzynarodowych, jak m.in. Ranking Wolności Prasy 2021 Reporterów Bez Granic.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze odcięci od informacji z granicy. "Dzięki temu władza ma monopol"
... nie muszą czekać na zakończenie stanu wyjątkowego - wystarczy zapisać się do związku łowieckiego i jako myśliwi mogą legalnie hasać po przygranicznych lasach, nawet z własnymi, niepełnoletnimi dziećmi.
Prorządowi myśliwi "dziennikarze" mogą nawet strzelać "w obronie granic" - później najwyżej powiedzą zero-prokuratorowi : "myślałem, że to dzik", "ja przecież jestem za ochroną życia od poczęcia do kary śmierci"
Słabo. Odrazu stan wojenny w całej Wolsce.
To mówiłem ja - pierwszy prezes, guru waszej neokomuszej, PiSlamskiej sekty wyznaniowej.