Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy
Ujawnienie nagrań podsłuchów przez „Wprost” może wpłynąć na stałe podniesienie sprzedaży tygodnika, ale nie będzie to duży wzrost. Ruch ten nie przekona jednak nowych firm do reklamowania się w tytule, a część dotychczasowych może odstraszyć - uważają eksperci rynku prasowego.
Tygodnik „Wprost” w dwóch ostatnich numerach zamieścił zapisy prywatnych rozmów polityków Platformy Obywatelskiej, szefów instytucji państwowych oraz biznesmenów. Jeszcze przed ich publikacją o sprawie zrobiło się głośno, co sprawiło, że zainteresowanie oba wydaniami magazynu było bardzo duże. Pierwszy numer z zapisem taśm ukazał się 16 czerwca br. w podwyższonym nakładzie wynoszącym 163 tys. egz. i - jak podawał wydawca - szybko zniknął z większości punktów sprzedaży. Kolejny (na rynku od 23 czerwca) zdecydowano się wydać w rekordowym nakładzie 300 tys. egz. Mimo tego już w poniedziałek zaczęły dochodzić sygnały, że tytułu zaczyna brakować w części kiosków (więcej na ten temat).
Można się spodziewać, że dzięki publikacji taśm tytuł zanotuje rekordową sprzedaż, awansując ponownie do czołówki tygodników opinii. Od dawna pozostaje bowiem poza nią - w pierwszym kwartale tego roku jego średnia sprzedaż ogółem wyniosła zaledwie 51 401 egz. Dało mu to dopiero szóste miejsce w rankingu tygodników opinii. Tytuł znalazł się daleko za „Polityką” (której średnia sprzedaż ogółem wyniosła 120 964 egz.) czy „Newsweekiem” (116 269 egz.), lepsze wyniki od „Wprost” zanotowało też m.in. „W Sieci” (79 351 egz. dowiedz się więcej).
Czy dzięki publikacji tzw. taśm sprzedaż tygodnika podniesie się na stałe względem okresu przed ujawnieniem podsłuchów? - Obecne zainteresowanie tematami publikowanymi we „Wprost” moim zdaniem nie przełoży się na trwały wzrost czytelnictwa. Po wygaśnięciu tego tematu sprzedaż prawdopodobnie wróci do starego poziomu - uważa Lucyna Koba, deputy media director w domu mediowym Lowe Media.
Innego zdania jest jednak Jacek Czynajtis, prezes Optizen Labs, w przeszłości wiceprezes wydawnictwa Murator. - Hity, materiały ekskluzywne i zabiegi marketingowe, które służą ich nagłośnieniu zawsze powodowały zwiększenie sprzedaży danego tytułu - mówi Czynajtis. Zwraca on jednak uwagę, że to od dalszych działań redakcji i służb marketingowych wydawcy zależy jak długo i jak wielu nowych czytelników uda się zatrzymać na dłużej przy tygodniku.
- Sprzedaż tygodnika po tzw. „aferze podsłuchowej” może poprawić się o 15-20 proc., maksymalnie o 30 proc. względem okresu sprzed ujawnienia taśm - mówi nam osoba z jednego z domów mediowych pragnąca zachować anonimowość.
Zwiększenie sprzedaży tytułu wiąże się zwykle też ze wzrostem cen reklam i wzrostem znaczenia medium wśród reklamodawców. „Wprost” jest jednak dość specyficznym tygodnikiem opinii na rynku. Obecnie większość zamieszczanych w tym magazynie reklam pochodzi od spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa.
Dołącz do dyskusji: Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy